Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Po Aurorę!
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 16:14, 08 Lut 2010    Temat postu: Po Aurorę!

Gdy magiczna kula dotknęła ciała czarodziejki, po prostu w nią wniknęła. Ellenai odetchnęła głęboko.
- Dziękuję - odrzekła. - Dzięki ci przyjacielu, za to i za wszystko. Za twoją pomoc, ża to, że nas nie porzuciłeś, za twoje poświęcenie... za tę odrobinkę mocy też. To nie to samo, co moja, ale lepszy rydz niż nic... A teraz opowiedz mi wszystko co się zdarzyło od naszego rozstania się w porcie.
Dorian opowoiedział, potem Ellenai zrewanżowała mu się opowieścią o dniach w Kalormenie.
- Chyba mamy pecha do Kalormenu - zaśmiała się na koniec.
W tym czasie Evral śpiawał pieśń pożegnalną dla Ireth. W pewnej chwili usłyszał, że ktoś mu wtóruje. Obejrzał się i zobaczył, że to Sonea. Podeszła do niego i staneła obok. Zwróceni twarzami w stronę morza i zachodzącego słońca śpiewali pożegnanie przyjaciółce...
Następnego dnia, tuż po śniadaniu rozległ się okrzyk z bocianiego gniazda:
- Ląd przed nami! Z wysoką górą! To chyba Smocza Wyspa!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 18:24, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Pon 20:11, 08 Lut 2010    Temat postu:

Smocza Wyspa? - zawołał Amos - Zatem jesteśmy gdzieś w połowie drogi między Narnią, a wyspą Ramandu. Przybijmy zatem i uzupełnijmy zapasy wody i świeżych owoców. Tylko żeby mi nikt nie ruszał smoczych skarbów. - dodał jeszcze i zaczął wydawać rozkazy marynarzom.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pon 20:24, 08 Lut 2010    Temat postu:

Dorian opowiedział Ellenai wszystko, co wydarzyło się bez niej i dziewczyn, a ona odpłaciła mu się tym samym. Gdy czarodziejka skończyła opowiadać zapadł już zmierzch.
- ... no i potem zjawiłeś się obok mnie.
- A co się wydarzyło dalej, to już wiemy. No, ściemniło się. Czas odsapnąć po dniu pełnym wrażeń, Dobranoc!
- Dobranoc.
Nazajutrz rozległ się głos jednego z marynarzy: Ląd!
Wszyscy skierowali się ku dziobowi. Na horyzoncie, widniała Smocza Wyspa, a w tle wschodziło poranne słońce. Wszystko wyglądało jak w bajce.
Gdy statek przybił do brzegu, podróżni zeszli na ląd. Zaraz obok plaży, zaczynał się gęsty las. Ponad nim, widniała skała, z trochę zatartym już, ale ciągle dobrze widocznym napisem, który kazał wykuć Kaspian X.
- Przejdziemy się? - zaproponował Dorian.
Nikt się nie sprzeciwiał, więc wyruszyli wgłąb wyspy. Szli spacerkiem, już ponad dwie godziny, aż doszli w końcu do jakiejś złamanej skały.
- To.. to.. ślady pazurów. Olbrzymich pazurów. Na pewno smoczych jak dobrze, że nie ma tu smoków.
Wszyscy przeciskali się, żeby zobaczyć skałę. Rzeczywiście w obydwu połowach, można było dostrzec dokładne zagłębienia, pozostawione przez ogromne ostre pazury. Ellenai podeszła do skały i dotknęła jej ręką. Nagle zacisnęła powieki, wzdrygnęła się i wstrzymała oddech...
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 20:45, 08 Lut 2010    Temat postu:

Po chwili jęknęła głośno.
- Co się stało?- zapytało równocześnie kilka głosów.
- Smok! - jęknęła Ellenai. - Olbrzymi, paskudny i cuchnący! I... wrogi! Och, wracajmy na statek! Tu nic dobrego nas nie spotka!
Wszyscy zawsze ufali czarodziejce, więc już odwracali się, żeby wrócić, kiedy rozległ się potworny ryk. Skała zatrzęsła się i z jaskini poniżej wyleciał płomień ognia. W ślad za nim pojawiło się jaszczurowate cielsko pokryte zieloną, lśniącą łuską. Rozległ się następny ryk, gdy potwór zobaczył podróżników.
- Ktoś tu coś mówił o braku smoków? - zapytała cierpko Sonea.
- Czy zachowam się bardzo po kobiecemu jeśli powiem: a nie mówiłam? - dodała Ellenai. Wszyscy stali jak sparaliżowani, gdy potwór się do nich zbliżał, unieruchomił ich bowiem swoim spojrzeniem....


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 14:26, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 21:07, 08 Lut 2010    Temat postu:

Evral spojrzał na smoka przed nimi. Był to ogromny stwór, pokryty zielonymi łuskami. Patrzył z zafascynowaniem na smoka. W dzieciństwie opowiadano mu o nich, jednak żadnego jeszcze nie widział. Były bardzo rzadkie. Woda była dosyć blisko. Evral był jeszcze osłabiony po niewoli, ale pomyślał, że dałby radę przyzwać trochę wody. Stał pośród przyjaciół i nagle zniknął. W rzeczywistości Evral podszedł do smoka od tyłu, wezwał żywioł wody, i ''rzucił'' nią na głowę poczwary. Smok był lekko oszołomiony i zaczął szukać winowajcy, głośno warcząc.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pon 22:22, 08 Lut 2010    Temat postu:

Na nieszczęście Evrala, smoki posiadają zdolność widzenia rzeczy lub osób niewidzialnych. Zamachnął się więc ogonem i... elf poleciał kilkanaście metrów za przyjaciół.
- Spokojnie! Nie wykonujcie żadnych gwałtownych ruchów! Powoli się wycofajcie. Wracajcie na statek - drużyna powoli, patrząc wciąż na smoka, wycofywała się w stronę lasu.
Ten jednak ryknął przerażająco i strzelił z pyska snopem ognia. Wprost na nich. Dorian skierował rękę w kierunku płomieni i powiedział: Ogień! - snop zgodnie z ruchem jego ręki powędrował ku górze i zniknął w nadciągających, ciemnych chmurach.
Powrót do góry
Cleopatera
Obywatel Narnii
Obywatel Narnii


Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/4
Skąd: z narnii

PostWysłany: Wto 13:32, 09 Lut 2010    Temat postu:

Nie wiadomo czemu Ashley nie umarła, bo jakieś stworzenie przywróciło ją do życia. Kiedy się ocknęła, ujrzała ptaka, który mrugał do niej przyjaźnie, lecz pochwili rozpłynąl się w powietrzu.Mienił się ognistym ubarwieniem, tak go zauważyła przez chwilę, zanim zniknął.
"Może to feniks" - pomyślała i ucichła. Kiedy dotknęła miejsca, w ktorym została przebita, zauważyła, że nie ma zadnej rany, zupełnie nic. Ucieszona rozerwała sznury i machnęła skrzydłami. Kierowała się na Smoczą Wyspę, bo coś jej mówiło, że tam kogoś spotka. Leciała parę dni i nocy, a kiedy znalazła się na miejscu, ujrzała statek. Sfrunęła na kadłub i zaczęła węszyć. Poczuła zapachy przyjaciół i postanowiła, że poczeka na nich na statku.Bo tyle czasu ich nie widziała istęskniła się za nimi. Nie szła w głąb Smoczej Wyspy, bo bała się smoków, więc postanowiła, że na nich poczeka cierpliwie i wytrwale jak przyjaciel.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 15:14, 09 Lut 2010    Temat postu:

Maria siedziała w swojej kajucie. Cicha i spokojna - jak zawsze, kiedy wspominała swoją przyjaciółkę, Ireth. Ile to już dni minęło, odkąd odeszła...? To śmieszne - była w takiej samej sytuacji, przeszło siedem lat temu. Tylko wtedy byli z nią i Rilian, i Justyna, a nawet mieli kordiał królowej Łucji. Naprawdę, królowa miała wielkie szczęście, że jej towarzysze zauważyli, kiedy ugodziła ją zatruta strzała! Ale Ireth... Nie, to było zbyt straszne! Maria nie mogła pogodzić się z jej śmiercią. Pamiętała dokładnie ten moment, kiedy ich statek zaatakowali piraci, pamiętała, kiedy strzała świsnęła tuż obok niej i ugodziła w pierś jej przyjaciółki. Pamiętała także ten moment, kiedy ona sama wystrzeliła - celnie i zabójczo, ale to już nie pomogło Ireth... Przed oczami ciągle widziała chwilę, w której trzyma umierającą przyjaciółkę za rękę, słyszała jeszcze głos Kingi, wołający błagalnie: "Zróbcie coś!".
Królowa westchnęła boleśnie i otarła łzę, spływającą po policzku.
- Ziemia na horyzoncie! - dobiegł ją krzyk z pokładu.
Wstała więc i wyszła w pierwsze promienie porannego słońca. Blask wody oślepił ją i przez chwilę nie mogła nic dojrzeć, ale w końcu zamajaczyła jej przed oczami niewielka wyspa.
- Smocza Wyspa... - wyszeptała cicho.
- Schodzimy na ląd! - zawołał ktoś z tyłu.
Maria wzięła ze sobą swój łuk i torbę, z którą nie rozstawała się od początku swojej wędrówki, a także jej niewielki sztylet.
"Ostrożności nigdy nie zawadzi" - pomyślała ponuro i wsiadła do łodzi, razem z jej przyjaciółmi.
Gdy szalupy przybiły do brzegu, wszyscy z nich wyszli i zaczęli rozglądać się dookoła. Przeszli przez gęsty, zielony las i natrafili na skałę z napisem, który kazał wyryć król Kaspian X. Maria stała tak, długi czas wpatrując się zachwyconymi oczyma w wygrawerowane słowa. A więc dotarła aż tak daleko od Narnii...! Zawsze o tym marzyła.
- Przejdziemy się? - padła propozycja z ust Doriana.
Nie odezwał się nikt, ale wszyscy ruszyli dalej, to było oczywiste. Szli tak dość długo, aż w końcu dotarli do jakiegoś skalistego klifu.
- To... to... Ślady pazurów! - wykrztusił mag po jakiejś chwili.
Królowa przykucnęła i dotknęła dłonią piaszczystego odcisku. Smoki. Tak, to były bez wątpienia ich ślady. A przynajmniej jednego z nich... Maria tylko raz spotkała się ze smokiem, który - jak jej się zdawało - chciał ją rozszarpać i pożreć, ale w końcu okazało się, że miał pokojowe zamiary. I całe szczęście!
- Nie wygląda mi to zbyt dobrze... - odezwała się królowa.
Podniosła wzrok, aby zobaczyć co dzieje się przed nią i... zamurowało ją. Parę metrów od jej towarzyszy, zza skały wyłonił się ogromny, pokryty grubymi łuskami, smok. Jego wielkie, czerwone oczy, spotkały się z jej, niebieskimi i zahipnotyzowały jednym tylko spojrzeniem, podobnie jak pozostałych towarzyszy. Evral jednak nie stracił panowania nad zmysłami i cisnął w smoka kulą wody, co oszołomiło go na krótką chwilę. Chwila ta wystarczyła jednak, aby Maria ocknęła się z unieruchomienia. Potem jednak smok wykonał szybki ruch ogonem i pacnął w elfa z całych sił tak, że ten uderzył o ziemię niedaleko towarzyszy.
- Spokojnie! Nie wykonujcie gwałtownych ruchów... - powiedział Dorian. - Wycofajcie się powoli na statek.
Smok jakby zrozumiał co zamierzają i wystrzelił strumieniem żywego ognia z pyska, prosto w ich stronę.
Królowa krzyknęła i upadła, chowając się za skałę. Na szczęście ta osłoniła ją i sprawiła, że ogień jej nie poparzył.
"Co robić? Co robić?" - w głowie Marii kotłowało się od gorączkowych myśli...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Wto 15:29, 09 Lut 2010    Temat postu:

Nie wiem, czy mi się to uda... - pomyślał mag. Jednak pojedynczo zaczął przyjaciół przenosić na statek. Najpierw Evrala, nadal oszołomionego po ataku smoczego ogona, potem Ellenai, która ukrywała się za jednym z krzewów...
Sonea zabrała ze sobą Kingę i Evanlyn, i zapewne już leciały, niewidzialne w kierunku statku. Teraz Dorian przeniósł Amosa i zaczął gorączkowo rozglądać się za królową.
- Marysia! - krzyknął z całych sił.
Jednak smok strzelił w niego niezdrowo wyglądającym, zielonym ogniem...
Powrót do góry
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Śro 1:28, 10 Lut 2010    Temat postu:

Tak wiele się działo. Napad piratów, śmierć Ireth, i w końcu Ellenai się odnalazła. Sonea stała na pokładzie gdy usłyszała elfią pieśń żałobną śpiewaną przez Evrala. Po chwili dołączyła się do niego. Było to dziwne uczucie. Choć Sonea nie wychowała się wśród elfów to wiedziała o nich wszystko. Znała swój język, obyczaje, święta.

Ląd. Smocza Wyspa. I... cóż za nieoczekiwany zbieg okoliczności... Smok na Smoczej Wyspie... Kto by się spodziewał?
' To.. to.. ślady pazurów. Olbrzymich pazurów. Na pewno smoczych jak dobrze, że nie ma tu smoków. ' Najwyraźniej nie Dorian.
- Ktoś tu coś mówił o braku smoków?
Potem smok rzucił urok. Evral zaatakował go Magią Wody. ('Tak swoją drogą ciekawe skąd zna tą magię.' Wielki jaszczura zamachnął się ogonem, a elf uderzył o skały. 'Niech to wszystko szlag trafi!' pomyślała Sonea i bez ostrzeżenia porwała ze sobą Kingę i Evanlyn. Po kilku minutach znalazły się na pokładzie wraz z Ellenai, Evralem i Amosem, których sprowadził wcześniej Dorian. Została jeszcze Maria. Zapewne zaraz oboje się pojawią i wyruszą w dalszą drogę.
Sonea podeszła do elfa.
- Wszystko w porządku? - spytała.[/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 11:35, 10 Lut 2010    Temat postu:

Ciemność. Evral ocknął się na statku. Przez chwilę nic nie mógł sobie przypomnieć. Przecież był na dworze u króla! A potem przygniotła go swoim ciężarem straszliwa prawda. Przypomniał sobie niewolę, wszystkie chłosty. Śmierć Ireth. Przybycie na Smoczą Wyspę. Ślady pazurów. Smok. Woda. Pamiętał jak coś uderzyło go z wielką siłą w żebra, a potem... No właśnie. Co było potem?

Wtem podeszła do niego Sonea. Widział jak jej czerwone usta się poruszają, jednak nic nie słyszał. Zaraz, zaraz... Kiedy był mały, jego kuzynostwo uczyło go wyczytywać z ruchu warg, to co ktoś mówił. Ale to było ponad dwieście lat temu! No, ale trzeba spróbować.

W..sz...y...stko

Tak to był pierwszy wyraz w zdaniu. Na pewno.

...w...

Ta litera też była pewna.

...p...o...rz...ą...d...ku

I jej wyraz twarzy świadczył o tym, że to było pytanie. Zamierzał zatem odpowiedzieć, że wszystko jest dobrze. A gdyby tak... Ciekawe czy Sonea umiała się porozumiewać myślowo. Nawet jeżeli nie umiała, to usłyszy jego głos.

- Tak, jest dobrze. Trochę mnie wszystko pobolewa, ale ogólnie, czuję się świetnie. - Evral ''przesłał'' tą wiadomość d Sonei. Najpierw zobaczył trochę przestrachu na jej twarzy, ale potem dostrzegł zrozumienie. Evral postanowił jeszcze coś dodać.

- Idę popływać w morskiej głębi. Kiedy mam czas zadumy, muszę poprzebywać z przyrodą sam na sam.

Nie czekając na odpowiedź, Evral szybko wyszedł na pokład stanął przy bakburcie, zdjął koszulę, i dał nurka w morską toń. Po chwili jego głowa wynurzyła się by nabrać powietrza, a potem znów zanurzyła się w otchłań. Przesłał jeszcze telepatycznie wiadomość:

- Niedługo wrócę. Oczekujcie mnie przed zachodem słońca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Śro 13:26, 10 Lut 2010    Temat postu:

Evral nie odpowiadał jakiś czas. Potem Sonea usłyszała w głowie jego głos, który dobywał się zewsząd i znikąd zarazem.
~ Tak, jest dobrze. Trochę mnie wszystko pobolewa, ale ogólnie, czuję się świetnie. Idę popływać w morskiej głębi. Kiedy mam czas zadumy, muszę poprzebywać z przyrodą sam na sam.
'Telepatia mentalna' uświadomiła sobie Sonea i uśmiechnęła się w odpowiedzi. Evral zdjął koszulę i wskoczył do wody po czym dodał:
~ Niedługo wrócę. Oczekujcie mnie przed zachodem słońca. - Sonea wzruszyła ramionami, obróciła się i rozejrzała po pokładzie. Nadal nie było Marii i Doriana. Elfka podeszła do Ellenai.
- Jak myślisz, czemu ich jeszcze nie ma? Może sprawdzę czy wszystko w porządku?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 14:47, 10 Lut 2010    Temat postu:

- No tak rozjuszonego smoka, to jeszcze nigdy nie widziałem. Może to go uspokoi - powiedział Dorian, wystrzeliwując z rąk, w kierunku poczwary masę piorunów.
Smok zdawał się być trochę oszołomiony, ale tylko otrząsną się i machnął skrzydłami. Wzbił się trochę w powietrze, a jego skrzydła powiększyły się dwukrotnie.
- No nie! Absorbuje magię. Że też to musiało trafić na mnie - pomyślał mag.
Zaczął w szybkim tempie teleportować się z miejsca na miejsce, odszukał Marię i odesłał ją bezpieczną na statek. Potem, używając magii, zaczął rzucać ogromnymi głazami w kierunku potwora. Na nic się to zdało - smok każdy głaz rozbijał ogonem.
- Może spróbuję zwalczyć ogień ogniem... - Dorian wyciągnął przed siebie dłoń, uspokoił oddech, a centymetr nad jego dłonią zaczęła się pojawiać mała kula ognia.
W miarę, jak mag koncentrował się na niej, kula rosła, teraz była wielkości ludzkiej głowy. Dorian zamachnął się porządnie i rzucił nią w smoka. Kula ognia poleciała z niesamowitą prędkością i unicestwiła bestię - gdy tylko weszła w kontakt ze smoczą skórą, sprawiła, że gad wybuchnął. Nie została po nim żadna łuska, tylko kupka popiołu, która spadła na ziemię.
Mag poczuł jak kręci mu się w głowie. Ostatkiem sił przeniósł się na pokład i zemdlał...
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 15:22, 10 Lut 2010    Temat postu:

- Nie wiem - odparła Ellenai Sonei. W tym momencie na pokładzie pojawiła się Maria - porządnie przestraszona. - Dorian został tam sam - ciagnęła Ellenai. - Nie wiem, czy mogłabyś mu pomóc... - nie dokończyła, bo na pokładzie pojawił się także Dorian - osmalony, poparzony. Od razu upadł na deski pokładu. Wszyscy natychmiast podbiegli do niego. Ellenai ujęła go za rękę i sprawdziła puls.
- Wszystko w porządku - powiedziała do pozostałych. - Żyje, tylko zemdlał. Ciekawe, czy udało mu się pokonać poczwarę... Dla naszego własnego dobra mam nadzieję, że tak. Zanieśmy go do którejś kajuty.
Gdy to zrobili, czarodziejka poprosiła:
- Soneo, mogłabyś zająć się jego ranami?
Elfka skinęła głową, zaczęła rozkładać swoje zioła, a reszta wróciła na pokład.
- No tak - rzekła Ellenai. - Nie możemy się nigdzie ruszyć, póki Dorian nie wróci do sił. Pozwólcie mi powiedzieć jeszcze raz, jak bardzo się cieszę, że znów was widzę. I zapewniam... - i w tej samej chwili zrobiło jej się słabo. Przed oczami pojawiła się ciemność, poczuła, że upada...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 15:47, 10 Lut 2010    Temat postu:

Ach, jak cudownie jest pływać! Evral płynął w głąb zimnego morza. Po jego prawej przepłynęła jakaś rybka. Evral na nią spojrzał. Była piękna. Średniego rozmiaru, w pomarańczowo-niebieskie paski. Postanowił ją upolować. Wyciągnął nóż, i już miał zamiar zabić rybę, gdy wyszczerzyła swoje ogromne kły i ukąsiła Evrala. Pewnie mu wstrzykiwała jad. Kiedy wreszcie się odessała, popłynęła w przeciwnym kierunku. Zaraz, zaraz. Czy w tym morzu są rekiny? Ależ oczywiście!

Własnie w tej chwili Evral zrozumiał co to oznacza. Krew wabi rekiny. Rozejrzał się niespokojnie. Czuł, że jego lewa ręka drętwieje. No tak, pewnie jad zaczynał działać. ŁUP! Coś uderzyło Evrala w potylicę. Szybko się odwrócił z wyciągniętym nożem. To był rekin. Instynkt samozachowawczy wrzeszczał mu w głowie: Uciekaj! Uciekaj! Jednak nie posłuchał owego instynktu. Przyszedł mu do głowy szaleńczy pomysł. Zastanawiał się czy mają coś dobrego do jedzenia...? Rekin jest wyśmienity. Evral szykował się na podwodną walkę. Wyciągnął nóż. Wtem jego lewa ręka opadła bezwładnie. Evral zaklął w myśli. Co za pech!

Rekin zaatakował. Evral ledwo co uniknął ciosu. Postanowił zmęczyć rekina. Unik, unik, cios. Unik, unik, cios. I taką taktyką walczył. W końcu poczuł, że nie długo będzie musiał nabrać powietrza. Przywołał magie i wsunął sobie bąbel powietrza do ust. Czuł, że napełniają go nowe siły. Nagle wybuchł w nim gniew. Zaśmiał się, i nie zważał ani na to, że traci cenne powietrze, ani też na to, że lewej ręki już powyżej łokcia. Rzucił się na rekina i wbił mu nóż. Rekin ostatkiem sił kłapnął szczękami, i na nieszczęście trafił zębami na tors Evrala. Teraz przecinała go podłużna rana, z której sączyła się krew. Zacisnął zęby, wziął martwego rekina na plecy i począł płynąć w górę, do powietrza. Z każdą sekundą, miał go coraz mniej w płucach. Równomiernie wypuszczał bąble powietrza. Kiedy był mniej więcej dziesięć metrów do pokonania tafli wody, świat zaczął mu ciemnieć w oczach. Zmusił się do pokonania tych metrów ostatkiem sił. W końcu wreszcie nabrał ogromnego haustu powietrza, a przy okazji zachłysnął się nim. Zobaczył, że wynurzył się niedaleko od statku. Podpłynął do niego i zaczął się wspinać. Po kilku minutach, stanął cały mokry, dyszący, krwawiący, ale szczęśliwy na pokładzie.

- Macie może ochotę na świeżutkiego rekina? - zapytał- przy okazji opowiedziałbym wam resztę mojej historii - zaproponował i czekał na odpowiedź.


Ostatnio zmieniony przez Elladan dnia Śro 15:49, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 1 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island