Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Opowiadanie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Stara Szafa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Atra
Władca Archenlandii
Władca Archenlandii


Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Szafa pełna wampyrów

PostWysłany: Śro 8:00, 11 Sty 2006    Temat postu: Opowiadanie

oto moje opowiadanko pisane na podstawie snu. żeby pozbyć się męczącej wizji. nei wiem po co wklejam. ale wklejam. czytajcie kometujcie i... drżyjcie? miejesz z tym! miłej lektury!

W świetle Księżyca


Jesteś… tutaj… to… ty… dziecko …jesteś?…dlaczego? …ty … tak …zimno? … jest… tak… zimno…to ty…? nie… odejdź… nie ty…ty? …kto? odejdź…! Nie…! …to ty… dziecko…dlaczego…ty tutaj…? Dlaczego…dlaczego…dlaczego…? Zimno…zimno… dlaczego…dlaczego…dlaczego…? Ten księżyc…zaszedł…czerwienią… …dlaczego …dlaczego …dlaczego? Jak zimno…zimno…

Zimno.
Tak zimna jest ta dłoń która dotyka mojego policzka. Tak zimna i biała, jak śnieg.
I otoczona mgłą. Ta mgła… nie z wody mgła lecz z krwi.
Te długie palce przy moim policzku, zimne i białe jak śnieg…
W tą zimną styczniową noc, gdy świecił krwawy księżyc… lis…czarny lis… zagryzł ptaka…czerwonego ptaka… …krwawe plamy na śniegu…
W tą zimną styczniową noc, gdy świecił krwawy księżyc… te oczy… dwa bursztyny… ten pysk zakrwawiony…
Zimno.
Głos.
Nie. Nie ma głosu.
Jest cisza.

…dziecko…

Otwieram oczy.
W ciszy powieki trzasnęły jak okiennice.
W ciszy rzęsy zaszeleściły jak zasłony.
Oddycham.
W ciszy oddech jest jak wiatr w koronach drzew.
W ciszy krew w żyłach płynie jak górska rzeka po wiosennych roztopach. Huczą wodospady.
Był sen. Jaki?
Przypominam sobie.
Boje się.
Podnoszę rękę do twarzy.
Policzek jest mokry i lepki.
Wstaje. Ta skóra co leży na podłodze jest mokra i śliska. Jak wyciągnięta z tej górskiej rzeki.
Jakiej rzeki?
Boje się.
Zeskakuje z niej. Stopy dotykają zimnej posadzki.
Świeci księżyc. Książe nocy. Zawsze był srebrny. Dziś lśni czerwienią. W tym świetle… zimnym srebrno-czrwonym, co dotyka mojej szyi, takie zimne… patrzę w lustro.
Na atrament moich włosów. Na bursztyny moich oczu. Na śnieg mojej skóry.
… Czerwone smugi na białym policzku…
Jak te plamy krwawe na śniegu…
W tą zimną styczniową noc, gdy świecił krwawy księżyc…
Gdy czarny lis zagryzł czerwonego ptaka i krew splamiła śnieg.
Jak dziś.
W tą zimną styczniową noc, gdy świeci krwawy księżyc.

Nadchodzi…! dziecko… jesteś… jeszcze dzieckiem… jak zimno… uciekaj… dziecko…uciekaj… nie popełniaj…moich błędów…uciekaj…aż wstanie świt… i światło słońca… jak krew…wleje się przez okno…jak krew… moja… krew… uciekaj…bo teraz…nie słońce…lecz księżyc…wlewa się do twej izby…przenika przez szybę…zimną jak on…Książe nocy… uciekaj…!

On tu jest?
Światło wlało się przez okno…
Jest?
Uciekać?
Jest. Dotyka moich włosów. Boję się. Uciekam.
Okna są wielkie, wpada przez nie jego światło.
Uciekam… goni mnie.
Na ścianach, podłodze…plamy światła. Pełne złości. Głodne.
Uciekam. Goni mnie.
Zakręt.
Strach. Gonitwa.
W tą zimną styczniową noc, gdy świeci krwawy księżyc.
On.
Ja.
I…
Ona…?
Tak. Jest.
Jej płacz. Jej głos. Jej zimne, białe dłonie. Jej krew na moim policzku.
Zakręt.
Jej krzyk.
Ślepy zaułek. Zawracam.
Okno. Witraż. Skrzydła z zimnego szkła. Za skrzydłami on. Świeci mi prosto w oczy.
Upadam. Czuję chłód posadzki.

Nie…! Dziecko…nie…! Odejdź…! Nie zabierzesz… jej…jak zabrałeś mnie… W tą zimną styczniową noc, gdy świecił krwawy księżyc…! Nie zabierzesz…

Idzie. Moja dusza słyszy jego kroki… bezdźwięczne…
Zimne, srebrne ostrza… zakrwawione… jej krew… wbijają się we mnie.
…Jej krew… Moja krew… Razem na jednym ostrzu… Moja krew… Jej krew…
Wiem. Mogę ją zobaczyć. Ponoszę wzrok. Jej stopy zimne i białe otoczone krwawą mgłą …Biel i czerwień… Śnieg i krew… opadają na posadzkę.
Podchodzi do mnie zostawiając krwawe ślady. Klęka. Kładzie dłonie na moich policzkach. Zimne i białe otoczone krwawą mgłą.
On śmieje się. Moja dusza słyszy jego śmiech. Srebrzysty. Bezdźwięczny.
Patrzę na jej twarz.
Na ogień jej włosów. Na bursztyny jej oczu. Na śnieg jej skóry.
W ciszy jej oddech jak wiatr w koronach drzew.
Patrzę ponad jej głową.
Widzę jego. Przez jedno tylko uderzenie serca.
Dostrzegam.
Srebro jego włosów. Bursztyny jego oczu. Śnieg jego skóry.
Książe nocy. Klejnot na jego czole. Sierp w jego dłoni.
Śmieje się. Srebrzyście. Bezdźwięcznie.
Słyszę. Ona słyszy.
Boję się. Ona się boi.
On zbliża się. Wznosi sierp.
Wiatr… jej oddech… wiatr przegania chmury. Zasłaniają go. On znika. Gaśnie. Na chwilę.

Chwila wystarczy…! …dziecko… odejdź…! …dziecko… ucieknij teraz… a więcej nie będzie cię gonił… obiecuję ci…

Dostrzegam klejnot na jej czole.
W jej oczach jest smutek.
…Księżno!
W jej oczach jest smutek.

Ucieknij… teraz…dziecko…ucieknij… Jak…zimno…


Zimno.
Boję się. Przetaczam się na drugi bok… Spadam z łóżka…
Leżę na skórze. Jest sucha i ciepła. Przez okno wlewa się czerwone światło. To krew słońca.
Wstaję patrzę w lustro. Nie ma krwi na śniegu.
Tej nocy … w tą zimną styczniową noc, choć świecił krwawy księżyc… lis nie zagryzł ptaka. Ptak nie zadziobał lisa. Nie ma krwi na śniegu.
Jest tajemnica.
W moich oczach.
W dwóch bursztynowych komnatach. Za zasłonami rzęs. Za okiennicami powiek.

___________________________

podobało się? mam nadzieję. może umieszczę coś jeszcze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Traquair
Moderator
Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: ze Smoczej Stolicy

PostWysłany: Śro 15:59, 11 Sty 2006    Temat postu:

Cóż, mnie to bardziej przypomina wiersz niż opowiadanie, ale niech Ci będzie Wink

Jakby to powiedzieć - tutaj jest tajemnica i tajemniczość, tajemnica tajemnicę pogania Laughing I jeśli Ci się snia takie sny, to współczuję... O ile dobrze zrozumiałam, Księżyc, Książę Nocy łazi (przepraszam, chodzi) dookoła z sierpem w dłoni i się śmieje, mając zapewne niezbyt dobre zamiary. No cóż, krótkie zdania są tu jak najbardziej na miejscu. Może niekoniecznie wytwarzają atmosferę grozy, ale też przyjemnie nie jest. Taka opowieść z dreszczykiem. Ale mówię - te powtórzenia, zwłaszcza o bursztynach oczu i śniegu skóry oraz o nocy, gdy lis zabil kruka, bardziej przypominają mi wiersz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zinette
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: z Saharenu

PostWysłany: Nie 22:41, 09 Kwi 2006    Temat postu:

Matko,... śniło Ci się coś takiego? COś w tym stylu?
Ja bym się więcej nie kładła spaćWink
Super to jest napisane, trzyma w napięciu. Super
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Stara Szafa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island