Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Z pomocą dla Narnii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 21:51, 18 Lis 2009    Temat postu:

Dworskie warunki... "Pustelnikowi nie przystoi"pomyślał Dorian. Jednak nie sprzeciwiał się gorącej kąpieli i wspaniałej uczcie. Podczas biesiady na przemian opowiadali historię wyprawy, niewoli i bitwy. W pewnym momencie, mag zauważył, że księżniczka i książę wymykają się chyłkiem do ogrodu. Po chwili wyruszyła za nimi Ireth.
Wrócili po jakimś czasie. Najpierw Maria i Nirian, a za jakieś parę minut Ireth. Na jej stopach widniał piasek, a sukienka była lekko wilgotna w okolicach stóp. Podbiegła do maga i szybko powiedziała:
-Oświadczył się.
Na co on odpowiedział:
- To było do przewidzenia. Od początku widać było, że coś między nimi iskrzy.
Dopił wino, które znajdowało się w jego kielichu i poprosił o więcej. Gdy jakiś faun napełnił naczynie, Dorian wstał, uderzył srebrną łyżeczką w kielich i powiedział:
- Chciałbym wznieść toast, za przyszłych władców Narnii. Za przyszłą parę królewską - a kierując swój wzrok na Marię i Niriana, zrobił głupkowaty uśmiech i dodał:
- I mam nadzieję, że zaprosicie nas na Wasz ślub. Zdrowie! - Narnijczycy odpowiedzieli chórem:
- ZDROWIE! - i każdy przechylił kielich. Na twarzy przyszłych władców pojawił się zauważalny rumieniec.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 16:24, 19 Lis 2009    Temat postu:

Justyna czuła się dziwnie. Przed ucztą gorąca kąpiel, potem czysta, ciepła i sucha suknia, driady ułożyły jej włosy i wplotły w nie kwiaty... Od jak dawna nie zaznała takich luksusów? A potem ta wspaniała uczta, podczas której - tak jak i inni - odpowiadała na niezliczone pytania innych biesiadników i opowiadała o ich wyprawie. Patrząc na ich pałające oczy i czerwone policzki, widząc, jak wstrzymują oddech, chłonąc opowieść całym ciałem, czarodziejka wiedziała, że nie upłynie wiele czasu, a po Narnii będzie krążyć mnóstwo pieśni o ich dokonaniach... A potem ta radosna chwila, gdy Maria i Nirian wrócili na salę biesiadną z twarzami promieniejącymi szęściem. Czarodziejce nikt nic nie musiał mówić, od razu zrozumiała, że Nirian oświadczył się Marii i ona go przyjęła. Justyna od dawna wiedziała, że tych dwoje ma się ku sobie, więc wcale nie było to dla niej zaskoczeniem. Rilian wzniósł toast za zdrowie nowej pary królewskiej i zażartował, żeby zaprosili ich na swój ślub. Oboje młodzi zaczerwienili się jak wisienki, ale widać było, że dobrotliwe żarty Riliana nie są im przykre. Potem i czarodziejka wstała i wzniosła swój puchar:
- A ja wznoszę toast za dwoje młodych, którzy się dziś zaręczyli - rzekła. - Niech nam żyje młoda para!
- Niech żyją! - ryknęli wszyscy ochoczo.
Biesiada trwałaby do późna w nocy, gdyby nie to, że następny dzień, dzień koronacji miał być tak uroczysty. Toteż po północy wszyscy poszli spać.
O wschodzie słońca czarodziejka otworzyła oczy. W pierwszej chwili nie wiedziała, gdzie jest. Dopiero po chwili sobie to uprzytomniła. Po miesiącach spania na ziemi, skałach czy jakichś wyrkach albo podłogach, teraz leżała w wygodnym łożu z jedwabną pościelą i zasłonami, spływającymi z baldachimu. Komnata, która otrzymała na zamku, była godna księżniczki. Justyna wstała i podeszła do okna. Dzień zapowiadał się piękny, jakby specjalnie wybrany na koronację. Czarodziejka westchnęła ze szczęścia. Dziś Narnia otrzyma nowych władców i wreszcie będzie bezpieczna.
Po kąpieli i ułożeniu włosów, czarodziejka zaczęła się zastanawiać nad niezwykle ważnym problemem - jaką suknię wybrać na koronację. Musi być elegancka, bo to wielka uroczystość, ale nie może też być zbyt bogata, aby nie przyćmić prawdziwej bohaterki tej uroczystości - Marii. I czy założyć jakąś biżuterię?
W końcu zdecydowała się na bladoniebieską suknię, która pasowała kolorem do jej szafiru. Suknia była z muślinu, z dekoltem i bufiastymi rękawami sięgającymi łokcia. Dekolt, mankiety sukni i jej rąbek były lamowane srebrem, takim samym, jaki miała w diademie. Srebrne były również pantofelki i pas przy sukni. Driady wplotły jeszcze jej we włosy chabry, a na szyję włożyła skromny naszyjnik z szafirów. I była gotowa.
Wyszła ze swej komnaty, kierując się ku Wielkiej Sali Królewskiej, gdzie miała się odbyć uroczystość. Wschodnia ściana była otwarta na morze. Aż tu było słychać szum fal. Komnata była wypełniona po brzegi, ale na widok czarodziejki zebrani rozstępowali się, dając jej przejście aż do podnóża schodów, prowadzących na podwyższenie, na którym stały trony, zarzucone adamaszkowymi poduszkami. Nastrój panował podniosły. Przed tronami stał Aslan.
I w pewnej chwili rozległy się fanfary. Na schodach prowadzących do sali ukazali się Maria i Nirian. Oboje mieli na sobie białe szaty, przepasane złotymi pasami i złotolite płaszcze. Nirian miał jeszcze przy boku miecz. Oboje mieli nagie głowy. Trzymali się pod ręce, a choć widać było, że są szczęśliwi, ich twarze były poważne. Chwila była zbyt uroczysta, aby splugawić ją śmiechem. Na zabawę przyjdzie czas później...
Młoda para królewska zeszła ze schodów i wspięła się na podwyższenie z tronami. Oboje złożyli głęboki ukłon przed Aslanem. A Aslan rzekł:
- Raz obrany król lub królowa Narnii na zawsze pozostanie królem lub królową. Pamiętajcie o tym, Synu Adama i Córko Ewy. Nie moglibyście objąć tronu Narnii, gdybyście nie byli potomkami Adama i Ewy. A teraz odpowiedzcie: czy potraficie orać i siać?
Przyszli król i królowa odpowiedzieli spokojnie i pewnie:
- Potrafimy.
- Czy potraficie rządzić mieszkańcami Narnii sprawiedliwie i łagodnie, pamiętając, że są oni wolnymi poddanymi?
- Potrafimy.
- Czy tak wychowacie swoje dzieci i wnuki, aby czyniły to samo?
- Wychowamy.
- Czy nie będzięcie obdarzali jakimiś szczególnymi względami wybrańców spośród zwierząt czy waszych dzieci?
- Nie będziemy.
- A jeśli powstaną przeciw waszemu państwu wrogowie, i będzie wojna - czy będziecie pierwsi w ataku i ostatni w odwrocie?
- Będziemy.
- A zatem -
dodał na koniec Aslan - uczynicie wszystko to, co do króla i królowej należy. Macie moje błogosławieństwo. Bądźcie sprawiedliwi, miłosierni i dzielni. Zasiądźcie na tronach.
Maria i Nirian usiedli na stojących obok siebie tronach. Aslan stanął za nimi i potrząsnął swoją grzywą. I oto w powietrzu nad głowami Marii i Niriana ukazały się dwie szczerozłote korony, przepięknie ukształowane i ślicznie cyzelowane, lekkie, bardziej przypominające diademy, niż korony. Powoli, powoli opuściły się na głowy Marii i Niriana i leciutko spoczęły na ich skroniach. Przez chwilę trwała pełna napięcia i podniosłego nastroju cisza, a potem rozległy się owacje, wśród których można było usłyszeć głównie:
- Niech żyje król Nirian! Niech żyje królowa Maria!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 20:02, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 19:25, 19 Lis 2009    Temat postu:

Nastał ten dzień. Koronacja.
Maria obudziła się rano, przez słońce wpadły pierwsze promienie słońca. Pogoda była wyśmienita. Księżniczka czuła się szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa. Od wczoraj jej myśli zaprzątał ślub. Wszystko się ułożyło, wszystko. Tak, była szczęśliwa.
Z uśmiechem na ustach podeszła do obszernej szafy. Wisiało w niej wiele sukienek, ale jedna była przygotowana specjalnie dla niej. Była biała, przepasana złotym pasem. A do tego jeszcze peleryna, również złota.
Dziewczyna westchnęła lekko. Driady pomogły jej ubrać się w suknię, przy czym odkryła, że jest niesamowicie wygodna. Driady zajęły się również jej włosami, zaplatając jej warkocz.
Przyszedł na nią czas. Dopiero teraz serce zaczęło jej bić jak szalone. Zrozumiała, jak ważna to dla niej chwila.
Na schodach prowadzących do Sali Tronowej spotkała Niriana. Przywitali się pocałunkiem i razem, kiedy zabrzmiały fanfary, wkroczyli do sali.
Aslan już na nich czekał. Zadał im oficjalne pytania, na temat rządów i życia. A potem ten moment - korony spoczęły na ich głowach.
W oczach Marii stanęły łzy. Łzy szczęścia.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Czw 19:31, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nat
Gość





PostWysłany: Czw 20:18, 19 Lis 2009    Temat postu:

Nadszedł dzień uroczystej koronacji Niriana i Marii. Ireth, zmęczona wczorajszą ucztą, spała długo. Obudziły ją driady, zaniepokojone tym, że nie pojawiła się na śniadaniu.
- No bo jak się tak długo robi imprezę - mówiła poirytowana - to co się dziwicie, że ktoś ją odsypia?
Nie była jednak zła. Była zaniepokojona - jej przyjaciółka będzie królową. I będzie mieć władzę, należy dodać. I męża. Ciekawe, jak się sprawdzi w nowej roli... "Ja bym tak nie chciała" pomyślała. "Jakieś bankiety, przyjęcia, mniej swobody, ciągle jakieś ważne sprawy i ogromna odpowiedzialność... Może razem z Nirianem dadzą sobie radę."
Po pewnym czasie zeszła na dół i dołączyła do przyjaciół. Maria wyglądała wspaniale. Wcale nie było widać po niej zaniepokojenia. Chyba była szczęśliwa i dumna z zaszczytu, jaki ją spotkał. Potem nadeszli inni, a na końcu Aslan dokonał koronacji; po dopełnieniu ceremoniału i zadaniu im tradycyjnych pytań, na ich głowach pojawiły się delikatne, złote korony. Przez ułamek sekundy na ich twarzach widać było dostojność wszystkich poprzednich pokoleń władców Narnii.
- Niech żyje król Nirian! Niech żyje królowa Maria! - krzyczała razem z tłumem.
A później ruszyli na ( "następną" pomyślała z przekąsem Ireth) ucztę. Tym razem wyglądała ona jednak nieco... spokojniej? Może spowodowały to podniosłe nastroje? "A może wczesna pora?" Ironia towarzyszyła Ireth z niewiadomych powodów przez cały dzień. Kilka razy wznosili toast za nowych władców. Gdy spojrzała na Marię, patrzącą czule na Niriana, zrobiło jej się smutno. "Bo ja nie mam kogo, kto by o mnie dbał..."
Powrót do góry
Atim
Gość





PostWysłany: Czw 21:22, 19 Lis 2009    Temat postu:

Noc była spokojna. Chociaż mag położył się po północy, wstał przed świtem.
Wyszedł na wielki balkon, który rozciągał się nad całym skalnym urwiskiem Ker - Paravelu. Usiadł na marmurowym murku, służącym za barierkę, oparł się o jedną z kolumn i oddał się rozmyślaniom.
Z zamyślenia wyrwał go jakiś szmer. Stał obok niego Aslan. Patrząc w tę samą stronę co mag, czyli na morze, lew powiedział:
- Nie martw się, nie wrócisz tam teraz. Masz jeszcze tutaj parę spraw do załatwienia. Ale to przyszłość. Nie należy zaprzątać nią sobie głowy.
- Nie tylko to mnie trapi, Panie. Córki Jadis, one nie zostały zniszczone, prawda?
- Nie zaprzątaj sobie nimi głowy, nawet jeśli jakimś sposobem uciekłyby, nie wejdą już w granice Narnii. Nigdy.
Mag westchnął cicho. Potem, razem z Aslanem, zeszli na śniadanie.
Niedługo wybije południe - czas koronacji.
Dorian wszedł do swojej komnaty i stanął przed lustrem. "Co by tu założyć?" pomyślał. Pstryknął palcami, a na jego nogach pojawiły się srebrne buty, za drugim pstryknięciem czerwone spodnie, również zmieniły się na srebrne, z lśniącym pasem ze złotą klamrą. Białą, lnianą koszulę, mag zamienił na jedwabną ze srebrnymi obszyciami. Na koniec dołożył do tego srebrny płaszcz ze złotym lwem. Do pasa przymocował miecz, w czarnej, skórzanej pochwie. Już miał wychodzić, gdy kątem oka zerknął ostatni raz w lustro. "No tak!" pomyślał. "Włosy!" klasnął jeden raz, a włosy wyrównały się i znów pojawiły się lekko zarysowane loki.
Gdy już zmienił wygląd, wybiegł szybko do głównej sali. Była pełna gości. Ci rozstąpili się, a mag doszedł prawie pod same trony, dzieliło je od niego pięć schodków. Złożył ukłon przed Aslanem i stanął twarzą do drzwi. Po chwili pojawiła się Justyna i reszta drużyny. Za parę minut do sali weszła Maria pod rękę z Nirianem. Koronacja przebiegała według prastarej tradycji, gdy koronował Aslan. Potem odbyła się kolejna uczta...


Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Czw 21:24, 19 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 15:16, 20 Lis 2009    Temat postu:

W czasie uczty koronacyjnej Justyna siedziała po lewej ręce Marii. Tak zażyczyła sobie świeżo upieczona królowa. Ona, król, czarodziejka i wszyscy przyjaciele siedzieli razem przy małym osobnym stoliku, ale Maria i Nirian co i rusz podnosili się i odwiedzali inne stoły, aby bliżej poznać dworzan. Nirian raczej znał wszystkich i przedstawiał ich Marii, ale byli i nowi, których żadne z nich nie znało... Najczęściej jednak siedzieli razem z przyjaciółmi.
W czasie uczty czarodziejka zwróciła się ze śmiechem do swej koronowanej przyjaciółki:
- Narnia to dziwny kraj... Wszędzie jest tak, że król i królowa to małżeństwo, a tu? Albo rodzeństwo, albo narzeczeństwo...
Maria zarumieniła się.
- Powinniście się najpierw pobrać, a dopiero potem koronować - droczyła się czarodziejka. Rumieniec Marii był jeszcze czerwieńszy. Lekko pokręciła głową.
- Tak, wiem, nie było czasu - westchnęła czarodziejka. - Koronacja była najważniejsza... A kiedy ślub? Nirian mówił, że za trzy dni?
Maria skinęła głową.
- Nie wiem, jak tu w Narnii - ciagnęła czarodziejka - ale w moim świecie jest taki zwyczaj, że panny młode mają w w dniu ślubu przy sobie coś starego, coś nowego, coś pożyczonego i coś niebieskiego. Więc proszę - sięgnęła do kieszonki sukni i wyciągnęła złoty pierścionek z turkusem - masz. To będzie coś niebieskiego, starego i pożyczonego, bo ma niebieskie oczko, jest bardzo stary (należał do mojej babki) i pożyczonego, bo pożyczam ci go, nie daję - przymrużyła filuternie oko.
Potem czarodziejka rozejrzała się po wesoło ucztujących i dodała:
- Popatrz, Mario... przepraszam, Wasza Królewska Wysokość. Czy uwierzyłabyś, że kiedyś będziemy w takiej sytuacji: ty i Nirian na tronie, my, przyjaciele u waszego boku... gdy jęczeliśmy w kalormeńskiej niewoli, albo staliśmy przerażeni na Ciemnej Wyspie? I pomyśl: to było w gruncie rzeczy tak niedawno: nie wiem, czy dwa miesiące minęły od tego czasu... a mnie się wydaje, że minęło z 10 lat... Tak to się wydaje teraz odległe...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 18:28, 22 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:30, 20 Lis 2009    Temat postu:

Maria wsłuchiwała się w słowa Justyny. Czarodziejka pożyczyła jej pierścionek na ślub, według zwyczaju jej kraju.
- Dziękuję ci, jest naprawdę piękny - rzekła dziewczyna wpatrując się w pierścień. - I proszę... Nie mów do mnie "wasza królewska wysokość", jesteśmy przyjaciółkami bez względu na to, jakie urzędy i wartości prezentujemy w Narnii.
Dziewczyna przeraziła się lekko, słysząc własne słowa.
"Urzędy i wartości?!" przeleciało jej przez myśl. "Zaczynam mówić bardzo... politycznie... Ta cała koronacja chyba nie wpłynęła dobrze na moją osobowość..."
A potem rozważała słowa Justyny, o niewoli kalormeńskiej i o tym, że do tego wszystkiego mogłoby nie dojść.
- Tak... - powiedziała po chwili. - Wszystko wydaje się takie odległe...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 15:21, 21 Lis 2009    Temat postu:

Przez dwa następne dni Justyna prawie nie widywała Marii. Nie dość, że musiała wypełniać różne powinności królowej, to jeszcze tkwiła u szwaczek, który szyły jej suknię śubną i wysłuchiwały tysiące grymasów i kaprysów. Młoda królowa była okropnie zdenerwowana, ale to chyba zrozumiałe. Zdenerwowanie to przywilej panny młodej, więc nikt nie miał jej tego za złe. Poddani uwielbiali ją jeszcze bardziej, bo dzięki temu wydawała się bardziej ludzka, bliższa im.
Rankiem w dniu ślubu Maria wpadła do komnaty Justyny jak bomba i już od progu oznajmiła, że chce, aby czarodziejka była jej druhną. Justyna zaczęła się wymawiać, ale Maria postawiła na swoim:
- To rozkaz! - dodała monarszym tonem, wychodząc z komnaty. Tak więc nie było wyboru.
Dzień ślubu był dniem jakby zamówionym. Od świtu cała służba zamkowa latała zaaferowana, a państwo młodzi denerwowali się w swoich sypialniach. O 12 w południe wszyscy zebrali się w Wielkiej Sali Tronowej. Na podwyższeniu obok tronów stał Aslan, podobnie jak trzy dni temu. Obok niego świadkowie państwa młodych: Justyna i Rilian, którego poprosił Nirian. Wkrótce zabrzmiały fanfary i ukazali się król i królowa. Maria miała na sobie białą, złożoną z wielu warst tiulu szatę z odkrytymi ramionami, przetkaną złotą nicią, sięgającą jej do ziemi. Włosy miała rozpuszczone a na nich spoczywał wianek ze świeżych leśnych kwiatów, na których błyszczały jeszcze krople rosy. "Driady się postarały!" pomyślała z zadowoleniem czarodziejka. Do wianka był przymocowany gazowy welon, ktory spływał po sukni, równy jej długością. Panna młoda była blada, ale jej oczy błyszczały szczęściem. Nirian był ubrany podobnie - w krótką tunikę sięgającą kolan, też była przetykana złotem, takie same rajtuzy, złoty pas, ale tym razem bez miecza.
Oboje weszli na podwyższenie i uklękli przed Aslanem. Aslan przemówił:
- Podajcie sobie ręce.
Gdy to zrobili, Wielki Lew rzekł:
- Błogosławię was. Od tej chwili kochajcie się wzajemnie jako mąż i żona. W tym życiu i w przyszłym, teraz i na wieki.
Podniósł głowę, a wokół klęczących nowożeńców zawirowały wielkie koła, niczym ze złotego ognia, które po chwili połączyły się w jeden, obejmujący ich oboje.
- Teraz jesteście jednym - dodał na koniec Aslan.
Państwo młodzi podnieśli się z kolan i odwrócili do poddanych. Zagrzmiały oklaski, zagrały fanfary. "Niech nam żyją! Niech im gwiazdy błogosławią!" słychać było ze wszystkich stron.
Justyna pierwsza złożyła życzenia nowożeńcom. Podczas, gdy obok Rilian ściskał rękę Nirianowi, ona uściskała Marię, ucałowała ją i szepnęła jej do ucha:
- Naprawdę jestem taka szczęśliwa! Gratuluję, gratuluję ci serdecznie, Wasza Wysokość! Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia! Obyś była tak szczęśliwa przez całe życie, jak jesteś dziś!
Obu przyjaciółkom polały się z oczu łzy wruszenia i szczęścia.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 20:13, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 15:51, 21 Lis 2009    Temat postu:

Nastał dzień ślubu. Maria czuła, że jej żołądek zamienił się w wielką grudę lodu. Przez pół nocy nie mogła zasnąć, a kiedy już jej się to udało, musiała wstawać, żeby zdążyć się na wszystko przygotować.
Tego ranka pogoda była piękna, nic nie zapowiadało deszczu. Dworzanie mieli wyśmienite humory, nowa królowa była szczęśliwa, jednak nieco spięta.
Godzinę przed ceremonią ślubu, driady pomogły jej ubrać się w suknię i zrobić coś z włosami.
Dziewczyna poczuła, że ma miękkie kolana, kiedy miała wejść do wielkiej sali, gdzie czekało na nich tysiące Narnijczyków, jej przyjaciele i Aslan.
"Żebym im tam tylko nie zemdlała!" pomyślała ironicznie.
Na szczęście nic takiego się nie stało. Wszystko było idealnie, jak należało. Kiedy małżeństwo zostało zawarte, Maria nie mogła się powstrzymać i uściskała Justynę, a kiedy Czarodziejka jej gratulowała, po jej policzkach pociekły łzy.
- Dziękuję - powiedziała drżącym głosem. - Dziękuję ci za wszystko.
Obok Rilian ściskał rękę Nirianowi, a wokół słychać było okrzyki poddanych na cześć nowożeńców...


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Sob 15:53, 21 Lis 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Sob 18:10, 21 Lis 2009    Temat postu:

Podczas zabawy pierwszego dnia, Estera trzymała się raczej na uboczu. Szczerze mówiąc, nie lubiła takich tłumów. Ubrała się zwyczajnie - żadnych sukni, czy też ozdób. Patrzyła na uszczęśliwioną Marię i Niriana. Cieszyła się ich szczęściem. "Maria zostanie Królową Narnii. Szczęśliwe zakończenie nieszczęśliwej opowieści" pomyślała.
Podczas przyjęcia kilka razy opowiedziała ich historię. Jak to się zaczęło. I mimo to, że wszyscy przeszli przez to razem, to każdy miał inną historię do opowiedzenia. Niewola, tajemne spotkania, ciągła walka o przeżycie i ocalenie Narnii, strach i znów niewola. Kiedy elfka opowiadała, była jakby nieobecna. Oczy miała jak ze szkła, które zaszło mgłą. Gdy już skończyła historię, postanowiła wyjść na taras. Było tam pusto. Stanęła przy balustradzie i ręką chciała założyć białe włosy za ucho. Lecz na uchu jej dłoń się zatrzymała. Było krótkie i zaokrąglone. Przypominało jej najgorsze chwile niewoli. Chciała znów mieć swoje długie szpiczaste uszy, a jednak zawsze chciała pamiętać, przez co przeszła. Zamknęła oczy i wróciła myślami do spotkań z Aslanem. Wiatr znad morza owiewał jej twarz świeżą bryzą. Powietrze miało słony smak. Ester poczuła spokój i ukojenie. Stała tak dłuższą chwilę, aż w końcu otworzyła oczy. Coś zakłóciło jej rozmyślania. Był to ledwo słyszalny szmer. Jakby ktoś leciutko potrząsał łany zbóż. Elfka rozejrzała się dookoła, ale nie zauważyła nikogo. Wzruszyła tylko ramionami i wróciła na salę. Wszędzie było słychać wiwaty: "Niech nam żyją" . Estera pomyślała, że to jakiś kolejny toast. Ale zobaczyła, że Maria z Nirianem się rumienią. Podeszła więc bliżej jakiś kobiet i posłuchała, co mówią.
- Oni naprawdę do siebie pasują. Jak sądzisz, Soneo?
- Tak, masz rację, z naszych przyszłych Władców będzie dobrana para.
"Czyżby Nirian się jej oświadczył? Oczywiście, że tak!" przemknęło jej przez myśl. Podbiegła prędko do narzeczonych, by im pogratulować. Jej śnieżne włosy opadały na uszy.
Gdy skończyła składać gratulacje, odrzuciła głowę, bo coś z drugiej strony przykuło jej uwagę. Potem znów odwróciła się do przyjaciół i zobaczyła, że Rilian i Justyna dziwnie się na nią patrzą. Z ich wzroku nic nie wynikało, a potem obydwoje się uśmiechnęli.
Nie wiedziała, o co im może chodzić. Więc wyszła z przyjęcia i poszukała jakiegoś lustra. "Może coś z moim wyglądem jest nie tak?" pomyślała. Stanęła przed lustrem. Patrzyła w nie jak zaczarowana i nagle wybuchnęła śmiechem, a po chwili z jej oczu leciały łzy. Lecz nadal się śmiała. Ręką dotknęła krawędzi ucha, przejechała palcem po sam czubek, szpiczasty czubek elfich uszu.
Nadchodziła już północ. Więc Ester poszła do lasu niedaleko zamku. Wspięła się na jakieś wielkie niezamieszkałe drzewo, prawie na samą górę. Siedziała tak i patrzyła się to na Narnię, to na Ker - Paravel, to na morze. Minęło kilka godzin i w końcu Estera zeszła z drzewa i wróciła do swojej komnaty. W zamku panowała głucha cisza i gdzieniegdzie było słychać czyjeś pochrapywanie. Weszła do swojej komnaty i ułożyła się do snu. Dotknęła szramy, która pozostała na jej uszach. "Dokładnie tak. jak chciałam. Mieć swoje uszy, ale nie zapomnieć o czasach niewoli. Dziękuję Ci, Aslanie" pomyślała i zapadła w głęboki sen.

Przez kolejne dwa dni wszyscy się krzątali. W końcu trzeciego dnia miał być ślub Marii i Niriana. Przyszłych królów Narnii. Więc Estera często chodziła na plażę i przechadzała się brzegiem, pozwalając, by woda zmoczyła jej stopy.
Wreszcie nastał ten wyjątkowy dzień. Gdy Elfka się obudziła, było wcześnie rano. Po kąpieli postanowiła zajrzeć do szafy.
- W końcu na taką okazję trzeba jakoś wyglądać – powiedziała sama do siebie i otworzyła drzwi szafy. Zaczęła przeglądać suknie, ale wszystkie zdawały jej się zbyt "bogate". Ester nie lubiła sukienek, a tym bardziej świecących ozdób. Zrezygnowana usiadła na łóżku, gdy nagle zobaczyła, że na krześle wisi jakaś suknia koloru młodych liści. Była długa do ziemi. Na przedzie gorsetu widniał wzór liści wyszywanych świecącą brązową nitką. Miała proste długie rękawy. Obok leżał lekki zielonobrązowy płaszcz obszywany dookoła wzorem liści. Ubrała się więc i przejrzała w lustrze.
- Nie wyglądam tak źle. Ciekawe, skąd ta sukienka się tu wzięła.
Postanowiła zrobić jeszcze jedną rzecz. Wczoraj w nocy z żołędzi z drzewa, na którym siedziała, zrobiła kolczyki. Teraz włożyła je w dziurki w uszach.
- Tak, teraz to wygląda naturalnie.
Dochodziło południe, więc Ester wzuła zielone botki z cholewkami z tym samym wzorem, co jej strój. I szybkim krokiem ruszyła do Sali Tronowej. Otworzyła drzwi. Aslan już tam był. Stał na podwyższeniu, a cała sala wypełniona była po brzegi Narnijczykami. Elfka przeszła dyskretnie do przodu i stanęła obok Evanlyn. Nagle rozległy się fanfary i do sali weszli Maria i Nirian. Królowa wyglądała wręcz prześlicznie. Widać było, jacy oboje są szczęśliwi i lekko podenerwowani. To był ich dzień.
Aslan dał im swoje błogosławieństwo i zewsząd rozległy się wiwaty i okrzyki radości. Wszyscy towarzysze podeszli pogratulować młodej parze. Potem nowożeńcy wyszli z sali, a za nimi przyjaciele i wszyscy inni Narnijczycy. Już za chwilę rozpocznie się wesele.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Sob 21:00, 21 Lis 2009    Temat postu:

Ślub, wesele...
Król zaczepił Doriana w przeddzień ślubu.
- Witaj, Rilian. Mam do ciebie prośbę.
- Witaj, królu - mag skłonił się przed władcą.
- Otóż, poszukuję właśnie drużby, na ślub mój i Marii - popatrzył pytającym wzrokiem na maga.
- Skoro taka jest twoja wola, Panie - odpowiedział Dor, a podczas ukłonu mrugnął okiem.
Na tym zakończyła się ich rozmowa.
Mag założył, a raczej wyczarował sobie, prostą, narnijską zbroję. Była cała srebrna, ale bez połysku, raczej matowa. Do skórzanego pasa przypiął miecz, a na głowę założył cieniutki, platynowy diadem, w który wprawiony był teraz diament. W końcu odziedziczył po ojcu tytuł głównego maga północnych krain.
Zostało piętnaście minut do ceremonii. Justyna stanęła obok tronu Marii, Dorian obok tronu Niriana. Pomiędzy nimi stanął Aslan. Gdy już weszła młoda para, wszyscy zaczęli krzyczeć i wiwatować. Gdy władcy doszli do tronów, gwar ucichł. Aslan pobłogosławił ich związek, a potem wszyscy udali się na wesele.

***
O północy, Justyna z Dorianem urządzili pokaz fajerwerków, jakich jeszcze żadna z krain tego świata nie widziała. Gdy fajerwerki wybuchały, pojawiały się postacie lwów, ludzi i krajobrazy. Wszystko składało się z kolorowych iskier. Uroku dodawała jeszcze jedna właściwość - postacie były ruchome, woda zdawała się płynąć, a drzewa poruszać na wietrze. Wszystko to na tle rozgwieżdżonego, północnego nieba.
Tak zakończył się ten, najważniejszy chyba, dzień w życiu Marii i Niriana.
Jednak o północy ktoś zapukał do drzwi komnaty maga. Ten wstał szybko, narzucił szary płaszcz i wybiegł na korytarz. Stali tam Aslan oraz starożytni władcy. Dorian zrozumiał, o co chodzi. Zapytał więc Aslana:
- Wiem że oni odchodzą. Ale czy Ty również z nimi, Panie?

- Taka jest kolej rzeczy, synu - odpowiedział lew.
Nagle z komnaty naprzeciwko wyszła Justyna, jeszcze przecierała senne oczy.
- Dor, z kim ty... - nie dokończyła, bo zauważyła Aslana i rodzeństwo. Ukłoniła się i podeszła do maga.
- Co tu się dzieje? - szepnęła. Mag odpowiedział spokojnie:
- Ich czas minął, odchodzą.
W tym momencie Piotr odwrócił się i ruszył w stronę sali muzealnej. Reszta za nim. Magowie popatrzyli po sobie i pognali za nimi. Gdy już stanęli pod obrazem, Aslan powiedział:
- Magowie, odeślijcie rodzeństwo do domu. Justyna spojrzała na Doriana pytającym wzrokiem, ale napotkała to samo spojrzenie.
- Musicie użyć swoich amuletów - wyjaśnił lew. Magowie stanęli więc przy obu ramach obrazu i dotknęli ich jedną ręką, drugą dotykając kryształów. Zajaśniało biało - niebieskie światło. Obraz zaczął falować, a w jego centrum utworzyło się coś, co przypominało wir. Po kolei weszli do niego Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja. W sali zostali magowie i Aslan. Jednak lew zwrócił się do nich:
- Zostańcie w pokoju, dzieci. Jeszcze się spotkamy!
Jego postać zaczęła się robić przezroczysta, aż w końcu Wielki Lew zniknął. W powietrzu unosił się jeszcze uroczysty zapach jego grzywy...
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 11:52, 22 Lis 2009    Temat postu:

Po weselnej uczcie Justyna była tak zmęczona, że udała się do swojej komnaty i nie zdejmując nawet sukni runęła na łóżko i od razu zasnęła. Obudziła się, gdy usłyszała głos Doriana na korytarzu. Otworzyła więc drzwi i usiłując stłumić ziewanie, zapytała:
- Dor, z kim ty...
Przetarła oczy i ujrzała, że obok Doriana stoi Lew i Czworo Władców. Otworzyła szeroko oczy:
- Co się dzieje? - zapytała.
- Ich czas minął, odchodzą - odparł mag.
Aslan zabrał ich oboje ze sobą i Czwórką Władców do sali z obrazem, z którego wyszli. Po chwili Aslan poprosił, aby z pomocą swych talizmanów, odesłali Wielką Czwórkę do domu. Pożegnali więc ich serdecznie, podziękowali i już po chwili Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja znów byli tylko warstwą koloru na malowidle. Po chwili zniknął również Aslan z obietnicą ponownego spotkania. Justyna i Dorian popatrzyli na siebie i ujęli się za rece, bowiem nagle zrobiło im się jakoś samotnie i trochę straszno. Bez złotej obecności Aslana... Chcieli poczuć dotyk ręki przyjaciela i poczuć, że jednak nie są sami. Wróciły od nich wspomnienia całej ich przygody, wszystkich cierpień, przez jakie przeszli i przez chwilę nie mogli uwierzyć, że to minęło...
- Czyżby naprawdę to wszystko się skończyło? Czy złe czasy już za nami? - szepnęła Justyna. Dor nie odpowiedział, uścisnął tylko mocniej jej rękę, chcąc dodać jej otuchy.
Po chwili otrząsnęli się z tego dziwnego nastroju i czarodziejka znów poczuła ogromne znużenie.
- Och, ale mi się chce spaaać...- tym razem nie zdołała stłumić ziewania.
- Odprowadzę cię do twojej komnaty - powiedział mag. Sam też czuł się zmęczony.
Gdy znaleźli się pod drzwiami komnaty Justyny, ta pożegnała maga i weszła do siebie. Nie chciało jej się rozbierać, więc zzuła tylko buty i znów się położyła. Szybko zasnęła.
We śnie znów widziała Aslana. Spacerowała z nim po zielonej, ukwieconej łące.
- Wasze zadanie dobiegło końca - mówił Aslan. - Wykonaliście je i jestem z was bardzo dumny. Bo nie było ono łatwe.
- Aslanie, ja... - zaczęła Justyna. - Starałam się być zawsze ci posłuszna, ale wtedy... gdy Jadis zagroziła śmiercią moich przyjaciół... ja... cię zdradziłam. Przeszłam na jej stronę.
Spuściła głowę i z jej oczu polały się łzy.
- Postąpiłaś słusznie, Córko Ewy - usłyszała głos Aslana. - Przeszłaś na jej stronę ciałem, ale nie sercem, duszą czy umysłem. Ocaliłaś życie przyjaciół, a to tak, jakbyś uratowała życie mnie. Bo co robisz dla innych, robisz to dla mnie, bez względu na to, czy dobre, czy złe.
Wielki ciężar spadł z serca Justyny. Aslan jej wybaczył! Jak zresztą mogła w to wątpić?
- A teraz, najmilsza córko - dodał Aslan - powiedz, jakiej żądasz nagrody za to wszystko, co uczyniłaś dla Narnii?
Czarodziejka stanęła i spojrzała prosto w twarz Aslana.
- Panie, nie uczyniłam niczego dla nagrody! - w jej głosie dała się słyszeć lekka nutka oburzenia.
Aslan uśmiechnął się:
- Wiem, ale jednak zasługujesz na nagrodę.
Justyna nie odpowiedziała, ale Aslan i tak przecież wiedział o tym, co myśli.
- Odpowiedz mi więc - ciągnął. - Mam cię odesłać do twojego świata, z którego cię zabrałem, czy też wolisz pozostać w Narnii?Czarodziejka zastanowiła się chwilę. W jej świecie właściwie nikt na nią nie czeka. Rodzice nie żyją, bracia dorośli, założyli własne rodziny... Nikt tam jej nie potrzebuje... A tu, w Narnii, ma przyjaciół, którzy znaczą dla niej więcej niż rodzina i ten kraj jest tak wspaniały!
- Chcę zostać w Narnii - rzekła stanowczo. - Jeśli taka twoja wola, panie - dodała po chwili
Aslan skinął głową:
- A więc pozostaniesz, córeczko - rzekł i dmuchnął na nią a czarodziejka... obudziła się w swojej komnacie.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:19, 17 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 12:24, 22 Lis 2009    Temat postu:

Śluby, wesela, wszystko działo się tak szybko...! Bale, uczty... Maria miała tego wszystkiego już serdecznie dość. Co chwila ktoś podchodził do nowożeńców i składał im tyrady gratulacji, pochwał i miłych słów. Królowa słaniała się na nogach, od jednej grupki dworzan do drugiej i z uśmiechem przyklejonym do twarzy wypełniała swoje powinności - na początku wesela jeszcze wdawała się w rozmowę, pod koniec już nie miała siły i tylko grzecznie kiwała głową.
Całą swoją wolą tłumiła potężne ziewnięcia i pilnowała się, żeby przypadkiem nie zasnąć. Marzyła tylko, by udać się do byle komnaty, paść na łóżko i zasnąć, a obudzić się wtedy, kiedy się wyśpi i będzie miała siłę na cokolwiek.
Nirian zdawał się mniej zmęczony, jednak wesele również dawało mu się we znaki, dziewczyna widziała to po jego przyćmionym spojrzeniu.
Po północy odbył się cudowny pokaz fajerwerków, zorganizowany specjalnie na tą okazję przez Justynę i Riliana.
Świetlne obrazy trochę ocuciły Marię, jednak kiedy pokaz się skończył, prawie zasnęła Nirianowi na rękach.
W końcu poszczególni poddani zaczęli się rozchodzić, wkoło robiło się coraz ciszej - może gdzieniegdzie słychać było przyciszone rozmowy. A może tak tylko się Marii zdawało? Dziewczyna zaczęła coraz bardziej pogrążać się w sen.
Nagle ocknęła się szybko. Zobaczyła, że Nirian patrzy na coś, na kogoś...
Był to Aslan prowadzący za sobą Czworo Władców.
- Już czas - rzekł do świeżo upieczonego króla i królowej, a oni zrozumieli.
Pożegnali się z królem Piotrem, królem Edmundem, królową Zuzanną i królową Łucją.
A potem oni odeszli razem z Aslanem.
Maria długo patrzyła za nimi, kiedy znikali za jakimś filarem. Domyślała się, że pewnie wrócą tak, jak przyszli - przez obraz.
- Myślisz, że On wróci? - zapytała Niriana.
- Wróci - powiedział król. - W swoim czasie.
A potem świat na nowo się zamglił. Teraz jednak było przyjemnie cicho i w końcu można było odpocząć.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Nie 12:26, 22 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 15:31, 22 Lis 2009    Temat postu:

Gdy rankiem czarodziejka zeszła na śniadanie, król i królowa już tam byli. "Wcześnie wstali jak na nowożeńców" zdziwiła się. "Ciekawe, jak im sie udała noc poślubna...."Oboje wyglądali na trochę niewyspanych, a Maria miała lekko opuchnięte wargi. "Chyba się udała"- uśmiechnęła się w duchu czarodziejka.
Następnie stanęła przed królem i królową, skłoniła się i rzekła:
- Dziś w nocy rozmawiałam z Aslanem. Pozwolił mi zostać w Narnii. Dlatego też proszę Wasze Królewskie Moście, żeby wyznaczyli mi jakąś małą chatkę, gdzieś w w Narnii, gdzie będę mogła zamieszkać...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:21, 17 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 15:58, 22 Lis 2009    Temat postu:

Maria zdziwiła się bardzo. Czarodziejka posłużyła swoją mocą całej Narnii, pomogła przyjaciołom i chce po tym wszystkim tylko chatkę?
- Nie mogę się na to zgodzić, Justyno - rzekła dziewczyna po chwili namysłu.
Czarodziejka spuściła głowę, jednak królowa mówiła dalej:
- Nie mogę się na to zgodzić, ponieważ zrobiłaś za dużo dla Narnii. Wczoraj rozmawiałam o tym z Nirianem, wiedziałam, że prędzej czy później, będziesz chciała o to poprosić. Wspólnie ustaliliśmy, iż chcemy, abyś została naszym nadwornym magiem.
Maria umilkła i czekała, co odpowie Justyna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 14, 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 15 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island