Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
W niewoli
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 11:47, 05 Sie 2009    Temat postu:

Cała rodzina Korradina i wszyscy z jego orszaku (w tej liczbie również i Justyna) opuścili Taszbaan. Korradinowi spieszno było zapolować w "północnych" lasach. "Pewnie na mówiące zwierzęta" pomyślała złośliwie czarodziejka.
- Czy wiesz, gdzie się zatrzymamy, pani? - zwróciła się do Lasenne.
- Ojciec wspominał o mieście zwanym Nareil - Mare - odrzekła Lasenne.
Justynie nic to nie mówiło.
- Wiesz, gdzie to jest?
- Nie - odparła Lasenne. - Mnie nie obchodzi polowanie, ale na przechadzkę po lesie Północy to chciałabym się wybrać...
Po kilku dniach podróży dotarli do miasta. Tarkaan zatrzymał się w zajeździe dla bogatych podróżnych, a następnego dnia Lasenne zaciagnęła Justynę na spacer do lasu i co chwila pytała ją, jak się nazywa to czy tamto drzewo i co to za ptak właśnie śpiewa. Justyna cierpliwie odpowiadała, ale rozglądała się dookoła uważnie w nadziei, że może zobaczy jakąś driadę czy hamadriadę. Ale było pusto.
Spacer po lesie jednak tak Lasenne zmęczył (nie była przecież przyzwyczajona do długich wędrówek), że po obiedzie poszła się przespać. Justyna nie była zmęczona (w odróżnieniu od Lasenne była przyzwyczajona), więc ponieważ miała chwilę wolnego, udała się nad Krętą Strzałę. Rzeka ta była dla niej namiastką Narnii...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:34, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Śro 12:22, 05 Sie 2009    Temat postu:

Po powrocie do Nareil - Mare wszyscy byli wykończeni i poszli spać. Ahdar zarządził dla wszystkich niewolników, którzy powrócili z Taszbaanu, półtoragodzinną przerwę. Było już popołudnie. Jako że Estera mogła stać się niewidzialna, wymknęła się z pałacu Ahdara niezauważona i poszła nad Krętą Strzałę. Uznała, że może już stać się widzialna.
Szła wzdłuż rzeki i ujrzała siedzącą nad brzegiem dziewczynę. Podeszła bliżej. I właśnie tę osobę chciała teraz widzieć Estera. Bez chwili namysłu krzyknęła:
- Na kły Aslana! Justyna! - uklękła obok niej i objęła ją. Oczy jej zaszkliły się od łez... Ester z podniecenia zaczęła zadawać mnóstwo pytań.
- Jak się czujesz? Co tu robisz? Co się stało z twoim szafirem? Masz jeszcze moc magii? Nigdy nie widziałam cię w tych okolicach. Widziałam Traq i Riliana, i och, co za szczęście, móc cię tu spotkać, Justyno! - prawie wykrzyczała te słowa. Teraz zamilkła, czekając, co zrobi jej towarzyszka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 13:50, 05 Sie 2009    Temat postu:

Gdy tylko dotarli do Tisa - hasz - banu Tarkiina zarządziła jednodniowy odpoczynek. W sumie odpoczynek miała ona. Reszta, czyli niewolnicy i nadzorcy, mieli pełne ręce roboty - przygotowywali wszystko do kolejnego wyjazdu. Tym razem jednak była to dalsza wyprawa. Miasto położone było tak daleko na zachód, że idąc w pobliżu Zachodnich Gór, można było dotrzeć do Krętej Strzały, wcale nie zapuszczając się na pustynię. Odkąd Kalormen zajął Archenlandię, był to dosyć często uczęszczany szlak. Wędrowali nim trzy dni, potem przeszli przez jakąś przełęcz i znaleźli się na zielonej równinie. Otoczona była ona skalnymi ścianami. Z równiny odchodziły trzy drogi - jedna do Kalormenu, druga nad rzeką do Archenlandii, a trzecia do Telmaru. Wybrali więc drogę nad Złotym Strumieniem, który później wpadał do Krętej Strzały. Przeszli przez most na rzece i na kolejnych rozstajach wybrali drogę do Anwardu.
Dziewiątego dnia, po południu, ujrzeli zamek. Jednak nie powiewał na nim proporzec z lwem. Widniał tam ten ohydny demon Tasz. Rilian wiedział, że jedynie przełęcz dzieli go od Narnii, od jego samotni, od Kopca Aslana, od Ker - Paravelu... Gdy pomyślał o zamku - stolicy Narnii, aż ściągnął wodze konia. "Przecież... ale nawet do tej pory nie zastanawiałem się... co za hańba, mieliśmy bronić ostatniego prawowitego władcy Narnii, a teraz..." Z zamyślenia wyrwał go Ahos:
- Rilian, co z tobą? Orszak już cię wyminął - powiedział chłopiec.
- A tak, już jadę - powiedział mag i stuknął konia kolanami. Wiedział, że jeśli chłopiec będzie chciał zostać z ojcem, on będzie musiał wracać do Kalormenu i nie mając podopiecznego, stanie się zwykłym niewolnikiem. Jednak na razie nadal miał zajęcie, ponieważ wjechali na dziedziniec zamku.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 19:13, 05 Sie 2009    Temat postu:

Justyna podeszła na sam brzeg Krętej Strzały i popatrzyła z tęsknotą na północ. Tak blisko... a zarazem tak daleko... Siadła nad brzegiem, aby ponapawać się trochę chwilą spokoju. Z zamyślenia wyrwał ją okrzyk jakiejś dziewczyny. Ona znała jej imię!
Przyjrzała się jej bliżej. To była Estera!
Objęły się serdecznie, a Justyna czekała, aż jej przyjaciółka zada wszystkie pytania, na jakie miała ochotę. Potem odsunęła ją na długość ramienia i uśmiechnęła się.
- Wszystko w porządku, Ester, chyba, że chodzi o magię. Nadal jej nie mam, pewnie tak jak i ty oraz Rilian, a co do szafiru, to ukradł mi go Korion...
Dopiero teraz dotarły do niej dalsze pytania przyjaciółki:
- Widziałaś Traq? Naprawdę? A więc żyje, co za szczęście! Z Rilianem i ja się spotkałam, w Taszbaanie. Czy i ty tam byłaś? Bo wydawało mi się, że cię widziałam...
Przypomniała sobie o dobrych manierach i dokończyła:
- A w ogóle to jak z tobą?
I na koniec dodała coś, o co powinna spytać na początku:
- A ty, skąd tu się wzięłaś?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:37, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Śro 21:01, 05 Sie 2009    Temat postu:

- To źle. Z moją magią też nie najlepiej - zasmuciła się Ester. - Ale mam swoje sposoby, aby zapobiec temu eliksirowi, ale to mało ważne. No więc widziałam Traq, w ogrodach Tisroka. Z Rilianem się minęłam. Ciebie też widziałam, ale tak nagle zniknęłaś mi z oczu... U mnie wszystko w porządku. Jestem kucharką u Ahdara. Ma on posiadłość w tym mieście, u ujścia Krętej Strzały. A co u ciebie? Gdzie w ogóle teraz "mieszkasz"? I co tu robisz? - skończyła mówić elfka. Aż zabrakło jej powietrza w płucach, ponieważ mówiła szybko i bez wytchnienia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 7:34, 06 Sie 2009    Temat postu:

Czarodziejka usadowiła się wygodniej i opowiedziała jej wszystko. Pominęła tylko nieudaną ucieczkę i wypalenie znamienia.
- Teraz, gdy jestem niewolnicą Lasenne, jest mi dobrze - kończyła opowieść. - A co do Riliana, to jak go zobaczyłam, to przez chwilę myślałam, że śnię. Rzuciłam mu się na szyję, a Lasenne, która to widziała, wymyśliła, że się z nim całuję, i że to mój kochanek - zakończyła, śmiejąc się.
- A jestem tu - dodała - bo Korradin... to mój pan, mówiłam ci, on mnie kupił - wtrąciła dygresję - usłyszał, że są tu wspaniałe lasy i zachciało mu się tu zapolować. Mam nadzieję, że nie na mówiące zwierzęta... no i zabrał rodzinę i niewolników, z którymi był w Taszbaanie i przyjechaliśmy tutaj. Nawet nie marzyłam, że cię tu spotkam, przyjaciółko!
Po wysłuchaniu opowieści elfka objęła ją raz jeszcze. Niechcący przy tym przesunęła dłońmi po jej ramieniu, tym, na którym miała wypalone znamię. Ponieważ przy dotknięciu ból wciąż się odzywał, Justyna nie mogła się powstrzymać od cichego jęku i odruchowo przykryła zranione miejce drugą ręką.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 16:57, 17 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Czw 9:46, 06 Sie 2009    Temat postu:

Estera szybko odsunęła rękę od ramienia Justyny, wiedząc, że coś sprawia jej ból.
- Co ci jest? Czy coś tobie zrobiłam? - przejęła się elfka. - Pokaż, co to jest. Proszę, spróbuję to jakoś opatrzyć, albo coś podobnego - ciągnęła, ale jej przyjaciółka dalej trzymała rękę tam, gdzie wcześniej. Więc Ester zamilkła, wbiła błagalny wzrok w Justynę i czekała, co zrobi, czy też co powie, czarodziejka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Traquair
Moderator
Moderator


Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: ze Smoczej Stolicy

PostWysłany: Czw 10:27, 06 Sie 2009    Temat postu:

Jeszcze tego samego wieczoru, gdy Traq odpoczywała w ogrodzie Lawinii, przybiegł do niej Ravi z wiadomością trochę straszną, a trochę... wspaniałą?
- Słuchaj, Traq, podobno na przyjęciu u Tisroka jakaś Tarkiina bardzo skrytykowała naszą panią, że trzyma, ekhm, takiego... przepraszam, to będzie cytat... takiego dziwoląga. Nasza pani się tym ogromnie przejęła i stwierdziła, że wyśle cię komuś w prezencie, żeby się ciebie stąd pozbyć!
"No tak, takiej reakcji po Lawinii można się było spodziewać" pomyślała.
- I co, wiesz może, gdzie mnie chce wysłać? - zapytała szybko.
- Nie dosłyszałem nazwy, ale to chyba gdzieś za pustynią, w górach.
- Do Archenlandii? - wykrzyknęła Traq z radością. Miała już dosyć Kalormenu i chciała znów zobaczyć bardziej swojskie rejony. A poza tym stamtąd już niedaleko do Narnii!
- A nie wiesz może, kiedy mają mnie tam "wysłać"?
- Podobno jak najszybciej - odparł Ravi ze smutkiem.
I tym sposobem już następnego dnia rano Traq, po pożegnaniu z Ravim i Lwipostrachem, wyruszyła w towarzystwie uzbrojonej po zęby obstawy do Archenlandii...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 11:29, 06 Sie 2009    Temat postu:

- Nie, nie, to nic takiego, drobiazg... - próbowała zbagatelizować sprawę czarodziejka, starając się przezwyciężyć ból. Nie protestowała jednak, gdy Ester delikatnie podniosła rękaw jej sukienki do góry i obnażyła ramię. Gdy zobaczyła ciemną plamę, w kształcie litery "K" i kiść winogron ponad nią, zamarła, otworzyła usta, jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki, a uszy wydłużyły się jeszcze bardziej.
- Och... - powiedziała nieswoim głosem i zamilkła na dłuższą chwilę.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:44, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Czw 11:53, 06 Sie 2009    Temat postu:

Elfka patrzyła się na ramię Justyny z przerażeniem i dziwiła się, kto może być aż tak okrutny. Oczywiście się domyślała, ale chciała usłyszeć wszystko, jak było.
- Ja... Jaki drobiazg? To, to przecież... nieludzkie. Czyżby Korradin cię oznaczył ? - Estera czuła, jakby za chwilę miało jej pęknąć serce, widząc nieszczęście swojej przyjaciółki. - Jak to się stało? Może... może znajdę jakieś lekarstwo na to, aby chociaż ta rana się zasklepiła i nie bolała. Ślad zostanie. Bynajmniej ja nie mogę zrobić nic więcej ... - łza spłynęła jej po policzku. Wyciągnęła Książeczkę Zielarską i zaczęła drżącymi rękoma kartkować Księgę.


Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Czw 11:54, 06 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 12:11, 06 Sie 2009    Temat postu:

Justyna delikatnie położyła jej rękę na dłoni, a potem starła łzę z policzka. Gdy Estera podniosła głowę, zobaczyła, że czarodziejka się łagodnie uśmiecha. Potem zamknęła książkę.
- To nie pomoże - pokręciła głową. - Już nie boli - pośpieszyła z zapewnieniem, widząc, że elfka otwiera usta. - Nie tak bardzo. Tylko przy dotknięciu, ale z każdym dniem mniej. Ale wyleczyć całkowicie... - znów pokręciła głową. - Zrobiłam przegląd wszystkich leczniczych zaklęć, jakie znam. Bo chociaż nie mogę używać magii, to wciąż ją pamiętam... To na nic. Magia potrafi wyleczyć rany tylko zadane magią. Obawiam się, że i zioła na nic się tu nie przydadzą... Trzeba zostawić rzecz czasowi, to najlepszy lekarz - zdecydowanym ruchem obciągnęła rękaw.
- To nie Korradin mnie naznaczył tylko jego oprawca, Ahoszita i to nie na jego rozkaz, tylko tej zołzy, jego szanownej małżonki - skrzywiła się. - Ona mnie nienawidzi. Stało się to po mojej nieudanej ucieczce. Żebym nigdy nie zapomniała, do kogo należę i żeby każdy wiedział, do kogo odprowadzić zbiegłą niewolnicę - przedrzeźniła żonę Korradina i dodała:
- Zapomnijmy o tym.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 17:02, 17 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Czw 15:40, 06 Sie 2009    Temat postu:

- Dobrze. Nie będę tego roztrząsać, skoro nie chcesz - powiedziała Estera. - Ale co teraz? Możemy się już więcej nie spotkać. Trzeba coś zrobić. A chociażby wymyślić jakiś plan - zaproponowała. Wiedziała, że nie ma zbyt wiele czasu i niedługo musi wracać. Bo inaczej wszyscy się dowiedzą, że zniknęła z posiadłości. "To cud, że jeszcze nie zauważyli, że mnie nie ma. Przynajmniej taką mam nadzieję" pomyślała. Ale to było teraz mało ważne. Ona, Justyna, Ril i cała reszta musieli jeszcze uratować Narnię i odnaleźć księcia, który może zaginął na nieznanej im "bezludnej" wyspie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 15:52, 06 Sie 2009    Temat postu:

Czarodziejka spojrzała na słońce:
- Robi się późno - zauważyła. - Niedługo muszę wracać, bo jak Lasenne się obudzi i mnie nie będzie, to się zezłości... Ale co z tobą, Ester? Ja ci opowiedziałam wszystko, a o tobie wiem tylko, że jesteś kucharką. Opowiedz coś więcej! Wykorzystajmy czas, który mamy... - rzekła smutno.
Znów spojrzała na północ:
- Tam leży Narnia - dodała cicho. - Zanim przyszłaś, siedziałam tu i myślałam o niej... Tak tęsknię... Wiesz, to dziwne, ja przecież pochodzę z innego świata, Narnia nie jest moją ojczyzną, ale to ją kocham najbardziej na świecie i w niej chciałabym żyć... Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie nią rządziła Jadis... Ale, ale - przypomniała sobie - wiesz może coś o losach Marii i Amosa?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:46, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Czw 16:11, 06 Sie 2009    Temat postu:

- Otóż. Przyszła żona Ahdara mnie nienawidzi i robi wszystko, aby mi uprzykrzyć życie. Ale jego córka Oro nie trawi Falsonii - swojej macochy - i wszystko robi jej na złość. Wiedzie mi się nie najgorzej jak na niewolnicę. Nie próbowałam uciekać, ale już o tym myślę. A, i raz mnie wychłostano. Ach, i o mało nie zapomniałam. Jeśli do Ahdara przyjadą goście, mam ich zabawiać walką z innymi niewolnikami. Ale na razie nie miałam ku temu okazji. I bardzo dobrze. Cóż, to wszystko co mogę powiedzieć o moim życiu tutaj - skończyła. Ale przypomniała sobie o ostatnim pytaniu Justyny i zaczęła mówić:
- O Marii nie wiem nic. Ale słyszałam, że w górach na północny wschód od Anvardu w Forcie Vegas jest niezwyciężony wilk należący do Durantesa - mówiła z przejęciem. - I myślę, że to może być Amos. Nie wiem, czy tam mieszka, ale tam odbywają się walki psów… - skończyła smutno Estera. Słońce na nieboskłonie było coraz niżej i niżej. Nieubłagalnie zmierzało ku zachodowi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 16:26, 06 Sie 2009    Temat postu:

- Masz rację, to może być Amos. Daj Aslanie - westchnęła czarodziejka. - Ale co z Marią? Twoja historia jest trochę podobna do mojej. Starsze Tarkiinny nas nienawidzą, a młodsze traktują nas dobrze. Z jakiego powodu, to mniejsza...
Spojrzała na słońce i aż się poderwała:
- Jak późno! Zasiedziałam się! Muszę iść, Lasenne na pewno się już obudziła. Mnie również kilka razy wychłostano i naprawdę nie chcę powtórki!
Pochyliła się i pocałowała Esterę.
- Może Aslan da, że się jeszcze spotkamy. Mam wrażenie, że Korradinowi spodobają się tutejsze polowania, więc pewnie pozostaniemy tu przez pewien czas. Może uda nam się spotkać tutaj jutro, o tej samej porze, zgoda?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:48, 06 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 4 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island