Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Z pomocą dla Narnii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 19:58, 28 Paź 2009    Temat postu:

"Jak ona może jej usługiwać! Czyżby zdradziła nas i Narnię?! Ale to niemożliwe..." tysiące myśli przebiegały magowi przez głowę. Jeden wyraz dźwięczał w tle bez przerwy: zdrada. Justyna spokojnie trzymała misę z wodą, a Jadis jakby nigdy nic, myła sobie rączki! Ta żmija zapewne rzuciła jakiś urok na czarodziejkę! Ale co teraz począć? "Wiem! Żeby nie mieć potem kłopotów, zniszczę jej poddanych!" Mag jak pomyślał, tak i zrobił. Z furią wykrzyknął pewne zaklęcie nie całkowicie związane z pojedynczym atakiem. Po chwili wszelka służba czarownicy zamieniła się w kupki popiołu. Zostało ich tylko czworo - Dorian, Justyna, Jadis i Ester, która stała za jednym ze stołów. Więc i ją Jadis wzięła za służącą?! Tego już było dla maga za wiele. Cofnął rękę do tyłu i strzelił piorunem w kierunku wiedźmy. Ta jednak jakby od niechcenia odbiła błyskawicę w kierunku maga. Na szczęście udało się mu zaabsorbować strzał...

Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Śro 20:10, 28 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Śro 20:08, 28 Paź 2009    Temat postu:

Estera stanęła za jakąś kolumną chowając sie przed wzrokiem innych. I stała się niewidzialna. Wymijając tłum stworów, podeszła do Riliana od tyłu. Stanęła za nim i szepnęła:
- To ja. Nie odwracaj się, jakbym
za tobą nie stała. Jadis nie może mnie zobaczyć.

Wyczuła jakiś rodzaj niechęci w magu. Jakby nie chciał jej znać. I nagle usłyszała jego głos, który zozbrzmiewał zewsząd i znikąd. Odbijał się echem w jej głowie.


Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Pią 15:42, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 20:21, 28 Paź 2009    Temat postu:

Księżniczka westchnęła.
- I w tym najgorszy problem - odezwała się. - Chyba jednak są chronione, jak wszystko inne. W każdym razie ja wolę się o tym nie przekonywać na własnej skórze.
I usiadła, opierając się o ścianę. Zimno już nie dokuczało jej tak bardzo, jak wcześniej, kiedy nie miała okrycia.
- Maria ma rację - powiedział w końcu Nirian. - Lepiej, żebyśmy wyszli stąd żywi, a nie martwi...
A potem wszystkie odgłosy z małej celi oddaliły się i znikły, a Marię otoczyło przyjemne ciepło - zapadła w sen.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 21:02, 28 Paź 2009    Temat postu:

Rilian stał tak i patrzył na Justynę. Z jego wzroku można było wyczytać smutek, ból i pytanie.
- Justyno - odezwał się, nie zważając na Jadis. - Jak to było, powiedz mi. Czy przystałaś do tej wiedźmy z własnej woli, czy ona cię zmusiła?
Jak na nieszczęście Czarodziejka spuściła wzrok, a wtedy mag wiedział już, jaka jest jej odpowiedź.
"Jak mogła?"myślał ze złością. "Dlaczego zdradziła Narnię i Aslana?"
Jadis stwierdziła, że dosyć już tej dziecinady:
- Niewolnico! - zwróciła się do Justyny. - Masz z nim walczyć.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 14:44, 29 Paź 2009    Temat postu:

Gdy mag zadał pytanie czarodziejce, ta chciała wykrzyknąć, że Jadis ją zaszantażowała, że musiała... ! Ale nie mogła. Bo gdyby to zrobiła, mogłaby narazić go na niebezpieczeństwo. Albo, i jego, i całą resztę też! Niech już raczej myśli, że jest zdrajczynią! Spuściła więc tylko oczy, mając nadzieję, że to Rilianowi wystarczy za odpowiedź. I rzeczywiście, chyba odczytał to poprawnie.
Justyna wyczuła falę pogardy płynącą od maga. Nie miała mu tego za złe. Na jego miejscu też by sobą gardziła!
Mimo, że Ester stała się niewidzialna, Justyna zauważyła ją, gdy stanęła za magiem. Nie na darmo byla przecież czarodziejką! Spojrzała kątem oka na Jadis, by sprawdzić, czy i ona ją widzi, ale nic na to nie wskazywało. Poczuła leciutką dumę. A jednak potrafi coś, czego nie umie Jadis! A może to nie jej zasługa, tylko Ester? Dla przyjaciółki uczyniła się widzialna?
Justyna spostrzegła, że Ester otwiera usta, aby zapewne powiedzieć magowi całą prawdę. Pochwyciła wzrok elfki i pokręciła głową. Znaczenie było wyraźne:"Nic nie mów!" Elfka zamarła, a potem zamknęła usta.
Wtedy właśnie Justyna usłyszała słowa Jadis. I znowu jak poprzednio w pierwszej chwili nie zrozumiała ich. Dopiero po kilku sekundach, długich jak godziny, gdy jej mózg przetrawiał rozkaz, zrozumiała. Ma walczyć z Rilianem! Z Rilianem? "O nie, nie!" błagała w duchu. " Tylko nie z nim! Aslanie, ileż jeszcze takich wyborów przyjdzie mi dokonywać?"


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 15:15, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 16:43, 29 Paź 2009    Temat postu:

Świtało.
Maria powoli otwarła zmęczone oczy. Mimo ciepłego okrycia czuła lekki chłód. Najwyraźniej obudziła się pierwsza, bo w pomieszczeniu słychać było równe oddechy jej przyjaciół.
Po cichu usiadła, opierając się o zimną ścianę, już zupełnie rozbudzona. Kolejny dzień niewoli.
Wstała, rozciągając zesztywniałe członki. Podeszła do okna. Śnieg przestał padać, a przez szare, kłębiaste chmury przebił się pierwszy promyczek słońca, powodując, że śnieg leżący na ziemi zamigotał w jego świetle.
Na chwilę na twarzy księżniczki pojawił się lekki uśmiech. Zapowiadało się na piękny dzień. Jednak szybko promyk schował się za chmury.
A uśmiech zniknął.
Już w gorszym nastroju Maria wróciła na swoje miejsce i otuliła się kocem. Nie chciało jej się patrzeć na śnieg. Nie chciało jej się patrzeć na swoją niewolę.
Kraty w drzwiach rzuciły złowieszcze cienie, kiedy jakiś strażnik zapalił pochodnię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Czw 18:19, 29 Paź 2009    Temat postu:

Amos obudził się zaraz po księżniczce. Wysunął się spod koców, przeciągnął i powęszył w chłodnym powietrzu. Przestało sypać, pomyślał, czyżby szła zmiana? Ale póki co, trzeba coś zrobić, nie można tu siedzieć i gnuśnieć.
- Słuchajcie, słuchajcie! - zawołał, biegając po celi. - Nie siedźmy tak! Może Justynie i Esterze potrzebna jest pomoc! Wydostańmy się stąd!
Po czym z impetem skoczył na drzwi celi. Aż zahuczało, ale drzwi wytrzymały...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 18:33, 29 Paź 2009    Temat postu:

Justyna wlepiła oczy w Jadis. Wciąż nie dowierzała; może jednak tego nie powiedziała? Lecz widok twarzy Jadis potwierdził słowa. Patrzyła gniewnie na nią, oczekując, że wypełni rozkaz.
"Aslanie, ratuj!" przemknęło dziewczynie przez glowę. Czy Aslan ją usłyszał, nie wiadomo, bo oto stało się coś, co uratowało Justynę od podjęcia straszliwej decyzji, ale co do czego możnaby mieć wątpliwości, że Aslan miał w tym swój udział. Bo oto nagle Jadis spojrzała w stronę drzwi i jej oczy rozjaśniły się. Wszyscy popatrzyli tam, gdzie ona. W otworze drzwiowym stała... bogini! Tak tylko można było określić tę bosko piękną, młodą kobietę w zielonej sukni, ściśle otulającej ciało i lśniącej niczym skóra węża. Miała jasne, falujące, spływające aż do pośladków włosy i ogromne zielone oczy. Jej cera była niczym krew z mlekiem, a cała sylwetka wysoka, wiotka i smukła. Była ideałem kobiecej urody.
Lekko przeskoczyla zwalone odrzwia i odezwała się do Jadis:
- Czy były jakieś kłopoty, matko?
Jej głos... to nie był głos żadnej ludzkiej kobiety! Przypominał gruchanie gołębia, śpiew słowika i słodkie słowa aniołów razem wzięte!
- Nic, z czym nie mogłabym sobie poradzić, moje dziecko - odparła Jadis. - Ty też byś sobie umiała z tym poradzić, nie na darmo wszak jesteś moją córką!
A to niespodzianka! Jadis - matką! Gdyby to nie było takie tragiczne, byłoby śmieszne! I ta kobieta w zielonej sukni... Zaraz... w zielonej? Zielonej? Czyżby to była... Pani w Zielonej Szacie? No, to teraz wszystko jasne!
Wszyscy, nie wyłączając Justyny, wpatrywali się w dwie królowe. Bo, pomijając wszystko inne, wygladały na królowe. Czarodziejka nawet zaczęła dostrzegać podobieństwo między nimi... Uroda Jadis oszałamiała, ale uroda Pani wprost zbijała z nóg. Gdy Justyna spojrzała na Riliana, zobaczyla, że wpatruje się w Panią, a na jego twarzy widniał wyraz takiego zachwytu, jakby nagle ujrzał słońce po niekończącej się nocy polarnej. Na nic zdała się magia przy typowym zachowaniu mężczyzny.
- Co cię tu sprowadza, córko? - spytała Jadis.
Pani w Zielonej Sukni roześmiała się. Był to najbardziej perlisty, najbardziej uroczy śmiech, jaki można było sobie wyobrazić!
- Cóż, ty masz przy sobie tylu, a ja jestem sama - rzekła. - Nudzi mi się, nie mam żadnego towarzystwa. Mogłabyś mi kogoś odstąpić.
- Proszę bardzo - zgodziła się Jadis. - Wybierz sobie, kogo chcesz.
Pani powiodła wzrokiem po zamarłych w bezruchu trojgu ludziach, którzy wraz z nimi znajdowali się w komnacie.
- Zdaje się, że już wybrałam - rzekła i zbliżyła się do Riliana, który wpatrywał się w nią z cięlęcym oczarowaniem. Podeszła do niego i lekko pocałowała go w policzek, a potem ujęła jego dłoń:
- Czy zgodzisz się, matko, abym zabrała tego młodzieńca ze sobą? - spytała.
Jadis nie była zbyt zachwycona:
- Miał walczyć z moją niewolnicą... - rzekła z wahaniem.
- Och, znajdziesz jej innego przeciwnika! - machnęła ręką Pani. - Tego człowieka zabieram ze sobą.
Powiodła Riliana za sobą. Dał się jej prowadzić bez żadnego oporu, mogłoby się nawet wydawać, że szedł chętnie. Sprawiał wrażenie człowieka, który pragnie tylko jednego: służyć tej cudownej kobiecie. Zapomniał o całym świecie, a właściwie inaczej: teraz dla niego całym światem była ona i tylko ona!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 15:20, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 19:44, 29 Paź 2009
PRZENIESIONY
Czw 22:11, 29 Paź 2009    Temat postu:

Dopiero, gdy Pani w Zielonej Sukni i Rilian zniknęli za drzwiami, Justyna i Estera mogły się otrząsnąć. Do tej pory tkwiły w miejscu niczym pod wpływem jakiegoś zaklęcia. I może naprawdę były, choć czarodziejka nie wyczuła żadnej magii. A może to były feromony Pani?
Po jakiejś chwili czarodziejka otrząsnęła się z otumanienia i znów spojrzała na Jadis. Wciąż nie mogła uwierzyć, że ta wiedźma ma córkę! I to takie cudo!
Zaraz, zaraz, nie wolno jej ulec jej urokowi. W rzeczywistości to przecież zwykłe okrutne wężysko! Wiadomo, dlaczego zabrała Riliana... Bo był tu jedynym mężczyzną...
Dopiero teraz czarodziejka zrozumiała, co się stało. Aslanie, zabrała Riliana! Nie wiadomo dokąd i co z nim zrobi! Żeby tylko nie przyszło im go szukać w Podziemnym Kraju... Dopiero wrócił i znowu go utraciły!
Ale nie ma co myśleć teraz o szukaniu! Na razie nie mają jak, bo tkwią w niewoli i są odpowiedzialne za przyjaciół.
- No, niewolnico, tym razem ci się udało! - wycedziła Jadis. - Ta idiotka o słodkim głosiku, moja (tfu!) córka zabrała dla siebie tego wrednego maga! Jedyna pociecha, że nie czeka go nic dobrego... - uśmiechnęła się złośliwie. - Możesz odejść - przyzwoliła w końcu i dała znak ręką.
Justyna, choć korciło ją, by spytać, kto jest ojcem Pani, czym prędzej skorzystała z pozwolenia. Noc się już kończyła, zaczynało świtać. Pobiegła do kuchni, wzięła trochę jedzenia, wyczarowała ciepłe koce, a potem pognała do lochów. Drżała na myśl o tym, że jej przyjaciele mogli umrzeć z zimna w czasie nocy. Tym razem nie bawiła się w żadne gierki ze strażnikiem. Dobrze wymierzonym zaklęciem ogłuszyła go. Zwykle nie używała magii, bojąc się, że Jadis mogłaby to wyczuć, ale teraz nie obchodziło jej to. Podeszła pod drzwi i zapukała:
- Hej! To znowu ja. Przepraszam, nie mogłam przyjść... Błagam, odezwijcie się! Powiedzcie, że wszyscy żyjecie!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 15:22, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Pią 15:53, 30 Paź 2009    Temat postu:

Estera nadal była niewidzialna i zobaczyła, jak Justyna wychodzi z sali, więc poszła za nią. Okazało się, że poszła do reszty. Elfka uśmiechnęła się, widząc, że się trzymają. Pomyślała, że może czarodziejka spróbuje ich uwolnić, a ona w tym czasie znajdzie Riliana. Wyszła więc z lochów i minęła nieprzytomnego strażnika. Ruszyła zatem w poszukiwaniu Riliana. Nie wiadomo, co to za ziółko z tej Zielonej Damy. I nagle coś jej zaświtało. "A niech to. Zielona suknia! I jeszcze taka urocza. Wstrętne wężysko!" zaklęła pod nosem. Postanowiła szukać od góry. Więc bezszelestnie zaczęła wspinać się po lodowych schodach.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Pią 18:00, 30 Paź 2009    Temat postu:

- Jasne, że żyjemy! - odpowiedział Amos na wołanie Justyny.
- Żyjemy i chcemy stąd wyjść i coś w końcu zrobić. Możesz usunąć te drzwi? Dobrze, że wciąż żyjesz. Co się z tobą działo na górze??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:14, 30 Paź 2009    Temat postu:

Justyna.
Maria wstała i podeszła do drzwi.
- Wszystko w porządku - powiedziała machinalnie. - Koce podarował nam Rilian, spotkaliśmy go. A raczej to on przyszedł do nas.
Księżniczka nie wyglądała dobrze i tak też się nie czuła. Miała podkrążone oczy, było jej słabo i chciało jej się spać. A przy tym była taka głodna...! Zapas podarowany im przez Riliana szybko się skończył i nie mieli już co jeść.
Do tego uczucie, które przenikało ją od środka, zjadało ją od wewnątrz - pustka. Nie miała już po co żyć. Siedziała tylko w celi i nic nie mogła zrobić. Chciała zapaść w sen, sen niosący ze sobą ukojenie i spokój. Sen bez końca.
Zaczęła pogrążać się w depresję, choć może nie do końca zdawała sobie z tego sprawę.
Szybko odrzuciła od siebie nękające ją tabuny myśli. Nie. Stanowczo nie mogła tutaj umrzeć. Może jednak Justyna mogła im pomóc...?
Stała tak i wyczekująco spoglądała na Czarodziejkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 19:41, 30 Paź 2009    Temat postu:

Justyna zaniemówiła na chwilę. A więc Rilian był i u nich?
- Tak się cieszę! Okropnie się bałam, że zamarzliście! Mówię wam, co się działo! Rilian się zjawił w czasie uczty! Jadis kazała mi z nim walczyć. Wyobrażacie sobie? Na szczęście do tego nie doszło. Na szczęście dla mnie, bo dla niego, to nie wiadomo... Pojawiła się Pani w Zielonej Sukni i go zabrała! A on poszedł z nią więcej niż chętnie! Rzuciła na niego jakiś urok... Myślałam, że mag się przed czymś takim obroni, ale najwyraźniej zmysły człowieka - mężczyzny wzięły górę... Nic w tym właściwie dziwnego. W całym swoim życiu nie widziałam kobiety, ktora byłaby choćby w połowie tak piękna jak ona! Jadis jest piękna, ale nie dorasta jej do stóp. A wiecie, co jeszcze się okazało? Że Pani w Zielonej Sukni to córka Jadis! Wiedzieliście o tym?
Przerwała dla nabrania tchu i w tym czasie jeszcze raz zbadała uważnie drzwi.
- Nie da się ich usunąć - rzekła ze smutkiem. - Tak samo, jak nie da się otworzyć zamka. Całe odrzwia są oplecione pajęczyną ciemnych zaklęć i to potężnych. Tak potężnych, że przekraczają moją moc. To tak starożytne zaklęcia, że są już nieznane, a zaklęcia przeciwne do nich dawno już zatonęły w pomroce dziejów... Nikt ich już nie zna...
Wsunęła przez drzwiczki koce i jedzenie.
- Macie - rzekła ze smutkiem. - Wieczorem też spróbuję wam coś przynieść... A teraz postaram się odszukać Esterę. Może wymyślimy coś, żeby uratować Riliana...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 18:16, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:51, 30 Paź 2009    Temat postu:

- Tak, tak, idź! - rzekła do Czarodziejki Maria. - Może jeszcze ci się uda go uratować... Kto wie, co ta wiedźma może mu zrobić...?
W końcu Justyna zniknęła za rogiem, a księżniczka odwróciła się, aby wrócić na swoje miejsce.
- No i jednak nie da się ich otworzyć... - powiedziała po części do siebie, a po części do swoich towarzyszy.
Zamilkła.
Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł. Zerwała się na równe nogi, przeklinając w duchu, że przed chwilą usiadła, i podeszła do okna.
Zamek nie był otoczony fosą, bo ta zapewne by zamarzła przy nagłym spadku temperatury, co było możliwe w obecnych okolicznościach. Tylko grube i ciężkie cegły oddzielały pomieszczenie, w którym się znajdowali, od świata na zewnątrz, o czym świadczył przenikający chłód, który panował w celi.
Twarz księżniczki rozjaśniła się w nagłym uśmiechu.
Przy odrobinie szczęścia mogło udać im się uciec.

***

Przez długie godziny towarzysze pracowali w największym skupieniu. Teraz przyszła kolej na Marię i Niriana, więc księżniczka klęczała przy ścianie i klamrą do włosów dłubała w łączeniu, którym jedna z cegieł była przymocowana do innych. Obok niej książę wykonywał tę samą, mozolną czynność jakimś odłamkiem, który walał się po celi.
Temu wszystkiemu przyglądał się z powątpiewaniem Amos.
- Jesteście pewni, że się uda? - zapytał wilk.
- Tak, tak! Ile razy mam to powtarzać?! - rzuciła już mocno poirytowana Maria. Bądź co bądź ta praca nie wpływała dobrze na jej samopoczucie, jednak myśl, że mogą być wolni, motywowała ją do dalszego działania.
- Mam już tego dość - odezwał się Nirian.
- Daj spokój! - oburzyła się księżniczka. - Nie widzisz, ile już wydłubaliśmy? Jesteśmy na dobrej drodze, cierpliwości! Jak już skończymy, wystarczy wyciągnąć tą cegłę i wyjść, żeby sprowadzić pomoc dla Traq, jak się umawialiśmy!
- To takie irytujące... - droczył się dalej książę.
- Ale przynajmniej mamy jakieś zajęcie - sprostowała Maria.
- Ktoś idzie! - krzyknęła stojąca przy drzwiach Traq, a w tym momencie Nirian błyskawicznie zasłonił sobą wydrapane wgłębienie.
- Fałszywy alarm - rzuciła Traq z rezygnacją, kiedy strażnik już przeszedł. - Nie do nas.
Maria odetchnęła z ulgą i oboje z księciem wrócili do pracy.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pią 20:25, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 18:52, 31 Paź 2009    Temat postu:

Gdy Justyna wyszła z lochów, zastanowiła się, co robić dalej. Biała Czarownica pozwoliła jej odejść, więc z pewnością nie będzie jej już dziś potrzebować. Postanowiła, zgodnie z tym, co powiedziała nieszczęsnym uwięzionym, poszukać Estery. Co dwie głowy, to nie jedna. Może razem wymyślą, jak odszukać i uratować Riliana... Ponieważ spodziewała się, że elfka znów mogła stać się niewidzialna nawet dla niej, uaktywniła swoje magiczne zmysły, tak, aby mogła zobaczyć jej aurę. Nie było to potrzebne, Estera najwyraźniej uznała, że dla przyjaciół może być widoczna, tak więc czarodziejka spostrzegła ją, wspinającą się lekko jak kot po lodowych schodach. Dopędziła ją i szepnęła:
- Szukasz Riliana? Pomogę ci. I wiesz, co myślę? Myślę, że wiem, kim była ta bogini, która go zabrała. To była Pani w Zielonej Szacie, co to jest wężem. Pamiętasz ją? Myślałam, że zginęła, ale najwyraźniej Jadis postanowiła wskrzesić swoją córeczkę... A propos... wyobrażasz sobie Jadis jako matkę? Bo ja nie!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 18:19, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 11 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island