Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Po Aurorę!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 12, 13, 14  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cleopatera
Obywatel Narnii
Obywatel Narnii


Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/4
Skąd: z narnii

PostWysłany: Śro 16:29, 10 Lut 2010    Temat postu:

Kiedy się z Ashley zobaczyli, poprzytulali się do niej i rozczochrali jej sierść. Ashley opowiedziała im oswoich przygodach, o niezwykłym ptaku, który przywrócił ją do życia. Spojrzała na Evrala z uśmiechem. Wstała i powiedziała do reszty przyjaciół:
-Kto chce się na mnie przelecieć? - i spojrzała zachęcająco na Ellenai, Amosa, Kingę, Evanlyn i Sonęę .Machnęła swoimi skrzydłami, jakby chciala je przygotowywać do krótkiego szalonego lotu. Mrugnęła przyjaźnie oczami do przyjaciół.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 18:17, 10 Lut 2010    Temat postu:

Zasłabnięcie Ellenai trwało może pól minuty. Nawet nie zdążyli się zdziwić czy przestraszyć. Nie upadła na podłogę, bo pomocne dłonie Kingi i Evanlyn( które akurat stały najbliżej niej), podtrzymały ją. Po chwili ciemność przed jej oczami ustąpiła i słabość odeszła. Odetchnęła głęboko i podziękowała dziewczętom uśmiechem.
- Dzięki - rzekła, gdy pomogły jej utrzymać się w pozycji wyprostowanej. - Nie mam pojęcia, co mi się stało. Pewnie to opóźniona reakcja na przeżycia... Ten smok... Ale przecież nie jestem watłą mimozą co to mdleje na widok przerośniętej jaszczurki, zresztą to nie jedyny smok, jaki widziałam w życiu... Ale już mi lepiej, jeszcze raz wam dziękuję.
Powiodła oczami po wciąż zaniepokojonych twarzach przyjaciół.
- Naprawdę nic mi nie jest - uspokoiła ich jeszcze raz. - Nie matwcie się o mnie, każdy podobno traci świadomość choć raz w życiu... Nic się nie stało!
W tym właśnie momencie na pokładzie stanął Evral.
- O właśnie - uśmiechnęła się Ellenai na jego słowa.- Zajmijcie się lepiej pieczenią z rekina a nie mną! Mam na niego straszną ochotę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 19:04, 10 Lut 2010    Temat postu:

Evral poszedł do swojej kajuty. Zamierzał założyć suche ubrania i opatrzyć rany. Ale jego ręka... Była mocno spuchnięta. Jego koszula była już stara, postanowił z niej zrobić temblak. Najpierw wziął szaty. Taaaak. Jak dawno nie miał na sobie elfickiej tuniki! Przebrał się, zawiązał koszulę-temblak i począł przygotowywać się mentalnie do opowiedzenia swojej historii. Wtem ktoś zapukał do jego drzwi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 20:35, 10 Lut 2010    Temat postu:

Wszyscy się bardzo ucieszyli widząc Ashley. Od tak dawna nie mieli o niej żadnych wiadomości! Z początku jej nie poznali, dopiero potem... Nie mogli się nadziwić, widząc jej skrzydła i gdy opowiadała o swej rozmowie z Aslanem. Jednak gdy po raz drugi zaproponowała przejadżkę na swoiem grzbiecie, wszyscy się roześmiali.
- Oj, Ashley - rzekła Ellenai - chyba przeceniasz swoje siły! Nie uniosłabyś żadnego z nas w powietrze, jesteśmy zbyt ciężcy! A poza tym na mówiących zwierzętach się nie jeździ, są równe ludziom albo elfom. Cieszymy się jednak, że jesteś z nami!
Podeszła do wilczycy, uklękła obok niej i objęła ją za szyję. Potem podniosła się. Zdaje się zbyt gwałtownie, bo potknęła się i o mało nie usiadła na pokładzie. Musiała podeprzeć się ręką, aby złapać równowagę.
- Do kroćset! - zaklęła pod nosem. - Na Aslana, co się ze mną dzieje?To jakaś choroba? Ale czuję się dobrze, nic mi nie dolega... Dziwne!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Czw 0:57, 11 Lut 2010    Temat postu:

Sonea rozcierała kolejne składniki w moździerzu, a Dorian leżał nieprzytomny na koi. Elfka słyszała co się dzieje na pokładzie. Słyszała Ellenai, która urwała w pół zdania, a po chwili znów zaczęła mówić - zapewne zemdlała. Słyszała chlupot wody kapiącej na pokład i głos Evrala, który proponował właśnie potrawkę z rekina.
Sonea delikatnie obłożyła zieloną maścią oparzenia maga. Potem owinęła je liśćmi natrautu i wyszła z kajuty. Gdy zamknęła za sobą drzwi poczuła zapach krwi. Ruszyła jego śladem, stanęła przed drzwiami do kajuty Evrala i zapukała.
- Otwarte. - Usłyszała Sonea i stanęła w progu.
- Krwawisz - stwierdziła. - Opatrzyć to, czy może poradzisz sobie sam? - Na jej twarzy pojawił się półuśmiech. Elfie ciało regenerowało się szybciej niż u ludzi, ale rana i tak wyglądała niezdrowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 9:34, 11 Lut 2010    Temat postu:

Tego samego wieczoru na kolację czekało ich pyszne smażone rekinie mięso. Wszyscy w wyśmienitych humorach weszli do mesy i usiedli przy stole, na którym już stały przykryte półmiski. Przyjaciele wewnętrznie przygotowali się na bliskie rozkosze podniebienia. Gdy uniesiono pokrywy, rozszedł się zapach, który sprawiał, że ślinka napływała do ust. Wszystkim, prócz Ellenai. Jej bowiem, gdy tylko zapach dosięgnął jej nozdrzy, zrobiło się niedobrze. Zbladła, potem zzieleniała, wreszcie zerwała się od stołu i z dłonią przyciśniętą do ust, wypadła na poklad, na świeże powietrze. Ledwie zdążyła dobiec do relingu...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Czw 10:10, 11 Lut 2010    Temat postu:

Dorian szedł wąską ścieżką, wśród łąk, wokół unosiły się skały i drzewa, odwrócone do góry korzeniami. Ścieżka wiodła do rozwidlenia, jedna droga, kamienista, z wybojami, błotem i innymi przeszkodami, prowadziła w głąb ciemnego lasu. Druga droga, równa, gładka, wiodła wśród kwiatów i drzew, i ciągnęła się aż po horyzont. Mag stanął na rozwidleniu i zaczął się zastanawiać którą drogę wybrać...
Nagle z naprzeciwka nadleciał wielki ognisty ptak, który zostawiał za sobą świetlistą łunę. Ptak zatoczył koło nad magiem, a potem powiedział:
- Dorian, Dorian, zbudź się! Pora na kolację!
- Hę? Kolację? - Mag zdziwił się, że ptak ma głos Evanlyn.
Nagle, poczuł, że spada w nieskończoną ciemność. Zamknął oczy, ale po chwili je otworzył - znajdował się na statku, leżał w koi, obok niego stała Evanlyn.
- Idziesz na kolację, czy nie?
- A, tak, tak, już idę - odpowiedział.
Zarzucił na siebie jakąś koszulę i poszedł za dziewczyną. Na kolacji zgromadzili się wszyscy, ale nigdzie nie było widać Ellenai.
- Coś nie tak z El? - Zapytał mag Marię.
Ta odpowiedziała mu wzruszeniem ramion.
Powrót do góry
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 13:53, 11 Lut 2010    Temat postu:

Podczas kolacji Kinga otrząsała się z lekkiego szoku, który wywołało u niej omdlenie Ellenai. Zastanawiała się co jej dolega. Patrząc jednak po twarzach pozostałych postanowiła aż tak się nie zamartwiać.
- Pewnie to zmęczenie... - pomyślała i spojrzała na swój talerz - Nigdy nie jadłam rekina... Ciekawe jak to smakuje...Pachnie bardzo ładnie...
Z zamyślenia wyrwało ją przybycie Doriana i jego pytanie skierowane do królowej Marii dotyczące Ellenai. Głód jednak nie pozwolił się jej długo nad tym zastanawiać. Przez myśl przemknęło jej tylko jedno:
- Co jeśli Ellenai dolega jakaś poważna choroba i znów trzeba będzie odłożyć na później poszukiwania Aurory?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 14:09, 11 Lut 2010    Temat postu:

Gdy nudności już minęły, Ellenai wyprostowała się i wytarła wargi. W ustach miała nieprzyjemny posmak. - "Co jest?- myślała. - Co mi jest? Czyżbym była chora? Zjadłam cos nieświeżego? To naprawdę dziwne..."
Wróciła do mesy (na szczęście zjedli już rekina, zapach był ledwo wyczuwalny) i siadła między nimi.
- Nic takiego - powiedziała na ich pytające spojrzenia. - Miałam lekkie problemy żołądkowe... Ale już w porządku.
Chwyciła kawałek chleba i... wtedy doznała kolejnej wizji. Zobaczyła siebie. W ręku trzymała jakieś dwa tłumoczki i patrzyła na nie z niewysłowioną miłością. Uśmiechała się radośnie. Wtem tłumoczki zaczęły się ruszać i popiskiwać. Wydostały się z nich małe rączki i nóżki a kobieta roześmiała się serdecznie. "Moje dzieci" powiedziała...
Wizja przeminęła. Elleani ciężko oddychała, a wszyscy znów na nią patrzyli.
I wtedy czarodziejka zrozumiała. Zawroty głowy, mdłości, dzieci... Data ostatniej menustracji...
- O nie! - powiedziała cicho. To odkrycie było dla niej szokiem. - O Aslanie! - jęknęłą, obejmujac rękami głowę.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 20:24, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Czw 14:31, 11 Lut 2010    Temat postu:

- Co się stało? - Dorian doskoczył do czarodziejki, która znów się zachwiała.
- Jestem, jestem... e, nieważne, już minęło - odpowiedziała z wystraszonym wyrazem twarzy.
Ellenai powiedziała, że dobrze się czuje, więc wszyscy wrócili do rozmów. Po posiłku, każdy udał się do swojej kajuty. Mag miał swoją, obok kajuty czarodziejki. Szedł około dwóch metrów za nią, gdy nagle, z naprzeciwka, nadleciały w jej kierunku dwie potężne kule energii. Jedna - różowa, druga - niebieska. Z zawrotną prędkością zmierzały w stronę czarodziejki i zanim Dorian zdążył do niej dobiec, zwaliły ją z nóg. Kule gdzieś zniknęły, a Ellenai leciała do tyłu, na podłogę, jednak, zanim upadła, ku zdziwieniu maga, orbitowała i stała prosto, zaraz obok swoich drzwi.
- Hej, jak ty to zrobiłaś? - Zapytał Dorian ze zdziwieniem.
- Eeee, myślę, że chyba wracają mi moce - ucięła czarodziejka i szybko weszła do swojej kajuty.
Mag postąpił tak samo. Usiadł na łóżku i zaczął się zastanawiać.
- Przecież, przecież to były kule z mocami. Ale dwie? Coś tu jest nie tak! Jutro pewnie wszystko się wyjaśni, na razie, trzeba odpocząć...
Powrót do góry
Cleopatera
Obywatel Narnii
Obywatel Narnii


Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/4
Skąd: z narnii

PostWysłany: Czw 15:21, 11 Lut 2010    Temat postu:

Po zjedzeniu przyrządzonego posiłku, Ashley uśmiechnęła się do Doriana i Ellenai. Przez cały czas towarzyszyła przyjaciołom. Przynosiła im ryby, wyławiając po parę sztuk. I śpiewała, siedząc przy nich, narnijskie kołysanki i pieśni. Kiedy śłońce wschodziło i opadało w toń morza, spoglądała często na Ellenai, jakby się o nią martwiła.Kiedy zapadał zmierzch, a niebo z błękitnego zmieniało się na czarne, Ashley często spoglądała na gwiazdy. Kładła się przy pokojach przyjaciół, jej ciężki łeb opadał, i zapadała w głęboki sen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 15:33, 11 Lut 2010    Temat postu:

Gdy Ellenai zbyła Doriana i zatrzasnęła za sobą drzwi do kajuty, oparła się o nie plecami, ciężko oddychając. "Co to było, to przed chwilą?" pomyślała. "Jakby mnie uderzyła wielka, jakaś potężna moc... Znowu Slythia? Nie, to nie była zła moc... Ona raczej by mnie zabiła, a ja czuję się teraz silniejsza....Czyżby moc mi wróciła?"
Uczyniła lekki ruch ręką. Powinien pojawić się wazon z kwiatami, ale nic takiego się nie stało. "Chyba jednak nie" pomyślała Ellenai. "Więc co to, na Aslana, było?"
I znów pomyślała o tym, co zrozumiała przed chwilą. Dni przebyte w Domu Uciech widać nie przeminęły bez echa. Zostanie jej po nich pamiątka na całe życie. Sama nie wiedziała, cieszyć się z tego, czy smucić... Jeszcze to do niej nie docierało, jeszcze nie mogła w to uwierzyć... Czy to, co się zdarzyło przed minutą, miało jakiś związek z jej obecnym stanem?
Rano następnego dnia obudziła się o świcie i znów było jej niedobrze. Jakoś udało jej się wyciągnąć nocnik, a potem opróżniła go przez okno.
Potem, by uspokoić żołądek, wyszła na poklad. Oparła się o burtę i myślała o przyszłości. W wyobraźni zobaczyła siebie za kilka miesięcy... "Stracę figurę" pomyślała z humorem wiedząc, że to to bardzo kobieca myśl i najmniej ważna ze wszystkiego. Jak ma powiedzieć o tym reszcie drużyny? "O Aslanie!" ppmyślała. " Spraw, żebym nie musiała im o tym mówić! Żeby jakoś sami się zorientowali..." Tylko jakim sposobem? Może Maria rozpozna symptomy, ale reszta?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 18:39, 11 Lut 2010    Temat postu:

To była Sonea. Spytała, czy pomóc mu w opatrzeniu ran. Zgodził się, zdjął szybko szatę i stanął przed elfką. Nie był zupełnie nagi, miał nagi tylko tors, tam gdzie miał ranę. Elfka opatrzyła rany i poszli na kolację. Swoją drogą dziwne te dolegliwości Ellenai - pomyślał Evral. Zaczynał coś podejrzewać, ale wolał zdobyć pewność. Zdobył ją. Zobaczył, że Ellenai znów nękają nudności. No tak. Kiedy uczęszczał na nauki, jeden rok poświęcili medycynie. Również ludzkiej anatomii. Kiedy już wszyscy skończyli jeść, Evral powiedział: - Czas na moją historię. Widzę, że wszyscy jesteście zmęczeni, więc będzie ona krótka.
Przysiadł i zaczął opowiadać:

-Kiedy tylko wybudziłem się ze śpiączki byłem zdezorientowany. Ale później przypomniałem sobie co się stało. Natychmiast wyruszyłem na poszukiwania. Myślę, że wiem gdzie ją przetrzymują. W pałacu ambasadora magów. To już stary człowiek, pomieszało mu się w głowie. Ale porwał Soneę. Tego nie usprawiedliwia najcięższa choroba. Przetrzymują ją w lochach. Na pewno jest niedożywiona, może chora. Ale wiem, że żyje. Przesłała mi kilkanaście miesięcy temu wiadomość. Prośba o ratunek. Od tamtego czasu, myślę tylko o niej. Właśnie ta myśl pozwoliła mi wytrzymać wszystkie chłosty. Robię to wszystko dla niej. Przybyłem na dwór Króla, żeby omówić tą sprawę. Poprosiłem go o pomoc. Zgodził się wyruszyć ze mną do pałacu. Wysłałem z największą siłą na jaką było mnie stać, widomość do Sonei. Że niedługo przybędziemy z odsieczą. Zostałem na dworze Króla przez parę tygodni. Omawialiśmy plan. Mieliśmy na następny dzień wyruszać. Jednak wydarzyło się coś strasznego.
Jeszcze nie opuściłem dworu króla, kiedy przyszła wieść o zaginięciu królewny. Kiedy król to usłyszał, zrobił się blady. Naprawdę bardzo blady. Znamy się z królem z naszych młodzieńczych lat, więc zaproponowałem mu, że wyruszę na poszukiwania. Król zgodził się natychmiast. Wyruszyłem najpierw do Wschodnich Ogrodów, ponieważ tam ostatnio widziano dziewczynkę. Zobaczyłem ślady. Bynajmniej nie tylko dziewczynki, lecz też ogromne stopy męskie. Zauważyłem ślady szamotaniny. Natychmiast ruszyłem w stronę do której odchodziły ślady. Dwa dni i dwie noce minęły spokojnie. Trzeciego dnia natknąłem się na grupkę zbójców, która chciała mnie ograbić. Poradziłem sobie z nimi bez większego problemu. Jechałem dalej. Po trzech dniach napadł mnie oddział złożony z 15 zbrojnych. Pokonałem ich magią. Myślałem, że podróż będzie już spokojna. Jednak tak się nie stało. W tydzień później zaatakował mnie oddział złożony z kilkudziesięciu żołnierzy i dwóch magów. Prawie sobie z nimi poradziłem, jednak kiedy pokonałem jednego z magów, drugi zaszedł mnie od tyłu i mnie związał magicznymi linami. Obudziłem się tutaj. Kazali mi zwabiać młode dziewczyny. Ja… ja nie chciałem. Zmusili mnie i raz uległem. Właśnie tak znalazła się tam Kadme. Na szczęście nie miała najgorszej pracy w tamtym miejscu potem mnie biczowali. Codziennie bez wytchnienia. Kiedyś podczas chłosty próbowałem uciec, ale dostałem biczem w twarz – tu zaprezentował przekątną bliznę na twarzy, biegnącą od prawego policzka do lewej strony – od tamtej pory bili mnie bez okazji. Potem zjawiłyście się wy, i przeniesiono mnie do kuchni. Pewnie byłem już za mało atrakcyjny.

- To już koniec, a widzę, że przysypiacie. Szczegóły wyjaśnią się potem. A teraz dobranoc wszystkim.


To powiedziawszy, Evral ruszył do swojej kajuty. Nie spał, raczej był w letargu. Kiedy nastał świt, wyszedł na pokład. Zobaczył stojąca przy burcie Ellenai. Podszedł do niej, i powiedział.

- Ja wiem, mnie nie musisz już mówić. - zobaczył przestraszone spojrzenie Ellenai i dokończył - - Na razie niczym się nie martw. Zajmiemy się Tobą.

Ponieważ Ellenai była człowiekiem, dość młodym w rachubie elfów, Evral zrobił to, co zrobił by w swojej ojczyźnie. Najpierw pocałował Ellenai w czoło,(ponieważ górował nad nią wzrostem, musiał się schylić) potem przyklęknął i pocałował ją w rękę. Powiedział: - To stary elficki zwyczaj, myślę, że nie będziesz mi miała tego za złe.

Po czym stanął obok niej i zapatrzył się w dal.


Ostatnio zmieniony przez Elladan dnia Czw 18:39, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 20:40, 11 Lut 2010    Temat postu:

Stała przy burcie kilka minut, modląc się do Aslana, gdy podszedł nie Evral.
- Ja wiem, mnie nie musisz już mówić.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem. Z jednej strony poczuła ulgę, z drugiej strach. "Powie wszystkim... A oni albo poczują obrzydzenie do mnie i zaczną mnie traktować jak trędowatą, albo... zaczną sie o mnie bać i będą namawiać,żebym ze względu na swój stan wracała do domu. A ja nie mogę wrócić, dopóki nie odnajdziemy księżniczki... A mój stan nie ma tu nic do rzeczy....
Więcej pomyśleć nie zdążyła, gdyż Evral dodał:
- Na razie niczym się nie martw. Zajmiemy się Tobą.
"O nie, dziękuję za takie zajmowanie!" - pomyślała cierpko Ellenai. Nadskakiwanie, usługiwanie, podtrzymywanie, pomaganie we wszystkim, trymanie na tyłach... "Na Aslana, nie jestem przecież śmiertelnie chora!"- dodała w myślach.
A już w kompletne pomieszanie wprawił ją, gdy przyklęknął i ucałował jej rękę. Jakby była królową.
Potem stanął obok niej.
- Nie mam ci niczego za złe - rzekła Ellenai cicho. - Ale nie znam zwyczajów elfów. Co symbolizowało to przyklęknięcie i pocałunek w rekę? U ludzi tak się traktuje tylko władców...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 21:32, 11 Lut 2010    Temat postu:

- U elfów tak się traktuje kobiety, które mają pod sercem dziecko. Taka kobieta, czy też elfka ma specjalne prawa. Patrząc w Twoje oczy widzę jednocześnie strach i ulgę. Nie powiem nikomu jeżeli nie chcesz. Nie muszę mówić. Sama dojrzejesz do tej decyzji. - powiedział Evral.

Zastanawiał się, nad sensem, sensem wszechświata. Nagle usłyszał w swojej głowie, że ktoś go woła. Raz po raz słyszał Evral! Evral!.
Zaintrygowany, rozejrzał się, ale nie dojrzał nikogo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 12, 13, 14  Następny
Strona 2 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island