Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Poszukiwania
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nat
Gość





PostWysłany: Pią 14:39, 01 Sty 2010    Temat postu:

Deja vu... Ireth jęknęła, gdy uświadomiła sobie beznadziejność ich położenia. Jakie były głupie, że nie wyczuły niebezpieczeństwa! Odebrano im broń, biżuterię, wszystkie wartościowe rzeczy... Wiedziała, że w tym momencie to mało ważne, ale najbardziej zabolał ją fakt utraty pamiątkowego, srebrnego łańcuszka.
Na całe szczęście nikt ich (na razie...) nie związał, więc miały jakąś odrobinę swobody ruchów. Było ciemno, ale Ireth udało się podejść do reszty dziewcząt.
- Znowu będziemy w niewoli...? - szepnęła z rozpaczą. - Znowu?!
Niestety, poza żaleniem się, dziewczyny nie mogły nic zrobić. Musiały siedzieć w ciemnym pomieszczeniu, słuchać delikatnego chlupotu wody i czekać. Czekać na to, co przyniesie przyszłość. Czyżby znów niewolę i upokorzenia?
Powrót do góry
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 17:24, 01 Sty 2010    Temat postu:

- Właśnie, gdzie one się podziały? - zawtórował Marii Dorian.
Pytali przechodniów, przeszukiwali statki. Kręcili się po porcie do wieczora, ale nie znaleźli żadnej z towarzyszek.
- No cóż... trzeba gdzieś przenocować. Może spróbujemy w tamtej karczmie? - zapytał Dorian.
Inni nie mieli nic przeciwko temu - w końcu po ciemku nic nie zdziałają. Karczma była całkiem spora, miała dwa, może trzy piętra i wyższy od niej był tylko dom burmistrza. Gdy weszli do niej, powitał ich gospodarz.
- Witajcie w karczmie "Pod Zatrutym Jabłkiem. W czym mogę wam pomóc? - zapytał.
- Chcielibyśmy przenocować, jednak nie mamy pieniędzy - powiedziała Maria, nie zdejmując kaptura.
- Bez pieniędzy nie ma pokoi! - Odpowiedział gospodarz, rechocząc niezbyt miło.
- Może to się nada - powiedział elf i wyciągnął z torby coś, co przypominało liść klonu. Jednak z tą różnicą, że zależnie od kontu patrzenia, zmieniał on kolor.
- Och, tatku, weź to dla mnie - powiedziała dziewczyna, która wybiegła zza lady i stanęła obok karczmarza.
- No dobrze, możecie przenocować tutaj. Luise, zaprowadź ich do jakichś pokoi - zwrócił się mężczyzna do córki.
Luise poprowadziła towarzyszy schodami w górę, a potem korytarzem na lewo. Otworzyła ostatnie drzwi na korytarzu i pokazała im mały salonik, w którym znajdował się kominek, dwa fotele i stolik. Na ścianie naprzeciwko kominka znajdowało się troje drzwi.
- To łazienka, a tu są dwa pokoje. Czasami nocują tu kalormeńscy wielmoże, ci którzy udają się do Narrovhaven, ale dopiero tutaj przesiadają się z lektyk na statki. Dlatego te pokoje nie są zniszczone.
Luise wyszła z saloniku i zamknęła za sobą drzwi. Dorian wraz z Marią usiedli w fotelach.
- Co się z nimi mogło stać? - zapytał Amos stojący przy oknie.
- Naprawdę to bardzo dziwne. Rozdzielił nas mały tłum, a one przepadły... - odpowiedziała Maria.
- Jak kamień w wodę - dokończył Dorian. - Jednak,musimy postanowić co robić, gdybyśmy ich nie znaleźli - oznajmił elf.
Powrót do góry
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 18:56, 01 Sty 2010    Temat postu:

"Trzeba było wrócić do Ker..." - myślała Maria, obwiniając się za zniknięcie przyjaciółek. - "Nirian na pewno dałby nam jakiś statek. O, Aslanie, pomóż nam je odnaleźć!"
Królowa siedziała w miękkim fotelu, opierając głowę na ręce. Co teraz miała zrobić? Jak się zachować? Jak postąpić? Zniknęły bez śladu dwie Czarodziejki i trzy wartościowe przyjaciółki... Gdzie mogły pójść?
Maria potarła dłonią czoło, zamyślając się głęboko.
- Jedyne miejsce, w którym mogą być, to jakiś statek - powiedziała po jakimś czasie.
- Ale przecież... Przeszukaliśmy wszystkie, które stały w porcie - zaoponował Dorian.
- Przeszukaliśmy? - zapytała królowa lekko podnosząc wzrok na maga. - Nie, to nie jest odpowiednie słowo. Raczej tylko pytaliśmy o nie kapitana, a kapitan mógł skłamać... I pewnie któryś to zrobił.
- A po co, Wasza Wysokość? - zapytał Amos, odchodząc od okna. - Po co ktoś miałby je porywać?
I to była rzecz zastanawiająca. Dlaczegóż ktoś z Narnii miałby porywać ludzi, którzy pytają o rejs na Koniec Świata (dziewczęta zapewne poszły na statek, skoro już były w porcie i miały taką okazję)...?
Nagle w umyśle Marii zaczęła świtać pewna myśl. Myśl tak przerażająca i mrożąca krew w żyłach, że dziewczyna bała się szerzej to rozpracować. Ale tak, TO było możliwe, tylko... Okropne wspomnienia sprzed lat uderzyły w królową jak burza, od razu wywołując z pamięci nieludzkie obrazy chłost, głodzenia i parszywego traktowania.
- Na Aslana! - wykrzyknęła, podrywając się z miejsca. - A jeśli... A jeśli one...
Słowa ugrzęzły Marii w gardle, bała się dokończyć zdania, modląc się w duchu, żeby to nie było to, o czym ona myśli. W końcu zobaczyła, że mag i faun patrzą na nią wyczekująco, więc przemogła się i dokończyła:
[b]- A jeśli one... Znów trafiły do niewoli?


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pią 18:57, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 19:04, 01 Sty 2010    Temat postu:

- Znowu do niewoli?! - Dorian zerwał się z fotela. - To by znaczyło, że ktoś je porwał! Zaraz.... nie byliśmy na trzech statkach, które odpłynęły, zanim na nie dotarliśmy. Niech sobie przypomnę... jeden do Redhaven, drugi do Beruny, a trzeci do portu nad Krętą Strzałą. To nie mógłby być żaden z tych statków - odpowiedział elf.
Powrót do góry
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:21, 01 Sty 2010    Temat postu:

Maria pokiwała głową z politowaniem.
- Zachłanny kapitan będzie kłamał, dopóki się go nie odkryje, byleby tylko coś zyskać - odparła. - Założę się, że któryś z tych statków płynął do Narrowhaven! Ale teraz już za późno... Większość odpłynęła, a przynajmniej te trzy statki, jak widziałam.
Nie, nie, to było zbyt straszne! Pomyśleć, że jej przyjaciółki znowu trafiły do niewoli, kolejny raz będą musiały znosić upokorzenia i chłosty... Nawet królowa nie zdołała jeszcze uwolnić się od powracających od czasu do czasu strasznych wspomnień, które najchętniej wyrzuciłaby z pamięci.
- On na pewno dał Justynie i Sonei jakieś paskudztwo do wypicia, czy coś innego, co tamuje magię - odezwała się po chwili Maria. - Jutro będziemy musieli rozejrzeć się za jakimś środkiem transportu do Narrowhaven, nawet po to, żeby tylko się upewnić.
Podeszła jeszcze do okna i zapatrzyła się gdzieś daleko, jakby szukając kogoś wzrokiem.
- W każdym razie - odezwała się po chwili. - Niewyspani się im nie przydamy. Ja idę odpocząć, nie wiem jak wy.
W chwilę potem zniknęła bezszelestnie za drzwiami jednego z pokojów.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pią 19:22, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 19:27, 01 Sty 2010    Temat postu:

- Masz rację. Musimy odpocząć. Zmęczeni, na pewno nic nie wskóramy - odpowiedział Dorian.
Po chwili patrzenia się na ogień w kominku, wstał, zgasił trzy świece stojące na stoliku i wszedł do drugiego pokoju.
Stały tam dwa łóżka, parę szafek i stolik. Dorian rzucił torbę obok szafki i położył się na jednym z łóżek. Nie mógł jednak zasnąć przez parę godzin, bo wróciły do niego wspomnienia z dawnej niewoli.
Powrót do góry
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 19:29, 01 Sty 2010    Temat postu:

Kinga słuchała rozmów, jakie prowadziły towarzyszki niedoli i popadała w coraz większą rozpacz i przerażenie.
"Co z nami będzie? Niewola? Przecież ja nigdy nie byłam w niewoli!" - myślała. Ze słów, które wypowiadano, wynikało, że Ireth, Ellenai i Sonea były już wcześniej w niewoli. Wiedziała, że musi być dzielna, nie może popaść w rozpacz i strach. Jednak słysząc, z jaką rozpaczą wypowiadane były te słowa, Kinga zaczynała wątpić w powodzenie misji.
"I po co ja się do tego pchałam?!" - w myślach aż krzyczała. - "No, i gdzie trafiłam - na statek, prawdopodobnie w niewolę!"
Nikt nie wiedział, że cierpiała na chorobę morską i bała się statków, ponieważ właśnie w porcie zginęła jej siostra.
Choć starała się nie zdradzać swoją miną, jak się bała, była zrozpaczona, wręcz zaczynała się załamywać.
Chciała jednak wyglądać na spokojną, mimo iż w jej wnętrzu szalała burza...


Ostatnio zmieniony przez Delimorn dnia Pią 19:30, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 20:47, 01 Sty 2010    Temat postu:

Wreszcie statek się ruszył. Zaczął się mocniej kołysać, rozległo się zgrzytanie łańcucha, gdy podnoszono kotwicę... Ellenai pomyślała, że żagle zapewne nadęły się od wiatru i statek wolno, majestatycznie zaczął płynąć... Zawsze lubiła patrzeć na płynące statki, lubiła także stać na pokładzie i patrzeć na oddalający się ląd... Ale w takiej sytuacji być nie lubiła. Znowu miała czekać je niewola? Na nowo miały przeżywać zmuszanie do absolutnego posłuszeństwa, chłosty, tytułowanie innych ludzi, zapewne Kalormeńczyków, bo to oni głównie kupują niewolników "panie" i "pani"... Znów jej życie ma zależeć od innego człowieka, właściwie wroga? " Aslanie!" - westchnęła w duchu. - Niech będzie wola twoja, ale czemu znów tak nas doświadczasz? Wtedy poszliśmy do niewoli, aby się wzmocnić, zrozumiałam to, walka z Jadis nie była lekka... Ale teraz? Znowu musimy się zahartować? Czy córki Jadis zdobyły moc równą matce i znów musimy ..." W tym momencie przypomniała sobie o tym, co mówił Dorian. O tym, że wiedźmy zdobyły siedem magicznych klejnotów, a jej szafir był tym ostatnim, i że zdobyły dzięki temu ogromną moc. Czarodziejka przypomniała sobie, że słyszała coś kiedyś o tych klejnotach, jeszcze w Akademii Magii, gdy była jeszcze adeptką. Podobno ten, kto ma klejnoty i moc magiczną, potrafi sprawić, aby połączyły się one w jeden kamień, zwany Srebrnym Diamentem, a on daje wieczną młodość i nieśmiertelność, a także nieograniczoną władzę nad wszystkimi światami... Niewielu w niego wierzyło, większość uważała, że to tylko jeszcze jedna legenda...
Ale dość o tym. Nie to jest teraz ważne, tylko ich dalszy los. Zapewne zostaną sprzedane na targu niewiolników, tak jak poprzednio...
Ellenai wstrząsnęła się, gdy przypomniała jej się dawna niewola. Najpierw Korradin, który chciał ją zgwałcić... Potem jego żona, przez którą przeżyła wszystko, co najgorsze... Wydało jej się, że znów poczuła ból ramienia, na którym wypalono jej znamię. Syknęła i odruchowo dotknęła tego miejsca ręką, choć od lat już o nim nie myślała... Co czeka ją tym razem?
Spojrzała na towarzyszki. Miały słabą lampę, więc widziała ich wystraszone twarze. Każda z nich... no, oprócz Kingi... i właściwie Evanlyn, ona została tylko sprzedana i to oni ją kupili... poznała niewolę od podszewki i żadna za nic nie chciałaby tego powtórzyć. A Kinga... Była bardziej niż wystraszona. Była śmiertelnie przerażona. Dla niej to była nowość, ona nie wiedziała, czego się spodziewać... Na dodatek chyba miała chorobę morską. "Gdybym mogła leczyć..." - westchnęła w duchu Ellenai, podeszła do dziewczyny, kucnęła obok niej i przytuliła ją do siebie:
- Odwagi, kochanie - powiedziała. - Musimy to przetrwać. Jeśli taka jest wola Aslana, przeżyjemy, jeśli nie - zginiemy, ale przyjmiemy z godnością każdy los... A to nieprzyjemne uczucie minie, gdy znajdziemy się na pełnym morzu - dokończyła ciszej. Potem podniosła się i popatrzyła na swoje towarzyszki niedoli:
- Przykro mi - rzekła. - To moja wina. Slythia cisnęła we mnie zaklęciem Złego Losu i chyba zaczęło ono właśnie działać. Powinnam się trzymać od was z daleka, żeby i was nie ugodziło... Nie sądziłam jednak, że zacznie działać tak prędko... To przeze mnie, wybaczcie mi - spuściła głowę, żeby nie zobaczyły w jej oczach łez. I pomyślała jeszcze: " A co z Dorianem, Marią i Amosem? Co z naszą ukochaną Aurorą?"


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 14:42, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 21:08, 01 Sty 2010    Temat postu:

Gdy tylko Maria zniknęła za drzwiami pokoju, padła na łóżko i zaczęła płakać. Miała już serdecznie dość wszystkiego, a przez ostatnie godziny siłą musiała powstrzymywać łzy.
- O, Aslanie! - łkała cicho, żeby nie przeszkadzać innym. - Aslanie, czemu mi to robisz? Zniknęła Aurora, te wiedźmy... Wymazały mnie i Niriana z jej pamięci, a teraz jeszcze TO! Aslanie, Aslanie, pomóż Ellenai, Ireth, Sonei, Evanlyn i Kindze uchronić się od tego straszliwego losu! Nie spuszczaj na nie tych okropnych chłost i kar!
Zamilkła na chwilę. Nie, stanowczo nie mogła popadać w depresję. Tak by chciała wrócić do Ker, żeby spotkać męża, również róg zaczął ją dręczyć. Coraz silniej powracała do niej pokusa, aby w niego zadąć i zwołać jakąś pomoc. Właśnie, nie mogła dłużej czekać!
Królowa usiadła i poczęła zmagać się z własnymi myślami. W końcu podeszła do skórzanej torby, odpiętej od reszty juków, zanim odprowadzono konia do stajni i kolejny raz wyciągnęła z niej magiczny artefakt. Jego widok znacznie uspokajał Marię, to było coś na rodzaj domu - gdziekolwiek by nie była, zawsze wracały do niej miłe wspomnienia i czuła się bezpieczna, wiedząc, że gdy na nim zagra, nadejdzie pomoc.
Nirian mówił, żeby w niego zadęła, gdy tylko będzie w niebezpieczeństwie... A czy tak nie było? Czy dziewczęta nie potrzebowały ratunku? Potrzebują!
"Teraz..." - w jej wnętrzu odezwał się głos. - "Zadmij w niego! Zadmij!"
Czy to był rozsądek? Królowa przyłożyła róg do ust. Ręce jej drżały, bała się. A więc... W imię Aslana! Niech to pomoże Aurorze i dziewczętom!
"Nie!" - stanowcza myśl otrzeźwiła nieco jej umysł. Odsunęła róg i czym prędzej schowała go do torby.
- O holender! - zaklęła drżącym głosem, przykładając zimne ze zdenerwowania dłonie do czoła. - Następnym razem w niego zadmę... Muszę bardziej się pilnować, zaczynam popadać w paranoję!
Wstała i lekko chwiejnym krokiem podeszła do misy z letnią wodą, aby ochłodzić twarz. Potem znów powróciła do skromnego łóżka.
"Muszę zasnąć, bo jeszcze zrobię coś głupiego i potem będę tego żałować" - pomyślała i położyła się, wzdychając ciężko. - "Może nowy dzień przyniesie coś dobrego..."
Po chwili jej oczy się zamknęły i oddychała równo i spokojnie.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pią 21:08, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nat
Gość





PostWysłany: Pią 22:29, 01 Sty 2010    Temat postu:

Minęło już... kilka minut? Godzin? Dni? Ireth tego nie wiedziała, bo w ciemnym pomieszczeniu i na pełnym morzu byłoby trudno się zorientować. Ale na pewno już długo płynęli. Ukochana Narnia zostawała gdzieś daleko, teraz zapewne otaczało ich głębokie, tajemnicze morze... Ireth, zrozpaczona, zapadła w sen, nie, próbowała to zrobić! Beznadziejność ich położenia była dojmująca, ale dziewczyna i tak zastanawiała się, jak mogą się uwolnić.
Może... - myślała - [i]Może reszta zorientuje się, co mogło nam się stać i popłynie za nami? Mogliby nas wykupić, tak jak my kiedyś Evanlyn...![/i]
Ale nadzieja prysła, gdy Ireth uświadomiła sobie, że to one miały przy sobie całe ich pieniądze. Może autorytet królowej coś by zdziałał...? Nie wiadomo.
Wreszcie dziewczyna zapadła w sen, ale i tu nie znalazła ukojenia. Nawiedzały ją wspomnienia z niewoli: kary, upokorzenia i ta okropna, dojmująca beznadziejność, którą widziała w oczach towarzyszy niewoli, oraz, gdy patrzyła w lustro, swoich własnych.
W końcu jednak obudziła się. Chwilę zastanawiała się, co jej nie pasuje, ale wreszcie zrozumiała: to cisza! Nie było słychać chlupotu wody. To mogło oznaczać tylko jedno: przybyli już do Narrowhaven.
Do niewoli.
Powrót do góry
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 22:44, 01 Sty 2010    Temat postu:

Nazajutrz Dorian jeszcze przed świtem udał się do portu. Na razie było tam mało osób, więc elf mógł próbować wyczuć aurę Justyny lub Sonei. Słońce już wstało, a on nadal siedział na środku placu i medytował. Nagle, poruszył uszami. Wstał i skierował się w stronę przeciwną od karczmy, w której znajdowali się Amos i Maria. Po paru minutach dotarł do drewnianego pomostu.
"Tutaj urywa się ich Aura. Ciekaw jestem, co sie stało z ich magią, że nie mogę ich namierzyć" - pomyślał.
Dotknął zwoju grubego, okrętowego sznura, który leżał na drewnianym pomoście. Nagle wzdrygnął się i zamknął oczy. Widział,jak dziewczyny wsiadają na statek, który tutaj cumował. Jednak gdy chciał za nimi podążyć, wejść również na pokład, jakieś potężne zaklęcie zrzuciło go do wody, a wizja prysnęła.
- Witajcie - powiedziała Maria, wychodząc z pokoju, widząc, że Amos i Dorian siedzą na fotelach, przy stoliku. Przed nimi rozłożona była mapa narnijskich wybrzeży i okolicznych wysp, ponadto pogryzmolona była ona czerwonymi kreskami.
- Witaj Mario - odpowiedział Dorian.
Wstał z fotela i podszedł do królowej. Wtedy opowiedział jej to, co widział.
- Może to ma jakiś związek z czarownicami? - zamyśliła się Maria.
- Nie wiem tego. Wiem, że dziewczyny porwał ktoś, kto ma na swoje usługi czarną magię. I to jedną z tych paskudniejszych - kradzież mocy.


Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Sob 11:41, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Sob 11:17, 02 Sty 2010    Temat postu:

- A nie zobaczyłeś w swojej wizji czegoś, co by wskazało nam, gdzie mógł się udać ten statek? - zapytał Amos. - Musimy podążyć za nim i uwolnić dziewczyny. I mamy na to bardzo mało czasu. Może nas tam przeniesiesz magicznie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Sob 11:44, 02 Sty 2010    Temat postu:

- Niestety nie... - westchnął Dorian. - Przenieść też nas tam (lub gdzie indziej) nie mogę, bo już nie jestem magiem. Elfy nie posiadają mocy do teleportacji. Mógłbym spróbować jakimś wywarem, jednak wtedy musi być ściśle określone miejsce docelowe.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 18:25, 02 Sty 2010    Temat postu:

Statek przybił do Narrohaven. Na pewno jeszcze przed wieczorem Ellenai i reszta dziewcząt staną się własnością innych ludzi. Właśnie tak: własnością, częścią dobytku. Rzeczą, ktora można kupić i sprzedać, jak rzeczy martwe. Kimś, kogo można chłostać i znakować niczym bydło... Dlaczego znowu muszą przez to przechodzić?
"Dobrze, że przynajmniej Maria, Dorian i Amos się uchronili" - dumała ponuro czarodziejka. " Może nas odnajdą? Choć to mało prawdopodobne... A jeśli nawet... to co będą mogli zrobić? Niewiele, jeśli w ogóle coś".
Wreszcie drzwi otworzyły się. Wszedł kapitan wraz z kilkoma majtkami. Ci szorstko ustawili dziewczęta w szeregu, gęsiego, związali im ręce i połączyli sznurem
- No, moje ptaszyny - zagruchał przymilnie kapitan. - Teraz zejdziecie grzecznie do łodzi i potulnie pójdziecie na targ. Nie sprzeciwiajcie mi się, to nie będzie żadnych nieprzyjemności, rozumiemy się? Pozwolicie się pokazać, zgarnę za was ładną sumkę i się pożegnamy.
- Oczywiście nie obchodzi się, co się z nami potem stanie? - burknęła Ellenai.
- A dlaczego mialoby mnie obchodzić? - zdziwił się kapitan. - Wtedy nie będziecie już moim towarem, a więc nie będzie to już moja sprawa.
Zaprowadzono ich do łodzi i przewieziono na brzeg. I znow Ellenai doznała uczucia deja vu. Targ niewolników wygladał dokładnie tak samo, jak osiem lat temu. Czarodziejka zaczęła drżeć. Co ich czeka? Czyją własnością się staną? I to najgorsze: czy ich rozdzielą?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 15:47, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nat
Gość





PostWysłany: Sob 19:16, 02 Sty 2010    Temat postu:

I w końcu musiał nastać ten straszny moment (czasu nie da się zatrzymać). Statek dopłynął do celu, wraz ze swoim cennym ładunkiem... Dziewczyny, otępiałe ze strachu i bezsilności, zostały związane (oczywiście nikt nie przejmował się tym, że to może boleć). Ireth była nawet zdziwiona pytaniem Ellenai; dla niej było oczywiste, że również dla kapitana statku są tylko towarem, a nie żywymi istotami.
Dotarli na brzeg i kazano im ruszyć przez miasto na targ. Tak samo, jak kilka lat temu...
Tak samo wyglądał targ, na którym wtedy je sprzedano. Tak samo związane dziewczyny zostały wyprowadzone na podest jak zwierzęta. Tak samo wpatrywali się w nie inni ludzie, głównie Tarkaanowie i Tarkiiny. Tak samo czuły się dziewczyny, widząc tyle obcych, obojętnych twarzy. Kapitan ustawił je w równym szeregu, kolejny raz nakazując spokój i milczenie. Na razie trzeba było poczekać, aż wszyscy kupujący zajmą miejsca, przybędą inni handlarze i wszystko będzie gotowe. Ireth z przerażeniem ścisnęła dłoń stojącej obok Ellenai. Wszystkie były przestraszone...
Ireth jeszcze raz rozejrzała się dokoła. Na twarzach obecnych nie widziała ani odrobiny litości. Nikt nie wydawał się przejęty tym, że za chwilę dziewczyny zostaną sprzedane jak... jak przedmioty. Wpatrywali się w nie uważnie, zapewne oceniając ich wartość. Ireth miała ochotę uciec gdzieś daleko. Ale nie mogła. Były związane, niedaleko stali strażnicy, pilnujący spokoju... Kapitan statku przeszedł z tyłu za dziewczynami, ostatni raz upewniając się, czy "towar" jest w dobrym stanie. Poprawił więzy na rękach... Ireth odwróciła głowę. Za nią stali inni handlarze, wraz ze swymi łupami. Kobiety, mężczyźni, nawet dzieci...
"Jak ludzie mogą być tak bez serca?" - zastanawiała się. No cóż, wiedziała, że tutaj nic im nie pomoże: cokolwiek by nie robiły, i tak zostaną sprzedane. Pozostawało mieć nadzieję, że nie jest im pisany zbyt straszny los. Dziewczyna zadrżała, gdy przypomniała sobie o klątwie, rzuconej na Czarodziejkę. Zły Los... Ireth miała przeczucie, że przez to,uważała Ellenai za przyjaciółkę, klątwa w części może dotyczyć także i jej...
W końcu zabrzmiał gong, oznaczający rozpoczęcie targu.
Ireth chciała zamknąć oczy, aby tego nie oglądać, ale nie dało się; coś kazało jej patrzeć szeroko otwartymi oczami na rozgrywający się dramat.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Następny
Strona 9 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island