"Kroniki Blarni" czyli parodia "Opowieści...&

narnijczyk

Ja mam zdecydowanie skończone poczucie humoru...i nie śmieszy mnie to. Astma-już sama nazwa astma jest swego rodzaju parodią.

Harpoon

Bo to jest parodia. Ale pod przykrywką parodiowania Blarnii parodiuje (znacznie mocniej i "słuszniej") coś jeszcze. Ale nie powiem co, sami przeczytajcie.

narnijczyk

No coz, może rzeczywiście racja...wypowiem się znowu jak ją przeczytam.

Vivien

narnijczyk

No cóż... wiem Viv, że są to... chamskie (tak to dobre słowo) chamskie żarty... ale ja nie chcę się wypowiadać... myślę, że ten fragment dał mi dużo do zrozumienia... no, ale wolę przeczytać to, żeby się wypowiadać... chociaż powieść ta obraża w pewien sposób nasze upodobanie - Narnię. Nie powinniśmy o tym zapomnieć...

Ale i tak już się wypowiedziałem Very Happy

Ellenai

Nie mam zamiaru czytać całej Blarnii ale przeczytałam ten fragment. I choć uważam autora za kompletnego idiotę i koszmarnego Evil or Very Mad

(choć może we własnym mniemaniu - genialnego) prześmiewcę, który nie bardzo wie, co robi, podobnie jak Harpoon też parę razy się roześmiałam.
Ogólnie nie lubię parodii a szczególnie nie cierpię, jeśli jest to parodia czegoś, co mi się podoba. Jedyny wyjątek to Terry Pratchett. Chcecie poczytać naprawdę dobrą parodię powieści fantasy? Taką, która nie obraża nikogo i - choć jest parodią - odnosi się do fantasy z sympatią? Proszę bardzo! Terry Pratchett!
Nie warto zawracać sobie głowy Blarnią! Jestem pewna, że zafascynowana Narnią, nie przebrnęłabym przez nią! Twisted Evil

Vivien

Ja także czytałam tylko ten fragment.
I wiem, że nie należy oceniać czegoś tylko po fragmencie (tu może Harp ma rację), ale wiem, że nie dam rady przeczytać całej parodii. Może uprzedzona jestem Smile

.

Nima

Ja dostałam niedawno książke Barry Trotter i bezczelna parodia tego autora... no cóż nie podobała mi się Neutral

Amadis

Nie wiem czym się tak przejmujecie... Jakiś idiota chcący zarobić trochę pieniędzy po raz kolejny popisał się swoją głupotą, a parodiowanie takiej książki jak OzN, która niesie chrześcijańskie przesłanie, jakby nie było, uważam za zupełny nietakt.
Próbowałam przez to przebrnąć, ale po zdaniu

Ellenai

Wbrew własnym przekonaniom, zabrałam się do "Opowieści z Blarnii" i jakoś zdołałam przebrnąć. Pewnie tylko dlatego, że mam poczucie humoru i śmiech mnie ratował. Bo w niektórych miejscach jest naprawdę śmiesznie, ale za to inne jak dołują...
Wszystko jednak można wybaczyć, jeśli ośmiesza się postacie fikcyjne, ale Jezusa... To już przekracza granice dobrego smaku i dobrej parodii. Tym bardziej, że w "Blarnii" nie można mieć wątpliwości, kim jest Astma. Bardziej dokładnie to już nie można go określić. No i to jego zachowanie...
I jeszcze jedno. Blarnia to stanowczo nie jest książka dla dzieci! Przemocy i brutalności to tam może nie ma więcej niż w innych ksiażkach ale seksizmu... i to w taki sposób, że to nawet u dorosłych wzbudza niesmak... Np. Edi (narnijski Edmund) zakochuje się w Niemałej Czarownicy (narnijskiej Białej Czarownicy)! I to w takiej, jak ona tam wygląda! Ohyda!
Przemordowałam "Blarnię", ale nie zamierzam więcej do niej wracać!

Atra

Dostałam kiedyś tą książkę i leży u mnie na półce, ale jakoś nie mogę sie za nia zabrać...

Justyna:

Ellenai

Zgoda Atro, ale ten "zakochany dzieciak" to najłagodniejszy seksizm w tej książce. Nie ośmieliłam się pisać o innych, bo są tu młodzi i bardzo młodzi ludzie, więc sama rozumiesz.
A co do Aslana... Przecież Aslan to Jezus, a Jezus nie jest postacią fikcyjną.

Harpoon

Hmm, ciekawe... Chociaż, co do Astmy, to z niego autor akurat zrobił dość mądrą postać. Za to seksizmu to jest tam mniej, niż można codziennie spotkać w telewizji.
Chociaż przyznaję, nie jest to książka dla każdego. Jedyne co trzeba to łapać niezbyt wyszukane poczucie humuru, no i czytać tą książkę z tym samym, z czym (z tego, co mi wiadomo) pisał ją autor, czyli dużym dystansem do tematu Smile

Atra

Dyskusji o fikcyjności Jezusa wolę nie podejmować, ale Aslan to postać wymyślona przez Lewisa i niezależnie od tego jak sie Narnię odczytuje i jakie symbole się w niej odnajduje jest postacią fikcyjną.
I z całą pewnością nie jest Jezusem. Może być co najwyżej symbolem.

Trudno czytać jakąkolwiek parodię bez dystansu. Razz

Swoją drogą ciekawe czemu nikt się nie oburzał na moje "Popołudnie fauna"... Przecież to była jawna kpina, niemoralność i brak szacunku dla powagi Narnii... xP

Ellenai

Cóż, dla mnie Aslan zawsze utożsamiał się z Jezusem, ale jak wiadomo, każdy może widzieć to inaczej, więc nie ma się o co kłócić, choć oczywiście Atra ma rację, że Aslan to postać wymyślona, lecz utożsamiana z Jezusem.
A co do twojego "Popołudnia..." Atro... Może nikt tego nie krytykował, bo:
1)podobało się nam
2)znamy cię
3)lubimy cię
Może są i inne powody, ale moim zdaniem wystarczą i te trzy.