Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Z pomocą dla Narnii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 18:39, 01 Paź 2009    Temat postu:

Maria słyszała słowa Justyny, ale nie mogła uwierzyć w to, że przenieśli się w czasie. Spojrzała na Niriana - na jego twarzy malowało się takie samo zdumienie, jak zapewne na jej.
Skoro teraz już mieli sztylet i wszystko się wyjaśniło, trzeba było jakoś wrócić do czasów współczesnych.
Księżniczka przygryzła wargę. Tylko jak?
- Jak teraz wrócimy? - zapytała, patrząc na magów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 10:27, 02 Paź 2009    Temat postu:

- Nie wiem - odpowiedział Marii Rilian. Nagle coś białego skoczyło nad ich głowami i pogalopowało w gęstwinę lasu.
- Tam pobiegł, szybko, za nim! - wykrzyknął Piotr, błyskawicznie wskoczył na konia i całe rodzeństwo ruszyło za nim. Przyjaciele również od razu ruszyli za nimi. Jednak odległość zwiększała się z każdą chwilą. W końcu rodzeństwo zniknęło drużynie z oczu. Zatrzymali się. W pewnej chwili zarośla obok nich poruszyły się, a za nimi stał jakiś starzec. Przyłożył palec do ust i gestem drugiej ręki dał przyjaciołom do zrozumienia, aby poszli za nim. Dotarli na jakąś polanę. Jednak nie weszli na nią. Po chwili na swoich koniach wjechało tam rodzeństwo.
Polana. Latarnia. Wspomnienie. I nie było ich już. Zniknęli. Zniknęli za wieloma futrami.
Starzec wyciągnął rękę w kierunku Riliana i powiedział:
- Mogę prosić medalion?
Mag oddał amulet. Starzec zamknął oczy, a przyjaciół oślepiło światło wydobywające się z medalionu. Po chwili stali na idealnie okrągłej i równej wysepce, porosłej trawą. Gdy odwrócili się, zauważyli, że stoi za nimi Aslan.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 14:02, 02 Paź 2009    Temat postu:

Ich twarze rozjaśniły się, jak zawsze, gdy widzieli Wielkiego Lwa. Najpierw pokłonili mu się, a potem przypadli do niego, przytulając się do jego wspaniałej grzywy i wdychając jej upajający zapach. Jak dzieci. Bo też dla niego byli dziećmi...
Aslan stał spokojnie, machając lekko ogonem, pozwalał się obejmować i tulić. Wreszcie, gdy wszyscy nacieszyli się już jego widokiem, powiedział:
- Dość zabawy. Wracamy.
I w jednej chwili znaleźli się na brzegu wyspy, w której rozpoznali Dorn, a niedaleko widzieli zabudowania Narrowhaven. Justynę przeniknął niemiły dreszcz. To miejsce źle się jej kojarzyło... Chyba nie tylko jej zresztą.
- Idźcie do miasta - powiedział Aslan. - Na targ niewolników. Spotkacie tam osobę, która stanie się waszą nową towarzyszką. Jej pomoc bardzo się wam przyda.
- Kto to jest, Aslanie? - zapytała Justyna.
- Będziecie wiedzieć, kto. Rozpoznacie ją - odrzekł Aslan, jak zwykle enigmatycznie i rozpłynął się w powietrzu...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 12:48, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Pią 14:53, 02 Paź 2009    Temat postu:

To było dziwne. Najpierw pojawił się jakiś starzec, potem Latarniane Pustkowie, potem wysepka. A na niej sam Aslan. Wszyscy uradowani tulili się do niego. I potem znaleźli się w Narrowhaven. I kolejny targ niewolników. Esterę przeszedł zimny dreszcz na wspomnienie o tym koszmarze. Wielki Lew kazał im znaleźć dziewczynę, która im pomoże. A potem zniknął.
Ester zarzuciła kaptur na głowę. I towarzysze weszli w tłum ludzi, którzy łypiąc oczami, spoglądali w stronę podestu. Na którym pojawiali się co chwila inni ludzie. Wszyscy tacy sami. Przynajmniej przyjaciele wiedzieli, że ma być to dziewczyna. Jednak żadna się nie wyróżniała.
Na podest została wprowadzona drobna osóbka, o krótkich, jasnobrązowych włosach. Elfka poczuła, że coś piecze ją w klatkę piersiową. Położyła tam rękę. "Ach, butelka" uświadomiła sobie.
- Słuchajcie - zwróciła się po cichu do towarzyszy. - To ta dziewczyna. Na Aslana, musimy coś zrobić - zastanowiła się chwilę. - Zapewne nikt nie ma krescentów? Jakieś pomysły? - spytała. Musieli się śpieszyć. Mężczyzna powoli kończył wychwalanie "towaru".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 17:16, 02 Paź 2009    Temat postu:

Maria nie mogła patrzeć w przerażone oczy drobnej dziewczyny, która znalazła się w takiej samej sytuacji, jak kiedyś ona. Oczami wyobraźni już widziała, jak ją chłoszczą, jak znęcają się nad nią bezlitośni Tarkaanowie. Dosyć. Tak nie mogło być.
Handlarz zakończył mowę, teraz rozpoczęła się licytacja.
Księżniczka poczęła rozglądać się dookoła. Musieli coś zrobić, nie mogli tego tak zostawić. Zwłaszcza, że sam Aslan powiedział, iż ta właśnie dziewczyna miała być ich towarzyszką.
"Do licha, musimy coś zrobić!" przemknęło jej przez myśl.
Rzuciła pełne zniecierpliwienia spojrzenie Justynie i Rilianowi, a można było z nich wyczytać dwa słowa: "Zróbcie coś!"


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pią 17:17, 02 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 10:43, 03 Paź 2009    Temat postu:

Kiedy wyprowadzili ją na targ, Evanlyn wiedziała, że za chwilę może być jeszcze gorzej. Rozglądała się po sali, z nadzieją, że może uda się jej uciec. W sali jednak było pełno ludzi. Zanim zdążyłaby przecisnąć się przez tłum, złapaliby ją. Zobaczyła grupkę ludzi (oraz elfkę, wilka i centaura), którzy wyglądali przyjaźnie. Spojrzała na nich żałośnie. Zamarzyła, by stać się ich niewolnikiem. W tej chwili już nie myślała nawet o możliwości uwolnienia. Chciała trafić na jak najlepszą osobę.
Handlarz skończył mówić. Licytacja się rozpoczęła...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 11:27, 03 Paź 2009    Temat postu:

"Co zrobić?" przemknęło Justynie przez głowę. Ona też już była pewna, że ta nastolatka to osoba, o której mówił Aslan. Widziała jej przerażoną twarz. Przypomniała sobie dzień, gdy ona stała na jej miejscu, w niepewności własnej przyszłości, nie mogąc decydować nawet o sobie... Znała to uczucie, tę straszliwą świadomość bezsilności, bezradności... Łowca niewolników, który ją wyprowadził na podest, zakończył "wychwalać" jej zalety i zaczęła się licytacja. Musieli się śpieszyć. A jeśli kupi ją jakiś bezlitosny Tarkaan, który będzie ją dręczył, chłostał za byle co, albo zgoła za nic, albo... jeszcze gorzej? Oni jakoś to wytrzymali, ale czy wytrzymałoby to wszystko to biedne dziecko? I jak długo? To oni musieli ją kupić. Tylko jak? O Aslanie, skąd wziąć pieniądze? Nie mieli ani grosza. Wyczarować pieniędzy się nie da. Jedyne, co posiadali cennego, to święte artefakty, ale ich przecież nie mogli oddać. Co tu robić?
- 5000 krescentów! - wydarł się jakiś Tarkaan o czerwonej twarzy i obwisłym brzuchu. Justyna zauważyła, że dziewczyna wzdrygnęła się na jego widok.
Justyna położyła rękę na piersi i jej palce napotkały srebrny wisiorek, który dostała od Lasenne. Był ze srebra (a srebro było prawie tak samo cenne jak złoto), pięknie rzeźbiony i ozdobiony drobnymi brylancikami. Z pewnością był więcej wart niż 5000 krescentów... Ale to pamiątka... Wiele dla niej znaczył, lecz wola Aslana...
Przecisnęła się do przodu, po drodze rozpinając łańcuszek, a za nią ruszyli jej towarzysze.
- Daję za nią ten drogocenny klejnot! - odezwała się czarodziejka do handlarza, podając mu naszyjnik. Handlarz rozejrzał się po ludziach, jakby oczekując, że ktoś da więcej.
- 7500 krescentów! - wrzasnął znów ten sam Tarkaan.
Handlarz obejrzał uważnie naszyjnik. Oczy mu się zaświeciły na jego widok, ale rzekł:
- To za mało... Kosztuje mniej niż 7500 krescentów...
Wtedy Rilian odpiął złotą sprzączkę swego pasa i w milczeniu dołożył do naszyjnika Justyny.
- Teraz wystarczy? - zapytała zimno czarodziejka.
Handlarz kiwnął głową, chwycił mocno dziewczynę za ramię i popchnął w stronę Justyny.
- Idź za swoim państwem! - huknął na nią. Filigranowa osóbka skuliła się jakby w oczekiwaniu na uderzenie i ze spuszczoną głową podeszła do Justyny i Riliana. Była tak wystraszona, że budziła współczucie. Justynie zrobiło się jej bardzo żal. Rozumiała, co ona czuje. Nie zna ich, nie wie, czego się po nich spodziewać, nie wie, czego będą od niej oczekiwać... Może boi się, że będą okrutni, że będą ją bić i męczyć pracą nad siły... Czarodziejka nie potrafiła znieść, żeby tak o nich myślała. Objęła drżącą dziewczynę ramieniem i zapytała łagodnie:
- Jak ci na imię, kochanie?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 12:52, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 16:39, 03 Paź 2009    Temat postu:

- Mam na imię Evanlyn, pani.
Evanlyn spojrzała z wdzięcznością na czarodziejkę. Myśl, że mogła zostać niewolnicą tamtego Tarkaana, napawała ją strachem. A jej nowa pani była taka miła, że Evanlyn obiecała sobie zrobić wszystko, byleby tylko ją zadowolić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 17:23, 03 Paź 2009    Temat postu:

Czarodziejka dała dziewczynie znak, aby szła z nią. Gdy wyprowadziła ją z tłumu, poprowadziła dalej, poza miasto, aż na plażę. Tu wreszcie zatrzymała się i przyjrzała dziewczynie. Miała na sobie podartą i brudną sukienkę, spod której widać było poranione nogi. Buzię i oczy miała zapuchnięte od płaczu, ale starała się trzymać dzielnie.
- Biedactwo! - rzekła czarodziejka ze współczuciem w głosie i po chwili dodała:
- Martatae!
W jednej chwili na Evanlyn pojawiła się śliczna, brązowa, lekka suknia, na niej również brązowy, koloru kasztanów, ciepły płaszcz, a na stopach pojawiły się wygodne pantofelki.
Potem czarodziejka powiedziała:
- Fotproae!
I stopy dziewczyny zagoiły się.
Gdy dziewczyna wciąż jeszcze spoglądała na siebie nie mogąc uwierzyć w to, co widzi, Justyna powiedziała:
- Evanlyn, posłuchaj. Nie nazywaj mnie panią. Nie jestem twoją panią. Nie kupiłam cię, tylko wykupiłam.
Evanlyn wlepiła w nią spojrzenie, tym razem nie wierząc własnym uszom.
- Nie jesteś moją niewolnicą.... ani niczyją. Jesteś wolna - dodała Justyna.
Dziewczyna wciąż nie mogła wydusić słowa, a gdy wreszcie jej się to udało, powiedziała tylko dwa słowa:
- Ale dlaczego?
- Dlaczego? - powtórzyła w zamyśleniu Justyna. - Dlatego, że przysięgłam sobie, że nigdy, przenigdy nie będę miała własnego niewolnika lub niewolnicy... i nigdy, przenigdy żadnego czowieka nie będę traktować tak, jakby był niewolnikiem.
Evanlyn wciąż się w nią wpatrywała z niedowierzaniem, a w jej wzroku można było odczytać kolejne:"dlaczego?"
Justyna westchnęła i odrzekła:
- Czemu? Dlatego, że... sama byłam niewolnicą.
Tutaj nastolatka zrobiła minę, którą możnaby określić jako pobłażliwą, ale w gruncie rzeczy oznaczała coś w rodzaju:" Bujać to my, ale nie nas!"
Czarodziejka właściwie odczytała jej spojrzenie:
- Nie wierzysz? - odparła. - To spójrz na moje plecy - odwróciła się do Evanlyn tyłem i zsunęła górę sukni. Dziewczyna ujrzała plątaninę starszych i nowszych blizn po uderzeniach biczem. Zakryła usta w mizernej próbie powstrzymania krzyku.
- A teraz popatrz na to - dorzuciła jeszcze Justyna podwijając prawy rękaw sukni.
Na jej ramieniu ukazała się ciemna plama w kształcie litery "K" w kiścią winogron ponad nią.
- Widzisz? - rzekła Justyna. - To znak mojego pana... byłego pana.
Opuściła rękaw i objęła dziewczynę, bo zauważyła, że ta wciąż drży.
- Sama byłam niewolnicą, więc nie będę nigdy mieć niewolnika, ani nigdy nie będę żadnego człowieka traktować jak niewolnika, bo nie chcę, żeby jakikowiek człowiek cierpiał tak jak ja. Nikt na to nie zasługuje! Ty także nie.
Przytuliła mocniej nastolatkę, bo wiedziała, że w tej chwili dziewczyna najbardziej potrzebuje czułości:
- Nie obawiaj się. Nikt z nas nie zrobi ci żadnej krzywdy, skarbie. Przybyliśmy tu na polecenie Aslana i on też nam powiedział, że znajdziemy tu pomocnicę. No i znaleźliśmy ciebie.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 12:55, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Nie 0:27, 04 Paź 2009    Temat postu:

Justyna oddała za tę dziewczynę cenną rzecz. Pamiatkę po przyjaciółce. Ale i to nie starczyło, więc i Rilian dodał coś od siebie. Później wszyscy udali się na plażę, z dala od oczu wścibskich ludzi. Dziewczyna miała na imię Evanlyn. Justyna wyczarowała jej suknię i porozmawiała z nią. Reszta stała w milczeniu. Gdy czarodziejka skończyła, pierwsza odezwała się Ester. Zsunęła kaptur z głowy, ukazując śnieżnobiałe włosy.
- Witaj, Evanlyn. Mam na imię Estera - podała jej rękę, a przez tę chwilę buteleczka znów zrobiła się "ciepła".
- Miło mi cię poznać - dodała z uśmiechem na ustach. Nastolatka popatrzyła na nią wnikliwie, ale po chwili także odwzajemniła uśmiech.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 15:50, 04 Paź 2009    Temat postu:

- Mnie też miło cię poznać - Evanlyn zastanowiła się chwilę i dodała:
- Posłał was po mnie Aslan? To może wy jesteście drużyną, której zadaniem było znaleźć artefakty?
Kiedy otrzymała twierdzącą odpowiedź, uśmiechnęła się:
- Ja też zapisałam się niedawno na te poszukiwania. A potem mnie złapano - dodała jeszcze. Poczuła ulgę, kiedy dowiedziała się, że wreszcie dołączyła do drużyny. Obiecała sobie, że kiedyś się odwdzięczy im za to, co dla niej zrobili.


R
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Nie 16:24, 04 Paź 2009    Temat postu:

- No dobrze. Nawiązywanie nowych przyjaźni nie jest naszym głównym celem. My tu gadu - gadu, a w Narnii szaleje Jadis. Ma ktoś jakiś plan? - zapytał Rilian. Jednak jego spojrzenie wskazywało, że pytanie skierowane było do czarodziejki.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 17:21, 04 Paź 2009    Temat postu:

Czarodziejka zastanowiła się przez chwilę:
- Mamy prawie wszystkie amulety - rzekła po chwili w zamyśleniu. - Brakuje nam tylko rogu Zuzanny. A szukaliśmy już niemal wszędzie... Został nam właściwie tylko Telmar, Ettinsmoor i Harfang. Myślę, że w Telmarze nie ma co szukać: to pustkowie. Olbrzymy z Ettinsmooru są tak glupie, że nikt chyba nie odważyłby się tam schować czegokolwiek, a już z pewnością artefaktu i to takiego! Ale... Harfang? - powiodła spojrzeniem po twarzach przyjaciół. Niejedna się zasępiła. Nikomu nie podobała się perspektywa wizyty u olbrzymów - ludojadów...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 17:29, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Nie 17:32, 04 Paź 2009    Temat postu:

- Ech... No więc na północ - powiedział Rilian. Sięgnął do kieszeni i zauważył, że nie ma tam amuletu. A więc teleportacja starym sposobem. Wszyscy stanęli obok magów, jedynie Evanlyn nadal nie ruszała się z miejsca i patrzyła w stronę miasta. Ril podszedł do niej i zapytał:
- Czy zostawiłaś tam coś lub kogoś?


Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Nie 17:39, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 17:40, 04 Paź 2009    Temat postu:

- W sumie to nie wiem, gdzie jest mój koń, czy oni go nie złapali... Może uciekł, ale... Może dałoby się coś zrobić? - Evanlyn spojrzała z nadzieją na Riliana. Miała nadzieję, że jako czarodziej mógłby sprawdzić, czy nic mu nie jest, a może nawet ściągnąć go. Nie była pewna, czy koń może się jakoś przydać w takiej wyprawie, ale była bardzo przywiązana do niego, jako że to była jej jedyna pamiątka po rodzicach. - Choćby sprawdzić, czy nic mu nie jest? - dodała.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 3 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island