Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Alteryjskie szczęście

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Stara Szafa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 21:01, 22 Maj 2010    Temat postu: Alteryjskie szczęście

Jednak postanowiłam wrzucić. ;] Opowiadanie na konkurs szkolny, zajęłam nim drugie miejsce, ex aequo z Marysią, której dedykuje to opowiadanie, jako, że i tak pewnie nie dorównuje jej opowiadaniu, mamy to samo miejsce, a poza tym dlatego, że obiecała wspierać mnie podczas kryzysu na zielonej szkole. Smile

Alteryjskie szczęście

Alteria to kraina wysokich gór i nieskazitelnych rzek, połyskujących w świetle słonecznym wodospadów oraz pięknych, zielonych łąk. Wydawałoby się, że w takim krajobrazie życie popada w idealizm i wieczne szczęście. Nie byłoby jednak prawdą, gdyby któryś z ludzi odwiedzających to miejsce potwierdził te wiadomości. Bo to tutaj trafiają ludzie, którzy nie potrafią poradzić sobie ze smutkiem. Zaczynają tu nowe życie, spokojne i pogrążone w melancholijnej radości. Także Magda tutaj trafiła. O niej właśnie będzie na historia…
***
Magdalena Górska – to nazwisko wykaligrafowane było na ogromnej, marmurowej tablicy wtopionej w skałę. Kiedy tylko umieszczoną ją tam i znikły wszelkie ludzkie ślady, na horyzoncie, od wschodniej strony świata, zamajaczyła sylwetka drobnej, średnio wysokiej dziewczyny. Gdy podeszła bliżej, widoczne już były jej jasnobrązowe, rozwiane na wietrze, włosy. Po pięknej, wolnej od niedoskonałości, twarzy spływała łza. Ubrana była w czarną tunikę, płaszczyk tego samego koloru i szare spodnie. W jej ręce można było ujrzeć niewielką, czarną walizkę. Dziewczyna rozejrzała się wokoło i widząc wypisane na tablicy nazwisko, dotknęła jej ręką, a na jej twarzy widać było zdziwienie.
- Magdalena Górska. Chyba ja się tak nazywam… - słychać było jej szept.
Za chwilę, w jednym momencie, dziewczyna zabrała rękę z tablicy i ruszyła biegiem w dół łąk porastających skałę. Na samym dole ujrzała niewielką, ale zadbaną chatkę. Kiedy podeszła bliżej, przekonała się, że jest pusta. Na drzwiach widniała ta sama tablica – Magdalena Górska.
Pchnęła drzwi i weszła do środka, zostawiając przed chatką całe zło, jakie spotkało ją ostatnimi czasy.
***
Magda weszła do chatki i usiadła ciężko na drewnianym krześle umieszczonym pod ścianą. Z walizki wyjęła stary, gruby zeszyt i położywszy go na stole, zaczęła pisać.
Piątek.
Nie wiem czy potrafię opisać to, co się we mnie dzieje. Wciąż nie mogę zapomnieć bólu i smutku, który czułam, gdy poznałam tragiczne wieści. Zostałam sama – bez rodziny, pieniędzy, przyjaciół, domu… Ale będzie lepiej, obiecałam to sobie.
Chyba dlatego trafiłam tutaj – aby było lepiej. Od dzieciństwa opowiadano mi o niej historie – Alteria, kraina zapomnienia – mówiono.
A ja nie wierzyłam im, aż nie przyszło mi się samej przekonać.
Za chwilę się położę. Chcę zapomnieć. Zapomnieć o tym co sprawia mi ból…
Kiedy skończyła ostanie słowo, odłożyła długopis i ruszyła w głąb domu. W następnej izbie ujrzała łóżko, fotel, biurko i biblioteczkę, na której leżało parę książek. Szybko zdjęła z siebie płaszcz i schowała się pod kocem, leżącym na posłaniu.
***
Następnego dnia dziewczyna obudziła się o świcie. Nie miała ochoty na śniadanie, ale wyszła na zewnątrz, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Widok porannej rosy na łąkach, wschodu słońca i krajobrazów rozpościerających się wokoło, znacznie poprawił jej humor. Zdjęła ciężkie buty i zaczęła boso chodzić po trawie. Jej lekka sukienka i rozpuszczone włosy powiewały na wietrze, a ona po raz pierwszy od czasu tragedii czuła, że jeszcze potrafi żyć i cieszyć się drobnostkami. W końcu upadła na trawę i położyła się na niej. Czuła, że odpływa z niej cały smutek, jaki ciążył na niej od miesiąca. Obserwując roślinność wokoło niej, ujrzała młodą jabłoń, z której mogła zerwać jabłko bez wstawania. To też uczyniła. Delikatnie kwaśny smak jabłka rozpłynął jej się w ustach, co jeszcze bardziej poprawiło jej humor, gdyż do takiego smaku tęskniła przez lata, odkąd jej rodzice musieli sprzedać jednorodzinny dom z sadem, gdyż nie mieli pieniędzy na jego utrzymanie.
Kiedy tylko skończyła jeść, wstała i pobiegła ku opartemu o ścianę domu rowerowi. Wsiadła na niego i pojechała dróżką prowadzącą przed siebie – nie wiedziała dokładnie gdzie, ale nie przejmowała się tym, bo nagle popadła w błogi stan szczęścia i spokoju. Po dziesięciu minutach okazało się, że droga prowadzi do miasteczka. Było tutaj dość pusto, jednak dziewczyna dostrzegła młodzieńca, opierającego swój rower o ścianę jednego z budynków. Uczyniła to samo i przywitała się z nim:
- Witaj, jestem Magda. A ty, kim jesteś? I co tutaj robisz?
Chłopak, słysząc jej głos, uśmiechnął się leciutko.
- Witaj Magdo. Ja jestem Marcin, przybyłem tutaj nie potrafiąc pogodzić się z ruiną mojego życia zawodowego. Pochłonięty pracą straciłem radość, przyjaciół, zainteresowania. Tu właśnie tego szukam. A ty, czego tutaj szukasz?
Oboje usiedli na ławce stojącej obok. Dziewczyna westchnęła i odważyła się powiedzieć:
- W moim życiu wydarzyła się tragedia, która zabrała mi wszystko. Nie potrafiąc o niej zapomnieć, udałam się tutaj. Nie wiem kiedy znalazłam drogę prowadzącą do Alterii…
- To nie ty ją znalazłaś, lecz ona znalazła ciebie. Kiedy tracisz najważniejsze, ta kraina przywraca ci życie, chęci, radość. Wielu popada w te same przyzwyczajenia i wraca do domów, popełniając te same błędy. Ja jednak nigdy nie wrócę, zostanę tutaj. Na razie zajmuję się badaniem każdego miejsca i szukaniem przyjaciół, a jeśli ich znajdę, nic mnie nie będzie tam trzymać.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- I ja szukam przyjaciół. Na razie zaś spotkałam tylko ciebie i chciałabym byś kiedyś został moim przyjacielem.
- Być może potrafię spełnić twoje marzenie. Ale tylko wtedy, kiedy mi na to pozwolisz…
- Chodźmy na łąkę, ku czystej zieleni! – odpowiedziała na to, śmiejąc się. Wtedy Marcin wiedział już, że chce mu na to pozwolić. Złapał ją za rękę i śmiejąc się, zaproponował:
- Na łące na pewno już byłaś. A nad wodospadem jeszcze nie, prawda? Udajmy się tam, pokażę ci najpiękniejszy wodospad na świecie!
Ruszyli biegiem, zostawiając za sobą miasteczko, nie martwiąc się o pozostawione rowery.
Bo tutaj przecież nie trzeba się o nic martwić…
***
Marcin siedział na bujanym fotelu przed chatką i wspomniał pierwsze spotkanie z Magdą.
- Tyle się od tego czasu zmieniło… - pomyślał. – Zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, a ja zdążyłem się w niej zakochać… Tylko czy ona kocha mnie?
Wstał z fotela i spojrzał na wodospad migający w oddali. Udał się tam, a zbliżając się przez las, usłyszał delikatny głos Magdaleny.
- Wiesz, Marcin mi się naprawdę podoba… My jednak wciąż jesteśmy przyjaciółmi, nie wiem jak by na to zareagował… - kiedy doszedł bliżej, ujrzał dziewczynę obok Selfar, jej oddanej klaczy.
- Nie musisz się o niego martwić, moja Magdaleno. – objął ją od tyłu. Zaskoczona dziewczyna odwróciła głowę. Widząc w jego oczach miłość i radość, pocałowała go lekko.
- Kocham cię. – szepnęła jeszcze, nim ukochany wziął ją na ramiona i zaniósł do chatki.
***
Od wydarzenia nad wodospadem minęły dwa miesiące. Magda siedziała na łące i pisała w swoim zeszycie.
Poniedziałek.
Patrzę na mój pierwszy alteryjski wpis i dziwię się samej sobie. Pamiętam smutek, ale nie zdaję się z niego sprawy. Bo oto poznałam słodki smak miłości, poczułam, jak to jest być szczęśliwym. Wypada mi więc dopisać do tej historii szczęśliwe zakończenie.
Od chwil nad wodospadem, kiedy wyznaliśmy sobie miłość, jestem z Marcinem. Na mojej twarzy zawsze gości uśmiech, tragedie stały się mniej ważne. Nauczyłam się żyć i zawdzięczam to właśnie jemu…
- Magdo, Magdaleno! – słysząc wołanie ukochanego, pobiegła na wzgórze, gdzie właśnie stał. Ujrzała wykute w skale słowa – Magdalena i Marcin Bursztyn.
Za plecami usłyszeli czyjeś kroki. Był to ksiądz.
- Dowiedziałem się… – zaczął – że zamierzacie się pobrać, gdyż wasza miłość jest wielka. Czy to prawda?
- Oczywiście. – odpowiedzieli zgodnie, razem. Bez wątpliwości, smutków, zadumań.
***
W dniu ślubu w Alterii pojawili się szczególnie goście. Kiedy Magdalena zakładała suknię ślubną, do jej chatki weszła jakaś osoba. Dziewczyna podniosła głowę.
- Mamo! – zawołała. – Jesteś ze mną! Żyjesz!
Kobieta odpowiedziała uśmiechem i uściskała córkę.
- Nie mogło mnie nie być, jestem twoją mamą.
Te słowa zapadły jej w pamięci również podczas ceremonii. Odbyła się ona w pięknym kościele. W ławkach zasiedli wszyscy ci, których pojawianie się zwiastowało szczęście. Także oni zostali na zawsze razem. W Alterii.
W ten sposób Magda dopisała szczęśliwe zakończenie – spełniając je we własnym życiu. Wiedziała, że to nie sen, nie będzie musiała się budzić. Bo ofiarowano jej szczęście. Takie, którego nie można odebrać – rodzinę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Pon 20:20, 24 Maj 2010    Temat postu:

Przepiękne. Smile
Czy to jest też twoje marzenie Kingo??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 15:35, 09 Cze 2010    Temat postu:

Wooooooooooooow, cudowne! I chyba lepsze od mojego, muszę powiedzieć. Smile Wiesz, ja ciągle tylko smoki, rycerze, zamki, a Ty wymyśliłaś coś sama. Bardzo mi się podoba i dziękuję za dedykację! :>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 15:42, 09 Cze 2010    Temat postu:

Dziękuję, cóż, nie spodziewałam się! Mnie się ono wydaje takie trochę głupawe i zbyt romantyczne... I na pewno nie lepsze niż twoje!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 15:50, 09 Cze 2010    Temat postu:

Blablabla. Razz Słuchaj cioci Marysi - już ci raz pomogła w autobusie! Pamiętasz? xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 18:11, 09 Cze 2010    Temat postu:

Masz na myśli twoje krzyki przy moich odruchach wymiotnych? ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 19:06, 09 Cze 2010    Temat postu:

Dziewczyny, robicie off- top!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nat
Gość





PostWysłany: Śro 21:11, 09 Cze 2010    Temat postu:

Hm. Mam mieszane uczucia.

Nie jest bardzo źle - niektóre fragmenty mi się spodobały. Szczególnie opisy - są bardzo plastyczne, budują klimat. Tylko jak opisujesz uczucia, to mam wrażenie jakiejś "suchości", ciężko mi je poczuć.

Zupełnie nie podobają mi się dialogi - ludzie tak NIE MÓWIĄ, naprawdę! Nienaturalnie, jakby czytali kwestie napisane na kartce. I zbyt patetycznie, zbyt wzruszająco!

Pomysł takiej krainy jest ciekawy, ale jakoś do mnie nie przemawia, bo kojarzy mi się z takim uciekaniem od problemów.

No i cały tekst mógłby być dłuższy, bo tak to ciężko "wczuć się" w niego. Można by dopracować, dodać więcej opisów tej krainy, dokładniej opisać życie...
Swoją drogą, nie spodobał mi się fragment z księdzem i tym, że Magda OCZYWIŚCIE musi mieć nazwisko męża, ale właściwie to już moje prywatne kaprysy. No i ta cudownie pojawiająca się mama... To było zbyt ckliwe.

Ale ogólnie to podoba mi się styl, jakim piszesz, chętnie przeczytałabym coś dłuższego Twojego autorstwa, bardziej dopracowanego i mniej "idealnego". Wena życzę Smile
Powrót do góry
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 15:39, 10 Cze 2010    Temat postu:

Ireth napisał:
Tylko jak opisujesz uczucia, to mam wrażenie jakiejś "suchości", ciężko mi je poczuć.

Pomysł takiej krainy jest ciekawy, ale jakoś do mnie nie przemawia, bo kojarzy mi się z takim uciekaniem od problemów.

Można by dopracować, dodać więcej opisów tej krainy, dokładniej opisać życie...

No i ta cudownie pojawiająca się mama... To było zbyt ckliwe.


Oj, Ireth, Ireth... Jak zwykle krytyka! Razz
Co do opisywania uczuć - rzeczywiście, nie było DOSKONALE, bo chyba każdy człowiek ma lekkie problemy z opisaniem uczucia tak, aby ono odzwierciedlało wszystko, co chcemy przekazać.
Pomysł krainy jest dobry i właśnie dobrze, że to jest taka ucieczka od problemów! Lepiej o nich zapomnieć, cieszyć się, a nie zamartwiać, ale to już ja tak sądzę.
Tak, tekst powinien być dłuższy, tu się zgadzam. Fajnie mi się go czytało, ale piszesz stanowczo za krótkie teksty, Kinga! Wink
Mama jest super. To takie lekko wzruszające i dobrze. Smile Mnie tam się podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Stara Szafa Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island