Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Ruiny cz. 1

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Stara Szafa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nosferatu
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Podziemia

PostWysłany: Pią 17:40, 12 Paź 2007    Temat postu: Ruiny cz. 1

Część pierwsza dłuższego "opowiadania "xP może i książka wyjdzie bo 25 storn już jest xD


Obudził mnie pisk hamującego pociągu. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się. Dojechaliśmy. Spalone i zrujnowane zabudowania dworca głównego w Bielsku były świadkami tragedii. Spojrzałem na siebie, moja czerwona arafatka była prawie czarna od pyłu, kurtka i spodnie miały niezidentyfikowany kolor, a glany jak zawsze „błyszczały pastą”. Sprawdziłem czy miecz dobrze leży i czy pistolet lekko wysuwa się z kabury. Wszystko było w porządku. Zarzuciłem kostkę i wyszedłem z pociągu. Na peronie stało paru takich jak ja, wszyscy w glanach i arafatkach, wszyscy z bronią przy pasie. Nikt się nie uśmiechał, wszyscy mieli grobowe miny oraz dłonie na rękojeściach mieczy i pistoletów. Podszedł po nas wysoki mężczyzna w mundurze. W dłoniach trzymał karabin a twarz przecinała mu wąska długa blizna. Zlustrował nas i uśmiechnął się.
- Nazywam się Porucznik Adam. Nic więcej. Wy jesteście wędrowcami? Szaleni jesteście, że przybyliście do nas, ale taka wasza wola. Podobno w Warszawie wędrowcy razem z bionikami wygnali ten diabelski pomiot… Budzicie naszą nadzieje - uśmiechnął się lekko - Więc chodźmy, czas na nas. Bądźcie gotowi do walki.
Ruszyliśmy za nim, mijaliśmy kolejne ulice, wszędzie unosił się swąd dymu i śmierci. W cieniach czaiły się jakieś dziwne istoty, lecz nim ktokolwiek wycelował w nie z karabinu, rozpływały się z mroku. Nagle zobaczyliśmy oddział żołnierzy. Na nasz widok wyjęli oni karabiny i zaczęli strzelać, rzuciliśmy się za jeden z zawalonych murów. Wszyscy przygotowali broń i zaczęła się strzelanina. Pierwszy raz brałem udział w tak bezsensownym mordzie. Oczywistym było, że żołnierze nie mieli szans, my schowani a murkiem ostrzeliwaliśmy nieosłoniętych żołnierzy. Padali jeden za drugim. Po chwili nie został ani jeden.
- Teraz dopiero się zacznie - wyszeptał Pan Adam i wyjął swój miecz, karabin chowając za plecy. Wszyscy za jego przykładem pochowali broń palną i wyjęli miecze. Ciemność wokół nas roziskrzyła się milionami gwiazd, gdy światło księżyca padło na srebrne ostrza mieczy wędrowców. Nagle usłyszeliśmy dziwne jęczenie i postękiwanie. Naszym oczom ukazały się cztery skulone istoty, które rzuciły się na zwłoki żołnierzy. Były duże i pokryte strzępami mięsa i skóry. Długie pazury rozrywały ciało, kły miażdżyły kości a długie i wąskie języki wysysały szpik.
-Ghoule – wyszeptałem w przerażeniu, a paru innych wędrowców potwierdziło. - Co tu się stało Panie Adamie!? – Spojrzał na mnie i wyszeptał tylko „potem”, po czym z krzykiem wyskoczył zza osłony. Za jego wzorem rzuciliśmy się naprzód, nieumarli obejrzeli się na nas i ryknęli. Po chwili starliśmy się, srebrne miecze cięły i paliły ciała tych istot, lecz ich pazury i kły siały spustoszenie wśród nas. Po pewnym czasie wygraliśmy. Poległo pięciu wędrowców z dwunastu. Moja ręka zyskała dodatkową szramę.
- Idziemy dalej - rozkazał pan Adam chowając miecz. Mijaliśmy kolejne ruiny i przepełnione zwłokami zaułki. Nagle przed nami pojawiło się pięciu odzianych w łachmany ludzi, trzymali w rękach Steny wycelowane w nas.
- Hasło - powiedział najwyższy.
- Tempus Fugi - odpowiedział pan Adam, po czym dodał - Co tam panie Raflaelu?
- Spokojnie. Parę upiorów, kilka banshee i jeden czy dwa oddziały żołnierzy. Ten drugi chyba zjadły banshee ale nie obiecuje. A wy?
- Razem z naszymi przyjaciółmi zabiłem cztery ghoule.
- Waleczni ci przyjaciele - uśmiechnął się i spojrzał kpiąco w nasza stronę.
- Waleczniejsi od was obdartusie. Jesteśmy wędrowcami, Ja nazywam się pan Krzysztof Eltariel- wystąpiłem do przodu trzymając rękę na głowicy miecza.
-Taaa… będziecie mieli nie jedną i nie dwie okazje popisania się- uśmiechnął się wysoki strażnik- Jak w środku nocy zaatakują wasze sypialnie Trujące Plazmidy, i obudzi was wrzask zabijanego człowieka będziecie mieli okazje się popisać - Po tym odwrócił się i otworzył właz kanałów. Zaczęliśmy wchodzić w ciemność. Na końcu tunelu czekała na nas wysoka sala, przez jej płynął ściek. Było tam pełno odzianych w szmaty ludzi. Lecz dostrzegłem też paru wędrowców i kilku żołnierzy. Wszyscy byli wyraźnie zmęczeni i przybici. Pod powierzchnią zrujnowanego Bielska istniało drugie miasto. Tętniło ono życiem i żywiło się nadzieją wyparcia wroga i odbudowy ukochanego domu na powierzchni. Nagle ktoś walnął mnie w plecy i krzyknął.
- Eltariel ty pipo cholerna! – Odwróciłem się i dostrzegłem mojego kumpla Daniela.
- Kyllan ty cioto! Nie wiedziałem, że wędrowcem jesteś. Co ty tu robisz?
-Jestem agentem do spraw delikatnych i zbrojmistrzem jej wysokości Pani Magdaleny.
- Magdaleny P.?
- Mhm
- Co ta zdzira tu robi?
- Włada – roześmiał się – Ale już niedługo.
- Czemu?
- Zakażenie jadem trupim, i dobrze tak jędzy – zabójczy uśmiech, którym skwitowałem tą wiadomość, sprawił, że Daniel skulił się śmiechu. Lecz po chwili spoważniał i spojrzał mnie - Chodź, pokaże ci gdzie nocujemy, my elita wędrowców - ruszyliśmy korytarzem. Moje czułe powonienie sprawiało, że kręciło mi się w głowie od smrodu. Szliśmy paręnaście minut, nagle Daniel wyciągnął dziwną broń, skrzyżowanie pistoletu z miotaczem ognia, i otworzył drzwi. Na środku komnaty, była szeroka zielono, brązowo, sino, czarna plama.
Kyllan wycelował w nią i strzelił, strumień ognia trafił bezbłędnie, lecz ku mojemu zdziwieniu kałuża przelała się kilka metrów dalej i uformowała w coś o kształcie ludzkiego ciała. Po sekundzie to coś na nas ruszyło. Daniel jeszcze próbował to spalić, lecz nie trafiał. Wtedy wyjąłem z pochwy miecz i rzuciłem się na tą istotę. Parę cięć srebrnego ostrza załatwiło kłopot i ściek wrócił do koryta. Wtedy mogłem się rozejrzeć po kwaterze. Komnata była przestronna, pod ścianami stały cztery łóżka, przez środek biegł ściek. Parę szafek domykało wyposażenie „legowiska”. Spojrzałem ze zdziwieniem na to wszystko i odwróciłem się do Kyllana.
- Okey, podobno kasy nie macie a taki przepych tu.. fiu fiu- z rozbawieniem uśmiechnąłem się do niego.
- Wiem, że mieszkałeś już w gównie większym niż to- w tym momencie oboje roześmialiśmy się na cały głos.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Sob 14:07, 13 Paź 2007    Temat postu:

Porucznik Adam czy Pan Adam? Zdecyduj się! :evi:
Podobnie, Daniel czy Kyllan? Evil or Very Mad
Tyle na razie, gramatykę zostawiam Viv...

Aha, to bardziej wygląda na scenariusz strzelanki FPS niż na porządne, głębokie opowiadanie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nosferatu
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Podziemia

PostWysłany: Sob 20:18, 13 Paź 2007    Temat postu:

Amos napisał:
Porucznik Adam czy Pan Adam? Zdecyduj się! :evi:
Podobnie, Daniel czy Kyllan? Evil or Very Mad
Tyle na razie, gramatykę zostawiam Viv...

Aha, to bardziej wygląda na scenariusz strzelanki FPS niż na porządne, głębokie opowiadanie...


1. Zamiennie, nie muszę się decydować. Kyllan i daniel to jedna i ta sama osoba która zresztą jest rzeczywista. tak samo w tym świecie żołnież zwraca się do wyższego od siebie ranga albo tytułem wojskowym albo per "pan", i to także jest równoznaczne.
2.Z tym scenariuszem FPSu zdaje mi sie że chodzi ci o to że tu nie ma fabuły skomplikowanej, wielowatkowej etc. I zgadzam się z tobą trudno jest znaleść fabułe i wielowątkowość po przeczytaniu pierwszej strony książki/opowiadania... ja przynajmniej tego nie umię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atra
Władca Archenlandii
Władca Archenlandii


Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Szafa pełna wampyrów

PostWysłany: Nie 9:30, 14 Paź 2007    Temat postu:

Cytat:
Porucznik Adam czy Pan Adam? Zdecyduj się! :evi:
Podobnie, Daniel czy Kyllan?

Amos - czepiasz się Razz


Cytat:
.Z tym scenariuszem FPSu zdaje mi sie że chodzi ci o to że tu nie ma fabuły skomplikowanej, wielowatkowej etc. I zgadzam się z tobą trudno jest znaleść fabułe i wielowątkowość po przeczytaniu pierwszej strony książki/opowiadania... ja przynajmniej tego nie umię.

Zdaje się, że chodziło raczej o brak głębi filozoficznej. ;]
Której to głębi, szczerze mówiąc, na razie nie było. Nie będzie mi to przeszkadzać, jeśli zamiast tego zobaczę dobrze zarysowaną psychologię, emocje i realizm postaci. Więc zwracaj no to uwagę.

Błędy oczywiście zostają dla Viv, ale...
Cytat:
w tym momencie oboje roześmialiśmy się na cały głos.

Lepiej brzmiały "obaj".

O fabule wypowiem się jak będzie trochę więcej, za to teraz zabiorę sie za styl... ;>
Bo po stylu widać, że nie masz zbyt dużej wprawy w pisaniu. Nie jest zły, ale momentami niedomaga, poza tym jest chropowaty i brak mu pewnej płynności. Wydawał mi się nieco niestaranny, ale pewnie jest to kwestia tego braku wprawy.
Biorąc pod uwagę fakt że im więcej będziesz pisać ten styl będzie lepszy(mam nadzieję Razz ), zachęcam do dalszego pisania.

Powtórzę jeszcze raz - pracuj nad psychologią i stylem, bo jeśli nie zobaczę efektów tej pracy przestane być miła Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Stara Szafa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island