Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cleopatera
Obywatel Narnii
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/4 Skąd: z narnii
|
Wysłany: Pon 14:08, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
- Bo zrobią z nas kotlety mielone - mruknęła wilczyca.
Ostatnio zmieniony przez Cleopatera dnia Pon 14:08, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pon 17:57, 16 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
- Na pewno nie zrobią z nas kotletów - odwarknął Amos. - Zabierzcie karła, a my z Wilczycą będziemy osłaniać tyły - dodał, po czym z warczeniem i parskaniem pobiegł w kierunku wrogów. - Rrrrrrr, no chodźcie tu szkarady, rrrrrrrr, chodźcie posmakować mych kłów, rrrrrrrrr!!
Ostatnio zmieniony przez Amos dnia Wto 17:41, 17 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cuthalion
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 11:06, 25 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cuthalion obudził się... Strasznie bolała go głowa. Zauważył, że jest niesiony przez jakiegoś pokracznego stwora, który okazał się orkiem. Obok niego szła cała zgraja tych potworów. Wędrowali po trawiastej równinie nie mającej chyba końca. "Ale zaraz... Jak to możliwe? Przecież..." pomyślał, ale coś mu zaświtało w głowie. "Tak, pędziliśmy przez tunel, a za nami ciągnęli orkowie, siedziałem na grzbiecie Traquair... Tajne przejście nie miało końca i co chwilę zakręcało (całe szczęście, bo gdyby było proste, orkowie wystrzelaliby nas z łuków). Później zobaczyliśmy otwarte żelazne drzwi po prawej stronie tunelu. Już mieliśmy tam wskoczyć, ale chyba te potwory nas dogoniły i szybko chwyciły mnie za kołnierz, ściągając z centaura. Drużyna była już po drugiej stronie drzwi, które zostały przez nią zamknięte na klucz, pewnie nie zdążyła zauważyć mojego braku. Wylądowałem na ziemi, a orkowie (nie wiadomo dlaczego) poczęli udawać, że nie mogą się dostać do drzwi. Tymczasem jeden z tych pokrak czymś mnie uderzył i straciłem przytomność."
Gdy Cuthalion wszystko sobie przypomniał, postanowił podsłuchać rozmowę orków, aby dowiedzieć się czegoś więcej o planach potworów.
- Oko będzie zadowolone, bardzo zadowolone - odezwał się jeden z orków. - Nabraliśmy tamtych na to, że nie potrafiliśmy się do nich dostać! A jak zauważą, że nie ma ich małego bohatera, o którego tak się troszczyli, zaraz za nami powędrują. A co wtedy? My weźmiemy ich w zasadzkę i ostatnia nadzieja Narnii zniknie. Może i Oko nie dało sobie rady z Śródziemiem, ale ten świat z pewnością zrówna z ziemią.
"Nie! Nie! Nie!" wołał w myślach karzeł. "Proszę, nie róbcie tego, nie przejmujcie się mną, Narnia jest teraz w waszych rękach!"
Nagle Cuthalion usłyszał przeraźliwy krzyk, lecz nie był to odgłos ludzki.
Chwilę potem przed oddziałem orków wylądował ogromny smok, na którym siedziała ludzka postać odziana w czarny niczym noc, płaszcz. Pod kapturem strasznej postaci była nicość.
- Wszystkie ludy Narnii staną do walki przeciwko tym z Ker - Paravelu. Oko będzie zadowolone - oznajmił syczącym głosem czarny jeździec.
Ostatnio zmieniony przez Cuthalion dnia Śro 11:11, 25 Lut 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 14:32, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Justyna ciężko dysząc rozejrzała się dookoła. Znajdowali się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Wszyscy sapali i dyszeli po szybkim biegu w ucieczce przed orkami.
- Wszyscy są? - spytała po chwili.
Rozległy się różne pomruki, ale czarodziejka nie wychwyciła wśród nich znajomego brzmienia głosu karła.
- Cuthalionie, jesteś z nami? - zapytała, starając się przebić wzrokiem ciemność.
Odpowiedziała jej cisza.
- Gdzie jest Cuthalion? - jęknęła Justyna. - Traq, niosłaś go na grzbiecie. Może ci spadł? Nic nie widziałaś?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 15:48, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Traquair
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ze Smoczej Stolicy
|
Wysłany: Śro 15:19, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie widziałam - przyznała Traq. - Poczułam jakieś szarpnięcie, gdy tu wbiegaliśmy, ale nie miałam jak się obrócić, by zobaczyć, co się stało. Zresztą, spadł czy nie spadł, jest zapewne teraz w łapskach tych stworów i musimy coś z tym fantem zrobić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 9:21, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Zastanawiam się, czy to nie jest jakaś zasadzka - rzekła z namysłem Justyna. - Może i te stwory nie planowały go porwać, ale jak już jest w ich rękach, mogą to wykorzystać... Z drugiej strony... nie możemy go tak zostawić samego.. Co o tym myślicie? - powiodła wzrokiem po twarzach towarzyszy.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 15:48, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cleopatera
Obywatel Narnii
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/4 Skąd: z narnii
|
Wysłany: Pon 15:40, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wilczyca mruknęła:
- Ja go odbiję - i spojrzała w stronę Justyny z nadzieją w oczach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 15:43, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Jestem z tobą - postanowiła czarodziejka i spojrzała na innych. - Kto jeszcze idzie z nami? - spytała.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 13:00, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Traquair
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ze Smoczej Stolicy
|
Wysłany: Pon 16:53, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie no, jasne, że idę. Za bardzo polubiłam tego małego - odparła Traq. - Tylko błagam, nie idźmy na żywioł. Wiem z doświadczenia, że to się rzadko dobrze kończy. Musimy wymyślić jakiś plan.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 17:34, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
- Sugeruję, żebyśmy podzielili się na dwa zespoły - rzekła Justyna. - Jeden z nich pójdzie przodem i poszuka karła, a drugi zaczeka i pójdzie trochę później. Jeśli pierwszy zespół wpadnie w jakąś zasadzkę, czy napotka kłopoty, drugi mu pomoże. Co wy na to? - spojrzała na resztę.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 13:03, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Traquair
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ze Smoczej Stolicy
|
Wysłany: Nie 17:58, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
- Brzmi rozsądnie - mruknęła Traq. - Jeśli nikt nie ma lepszego pomysłu, to proponuję zacząć wprowadzać plan Justyny w życie, zanim te potwory zrobią z Cuthaliona kotlety. Ja się zgłaszam do pierwszego zespołu. Kto idzie ze mną?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 16:08, 13 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
- Ja! - rzekła stanowczo czarodziejka. - Myślę, że zwierzęta powinny być w drugiej grupie, żeby mogły złapać nasz ślad... jeśli nie mają nic przeciwko temu, rzecz jasna. Idzie z nami jeszcze ktoś?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 13:03, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 17:57, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie! To zasadzka! - usłyszeli słaby głos.
Wszyscy jak jeden mąż odwrócili się i spostrzegli wątłą dziewczynę w granatowej sukni, z łukiem i kołczanem pełnym strzał. Dziewczyna jeszcze raz się odezwała:
- Nie idźcie tam! Błagam was! To zasadzka, orkowie chcą was złapać i zabić albo, co gorsza, dostarczyć swemu władcy.
Wszystkim zdawało się, że ta słaba osóbka zaraz upadnie. Zobaczyli bowiem rozległą ranę na jej przedramieniu. Widocznie to zauważyła, ponieważ znów się odezwała:
- Mam na imię Maria. Kilka dni temu orkowie zastawili górską zasadzkę niedaleko zamku. Byłam ciekawa, na kogo, więc zbliżyłam się do obozowiska i usłyszałam trochę przydatnych informacji - tu uśmiechnęła się lekko, lecz po chwili spoważniała. - Niestety orkowie zauważyli moją obecność. Zabiliby mnie, gdybym nie miała mojego łuku. A teraz posłuchajcie: orkowie porwali waszego przyjaciela i tylko czekają na to, żebyście poszli go uratować, wtedy, jak mówili, zaatakują was, a ich władca zniszczy całą Narnię! Wiem, że musicie uratować waszego przyjaciela, ale proponuję, abyście najpierw opracowali taktykę, zastanowili się nad tym. Jeśli tego nie zrobicie - tu jej głos załamał się - Narnia przestanie istnieć...
Te słowa wywarły na wszystkich wielkie wrażenie. Wszyscy spoważnieli i przez długą chwilę nikt nie zabrał głosu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 18:37, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Po długiej chwili milczenia, która była reakcją na niespodziewane pojawienie się dziewczyny, czarodziejka rzekła:
- A to niespodzianka! Skąd się tu wzięłaś?
To mówiąc podeszła do niej, przyłożyła jej dłoń do rany i wyszeptała kilka słów, a rana natychmiast się zasklepiła, nie pozostawiając nawet blizny.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 13:10, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cuthalion
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 22:04, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejna ciemna noc. Karzeł był posiniaczony i wymęczony. W ustach czuł jeszcze smak gorzkiego lekarstwa orków, które mu podawano. Ze związanymi rękami oraz nogami myślał o przyjaciołach. Co robią? Czy wpadną w zasadzkę? Wtem poczuł, że Czarny Jeździec powrócił. Wymierzył Cuthalionowi porządnego kopniaka i zbliżył się do przywódcy orków. Rozległ się mrożący krew w żyłach syk:
- Mam nowe rozkazy od Oka. Wróg nic nie wie o losie tego nędznika, chociaż podejrzewa, że żyje. A więc jeśli go zabijemy, Narnijczycy i tak tu przyjdą, gdyż będą chcieli mu ocalić skórę. Więc co, chyba wiecie co robić?
- Z rozkoszą! - zaśmiał się dowódca. - Chłopcy, chyba wiecie co robić?!
Na te słowa rozległ się śmiech, a Nazgul odleciał. Następnie jeden z orków zbliżył się z nożem do karła. Wtem przeszyła go strzała i upadł na ziemię. Pozostali orkowie także zostali zestrzeleni. Wtem z krzaków wyłoniła się postać w ciemnozielonym płaszczu.
- Chodź z nami, dzielny Narnijczyku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|