"Pod zatrutym jabłkiem"

Atra

<dopija, odkłada kieliszek>
To dzisiaj jeszcze powiesimy, a nastepnym razem.... Twisted Evil

Harpoon

Coś wymyślimy.
<wraca Fred z więźniem i obstawą>
To co, wychodzimy.
<wstaje>

Atra

Idealnie na czas. Wink

<wstaje, wygładza suknię>
Razz

Harpoon

<bierze płaszcz, zakłada Atrze na plecy>
Będzie Ci w tym cieplej.
<wychodzi z winem i kieliszkami w ręku>

Atra

Dzięki, kochanie :*
<owija się płaszczem, wychodzi>

Harpoon

<patrzy na więźnia, podaje mu jeden kieliszek, drugi Atrze, nalewa>

<do więźnia>Twoje zdrowie! Oby służyło Ci do końca Smile

<pije>

Atra

Taak... Pana zdrowie... Twisted Evil

Harpoon

<więzień milczy, patrzy jakby chciał zabić oczami>
Przykro mi, to Ci nie wyjdzie Wink

<do żołnierza> za co?
<żołnierz>Za szpiegostwo i zabójstwo kilkunastu strażników

Atra

Ech...

<uśmiecha się do więźnia jeszcze bardziej uroczo>
Przykro mi (akurat), ale nic już panu nie pomoże. A ten wzrok mnie nie przeraża...
<bawi się kieliszkiem, wpatrując w więźnia>

Harpoon

No dobra, nie widzę sensu dalszego zwlekania.
<robi gest ręką, żołnierze zakładają więźniowi stryszek>
miłego <kolejny ruch, żołnierz kopie stołek, więzień krzywo się uśmiecha, zaczyna się dusić>

Atra

<patrzy przez kilka sekund, poczym odwraca wzrok od oblicza wisielca>
Ekhm...

Harpoon

<obejmuje Atrę>
Coś mi tu śmierdzi.
<zerka na więźnia>
<więzień umiera, czarnieje, zamienia się w chmurę pyłu, która obejmuje żołnierzy i znika w ziemi, żołnierze spopieleni upadają na ziemię>
Co to było!?

Atra

<ściska Harpoona za ramię>
Pierwszy raz coś takiego widzę...
Ale... <blednie nieznacznie>
Hm... Ciekawe...

Harpoon

<podchodzi ostrożnie do żołnierzy>
Cali spaleni. Chyba lepiej zabezpieczyć jakoś Oberżę, żeby nas w nocy nie dopadł. Kimkolwiek on jest.

Atra

Do mojej oberży nie tak łatwo się dostać... Ale zabezpieczę dodatkowo...
Wracajmy do środka.

Fred!!! Chodź tu, ale już!
<wchodzi spowrorotem>