Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Po Aurorę!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 19:16, 07 Mar 2010    Temat postu:

Wszyscy ruszyli razem z nią, Actia również. Ellenai dogoniła ją ( choć nie było to dla niej łatwe z tym brzuchem) i zaczęła iść obok niej. Chwilę milczały, podczas gdy Ellenai kątem oka obserwowała dziewczynę. Wreszcie zagadnęła ją:
- Wiesz, na co się narażasz idąc z nami?
Actia spojrzała na nią zdziwiona, toteż czarodziejka kontynuowała:
- Nasza wyprawa to nie niewinna wycieczka, czy też pójście po dziecko, które bez pozwolenia wybiegło na ulicę. Szukając i chcąc odebrać Aurorę, narażamy się potężnym złym siłom... Ja już miałam próbkę tego, co mogą zrobić i nie życzę tego nikomu... Uwierz mi, zranić kogoś śmiertelnie czy nawet zabić to dla nich błahostka i czysta przyjemność... A jeśli ktoś wejdzie im w drogę... tak, jak na przykład my, nie pierwszy raz zresztą... może uważać się za szczęściarza , jeśli po prostu go zabiją , bez wcześniejszych tortur...
Actia miała dziwną minę, Ellenai więc wyjaśniła:
- Nie mówię tego po to, żeby cię wystraszyć, czy odwieść od tego, abyś szła z nami. Chcę tylko, abyś wiedziała, na co się narażasz... Widzisz, my wszyscy.. no, prawie wszyscy... braliśmy udział w poprzedniej wyprawie, więc mamy pewne doświadczenie... można powiedzieć, że jesteśmy zahartowani... znaczy mieliśmy już z tym do czynienia - uśmiechnęła się - ale czy ty miałaś...?
Zamilkła na chwilę, a potem dodała z ciekawością:
- Kiedy i jak poznałaś Doriana?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Nie 22:46, 07 Mar 2010    Temat postu:

Dorian zasłyszał rozmowę czarodziejki z Actią. Postanowił oszczędzić dziewczynie stresu i odpowiedzieć za nią.
- Poznaliśmy się trzy, nie, cztery lata temu. Właśnie wróciłem do Narnii, jako elf. Taak... Od razu udałem się do Archenlandii, do swojej pustelni, żeby sprawdzić, co z Górskim Diamentem. Los tak chciał, że po drodze napadła mnie zgraja Kalormeńczyków. Zanim zdążyłem podjąć jakiekolwiek kroki, ktoś przeszył strzałami dwóch z nich. Od razu zauważyłem dziewczynę, siedzącą na gałęzi pobliskiego dębu. Włączyłem się do walki. Po chwili Kalormeńczycy nie żyli, a ja podszedłem do Actii, pogratulować jej łuczniczych zdolności. Tak mniej więcej to się zaczęło...Znaczy nasza znajomość.
Powrót do góry
Actia
Zagubiona Dusza
Zagubiona Dusza


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 16:22, 08 Mar 2010    Temat postu:

Actia energicznie pokiwała głową i uśmiechnęła się szeroko.
- Dokładnie - przytaknęła. - A co do... podróży, to domyślam się, że łatwo nie będzie. Wiem też, że narażam się na sporo niebezpieczeństwo. No cóż, może nie jestem jakimś specjalistą od przygód, jakkolwiek głupio, by to brzmiało, jednak... Bo to raz już śmierć chciała mnie powitać? To znaczy... W każdym razie, mam nadzieję, że będę mogła wam w jakiś sposób pomóc, nie zaszkodzić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 19:23, 08 Mar 2010    Temat postu:

Widząc jak Dorian przedstawia Actię, Kinga postanowiła podejść do nowej dziewczyny i przywitać się z tą.
- Witaj, jestem Kinga. - powiedziała - Miło, że do nas dołączyłaś, ale wiedz, że ta podróż nie będzie łatwa i przyjemna. Już kawał czasu poszukujemy księżniczki, trafiliśmy nawet do niewoli. Na szczęście udało nam się uwolnić, ale musimy się śpieszyć. Niewiele czasu nam pozostało..
Po tych słowach uśmiechnęła się serdecznie do dziewczyny i stanęła gdzieś na uboczu, przysłuchując się rozmowom.
- Przybycie Actii wywołało spore zamieszanie. Trzeba ruszać i w reszcie odnaleźć dziewczynkę! - pomyślała, nie dzieląc się swoimi poglądami z nikim innym. Od zagnięcia siostry żyła w samotności, z resztą, to nie ona przewodziła tej wyprawie. Nie była też matką królewny, która wydawała jej się bardziej zdenerwowana.
- Choć... może to tylko złudzenie... - zamyśliła się i zasłuchała w słowa, które wypowiadali pozostali - Ta dziewczyna wydaje się sympatyczna. To przyjaciółka Doriana, z pewnością będzie się wśród nas dobrze czuć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 20:31, 09 Mar 2010    Temat postu:

Maria przyjrzała się dokładnie nowo przybyłej, obdarzając ją ciepłym uśmiechem. Nie trzeba było się witać, wystarczyło tylko kiwnąć sobie głową. Królowa, szczerze mówiąc, nie miała siły się witać. Była zbyt zdenerwowana. Chciała jak najprędzej pobiec do Kopca Aslana i wyrwać Aurorę ze szponów tych dwóch parszywych wiedźm.
Maria ruszyła szybkim krokiem przed siebie. Dobrze znała drogę i te rejony. Jeszcze chwila, a przed nią wyrośnie majestatyczny, choć nie tak wielki, Kopiec. Można powiedzieć - siedziba przodków... To tam są te wspaniałe malowidła, to tam jest zapisana część historii Narnii... I tam jest jej córeczka, która cierpi i czeka. Chociaż teraz królowa nie była pewna co tak właściwie odczuwa Aurora, skoro Slythia i Darkia zatruły jej umysł i pozbawiły wszelkich pozytywnych uczuć, skoro chciała zabić własną matkę... Maria ciągle usiłowała sobie wmówić, że Aurora zrobiła to tylko dlatego, że te wiedźmy jej kazały, ale i tak na niedawne, przykre wspomnienie, przechodziły ją dreszcze i robiło jej się słabo.
"Chciałabym już odnaleźć moją córkę i wrócić do Ker..." - pomyślała, wspominając rozległe ogrody, ciągnące się przed zamkiem, swoją komnatę, Niriana... Żal znów ścisnął mocno jej serce, więc przyspieszyła kroku, nie oglądając się za siebie.
Jeśli będzie trzeba, sama wejdzie do Kopca i odbierze swoje dziecko!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 15:47, 10 Mar 2010    Temat postu:

Wszyscy szli szybkim krokiem dość długo, Ellenai więc się zadyszała. W normalnych okolicznościach miałaby dość siły na dwa razy tyle drogi, ale w jej obecnym stanie... Do zachodu słońca było jeszcze dość daleko, gdy poczuła, że nie zrobi ani kroku dalej, jeśli trochę nie dopocznie. Już od jakiegoś czasu ustawała, wlokła się za przyjaciółmi z tyłu, aż wreszcie poczuła, że jest wykończona. Usiadła, a właściwie upadła po prostu więc na brzegu drogi i powiedziała do innych, ciezko dysząc:
- Idźcie. Nie czekajcie na mnie. Aurora jest ważniejsza. Ja wytchnę i spróbuję jakoś was dogonić. Nie chcę was spowalniać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatera
Obywatel Narnii
Obywatel Narnii


Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/4
Skąd: z narnii

PostWysłany: Czw 14:44, 11 Mar 2010    Temat postu:

- Ja chętnie pomogę - zaofiarowała się wilczyca.
- Nie pozwolę, żebyś ciągle szła bez niczyjej pomocy - szepnęła do Czarodziejki. - Siadaj na grzbiecie i ciesz się przejażdżką - mruknęła. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Ashley podeszła do Czarodziejki. W końcu po długich naleganiach udało się ją namówić, aby usiadła na grzbiecie wilczycy.
- No to ruszamy - rzekła dziarsko Ashley i wraz z przyjaciółmi szła niosąc czarodziejkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 18:56, 11 Mar 2010    Temat postu:

Maria zatrzymała się, kiedy usłyszała, że Justyna musi odpocząć. Co jak co, ale nie lubiła, gdy ktoś zostawał w tyle i jeszcze mówił, żeby szli dalej, bez niego.
- Oj, daj spokój, poczekamy aż odpoczniesz - powiedziała, uśmiechając się do przyjaciółki.
Jednak, w chwilę potem całą sprawę rozwiązała Ashley. Wilczyca zaproponowała Czarodziejce, żeby ta pojechała na jej grzbiecie, co pozwoliłoby jej odzyskać siły i wkroczyć razem ze wszystkimi do Kopca Aslana. Justyna siadła na grzbiecie Ashley, z lekko zdenerwowaną miną, ale zaraz potem wszyscy ruszyli naprzód.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 18:41, 13 Mar 2010    Temat postu:

I oto wkrótce przed ich oczyma ukazało się zielone wzgórze. "Pod nim jest ukryty Kamienny Stół" przypomniała sobie ze wzruszeniem Ellenai. A gdzieś obok Aurora...
Jadąc na grzbiecie Ashley trochę odpoczęła. Teraz zsunęła się z jej grzbietu i w podzięce poklepała ją lekko.
- Jesteśmy! - powiedziała do przyjaciół. - I oby to był ostatni cel naszej podróży! Znudziły mi się już te wojaże... To co robimy? Wkraczamy od razu czy najpierw odpoczywamy i układamy jakiś plan?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Nie 2:39, 14 Mar 2010    Temat postu:

- Moim zdaniem trzeba obmyślić, jakiś plan. Tylko nie mam pojęcia jaki. Jakieś propozycje ? - Spojrzała na pozostałych. Tak naprawdę niewiele moli zrobić. Najlepsze to zostawić kilka osób przed Kopcem, reszta poszłaby odnaleźć Aurorę. Jeśli coś poszło by nie tak, osoby z zewnątrz przyszły by na pomoc. To najlepsze co jej przychodziło do głowy, ale wolała poczekać. Może ktoś ma lepszy plan ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Pon 9:30, 15 Mar 2010    Temat postu:

Kopiec wyglądał najzupełniej zwyczajnie. Dookoła cisza i spokój. czasem tylko jakiś ptak się odezwał. Nic nie wskazywało na to, że w środku ukrywają się dwie groźne wiedźmy i nieszczęsna Aurora. Amos rozglądał się i zastanawiał, czy wiedźmy o nich wiedzą, czy nie. W końcu odezwał się:
- Może dałoby się sprawdzić w jakiś magiczny sposób, co się dzieje w środku i czy nie ma przy wejściu jakichś pułapek?? Miejmy nadzieję, że one są tak pewne siebie, że dadzą się zaskoczyć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Wto 0:03, 16 Mar 2010    Temat postu:

Dorian uniósł rękę do góry, na znak, by zachowali ciszę. Potem dał znak, aby szybko się wycofali. Gdy dopadli krzewów nieopodal, zauważyli, jak z Kopca wychodzi dwóch minotaurów - rozejrzeli się przed wejściem i weszli do środka.
Straż. Spodziewają się nas - powiedział szeptem mag.
Coś przyszło mu do głowy. Pstryknął palcami, a wszystkie jego ciuchy zmieniły kolor na szaro-zielono-czarny. Włosy także skróciły się bardzo, na plecach pojawił się płaszcz z głębokim kapturem. Mag niepostrzeżenie przemknął od krzewów do ściany kopca. Dał susa i już znajdował się na najwyższej półce ponad wejściem. Przyczaił się przy skałach. Trudno było go zauważyć. Pod płaszczem, w ręku, przygotował sobie już dwa małe pioruny. Gdy strażnicy znów wyszli z Kopca, zostali unicestwieni - nie został po nich nawet pył. Dorian przyłożył rękę do ziemi. Nasłuchiwał i próbował wyczuć magię w Kopcu. Nareszcie skinął ręką na towarzyszy, aby podeszli do wejścia.
W środku są tylko trzy żywe istoty - oznajmił.
Weszli do Kopca. Kierował mag, ponieważ w młodości swojego poprzedniego wcielenia odbywał tu nauki. Wpadli do pomieszczenia z Kamiennym Stołem. Na nim stała Aurora w czarnej sukni, od ramion do stóp. Włosy miała przepasane czarną wstęgą, a na jej czole spoczywał zielony diadem z czarnym kryształem - obróconymi w zło amuletami magii.
- Czekałyśmy na was - oznajmiła.
W tej chwili, w czarnych obłokach, po obu stronach stołu pojawiły się Slythia i Darkia. Aurora uniosła odrobinę dłoń. Pojawiła się w niej czarna kula energii.
Osiągnęła mistrzostwo w czarnej magii - pomyślał mag.
Następnie skoczył przed Marię i utworzył tam pole siłowe, ponieważ po paru sekundach w tę stronę poleciała kula... Dzieci Ellenai automatycznie otoczyły ją magiczną, błękitno-różową barierą. Nic jej nie groziło. Przynajmniej na razie. Dorian nie próżnował. Posłał w kierunku Slythi dwa pioruny, jednak, zanim sięgnęły one celu, opadły na ziemię. Lepka pajęczyna ciemnej magii była zbyt silna do pokonania. Aurora posłała kolejną kulę. Tym razem celowała w Justynę. Ta odruchowo zakryła twarz, jednak tarcza spełniła swe zadanie - kula zmieniła się w kamień i spadła bezdźwięcznie na posadzkę.
Nie, żebym za wami tęsknił, ale cieszę się, że was widzę - powiedział w stronę Darkii mag. W jego rękach pojawiła się jakaś księga. - W końcu zostaniecie unicestwione, raz, na zawsze. - Powiedział stanowczym głosem.
Zaczął wertować karty księgi. Zielony obłok jakiegoś pyłu, wysłany w jego stronę przez Slythię, został wciągnięty do księgi.
Mam!
Niech na moje wezwanie,
Stwór ten w ogniu stanie.
Niechaj żyć przestanie,
Na me rozkazanie.
- nad Darkią pojawiło się pojedyncza, biała kulka światła, która latała wokół niej.
-Wiedźma, która tu przybyła
niech idzie skąd się zjawiła.
Niech dobro moc zwoła,
czarownice zatopi smoła!
- pod stopami czarownicy ciemności pojawił się krąg bulgoczącej smoły
- Zło pochłoną czarne cienie!
Niech zabiorą ją płomienie
Darkia zniknie raz
i na wieczny czas!
- Czarownicę za ręce i nogi oplotły liny powstałe ze smoły.
Pojawiła się druga kula światła, która dołączyła do pierwszej.
Obydwie zaczęły krążyć coraz szybciej wokół wiedźmy. Początkowo nic się nie działo, ale już po chwili na jej ubraniu pojawiały się małe płomyki.
- O jedno za mało, żeby mnie zniszczyć - syknęła czarownica.
Nie martw się. Nie potrzebuję zaklęć. Teraz już nie. Mam cię jak na tacy. Odpłacisz za śmierć moich rodziców, moją wielokrotną śmierć - zabawne, nigdy nie udało wam się mnie pozbyć - oraz za to, co zrobiłyście Aurorze.
Mag uniósł wskazujący palec prawej dłoni do góry. Opuścił go, zastępując go innym palcem lewej ręki. Teraz prawą dłoń miał za plecami, lewą przed sobą, na linii brzucha. Uniósł ręce, a gdy jego palce spotkały się ponad głową maga, pojawiły się między nimi miliony piorunów. Przyjaciele spojrzeli na niego ze zdziwieniem - nie wyglądał tak, nawet jak wchłonął Aanga, w krainie olbrzymów. Przypominał teraz bardzie burzową chmurę - twarz mu sposępniała. Wycelował w czarownicę, rozłączył palce, a potem połączył dłonie. Z jego rąk dosłownie wypłynęła fala piorunów. Targały ciałem wiedźmy, rozrywając jej ciemne szaty, wyrywając kawałki skóry. W końcu został z niej sam szkielet.
Giń - wycedził mag przez zęby, a kościotrup wybuchł.
- Zabiłeś mi ciocię - powiedziała Aurora ze stoickim spokojem.
Powrót do góry
Cleopatera
Obywatel Narnii
Obywatel Narnii


Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/4
Skąd: z narnii

PostWysłany: Wto 7:34, 16 Mar 2010    Temat postu:

Nie wiem, czy to dobry pomysł, Amosie - wtrąciła się Ashley. - Jeśli zaatakują swą mocą nasze umysły, to może być z nami krucho, ale możecie liczyć na moją pomoc i lojalność - dodała. Spojrzała na przyjaciół i opowiedziała im o medalionie z sercem smoka. Ten medalion ma ona i ona tylko może wezwać pomoc srebnej watahy.Wszyscy się zdziwili i prosili ją, żeby pokazała ów medalion. Ashley wyjęła go z swojej torby i podała czarodziejom. Spytała ich, co oznaczają symbole wyryte na medalionie,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delimorn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto 19:58, 16 Mar 2010    Temat postu:

Kiedy doszli na miejsce Kinga, która jak dotąd szła między nimi, odsunęła się na bok. Nie miała żadych pomysłów dotyczących dostania się do groty. W końcu jednak Dorian przejął dowodzenie i wszyscy podążyli za nim.
- Odzyskamy Aurorę i wrócimy do Narni... Nareszcie! - myślała.
W końcu ujrzeli Aurorę. Kinga zobaczyła ją po raz pierwszy. Widząc, że dziewczynka celuje w Marię, słysząc jej słowa, wiedziała, że Maria musi być zrozpaczona. To przecież jej córka! Co prawda już raz w nią celowała, jednak wtedy nie było jej widać. Tym razem jednak otwarcie zaatakowała własną matkę. Dziewczyna widziała ból w oczach królowej.
- To musi być straszne dla niej... - pomyślała, przyglądając się wszystkiemu. Oto przed nimi pojawiły się Slythia i Darkia, a Dorian zaczął wypowiadać zaklęcie. Chwilę później dziewczyna usłyszała z ust maga "Giń!" skierowane do Darkii, a raczej tego co z niej zostało, czyli jej szkieletu i czarownica wybuchła.
- Zabiłeś mi ciocię - usłyszała zupełnie obojętne i spokojne słowa Aurory.
Czyżby dziewczynka była doszczętnie skażona złem?


Ostatnio zmieniony przez Delimorn dnia Wto 19:59, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 16:41, 17 Mar 2010    Temat postu:

Slythia spojrzała z nienawiścią na Doriana.
- Kiedyś przyczyniłeś się do odebrania mi matki - wycedziła ze złością - a teraz zabiłeś moją siostrę. Odebrałeś mi dwie tak drogie mi osoby. Zapłacisz za to!
I zanim ktokolwiek się zorientował, wypowiedziała zaklęcie, które powinno położyć wszystkich trupem. W gniewie wiedźma zapomniała jednak, że wśród jej wrogów są magowie. Doriana zaklęcie nie dotknęło, był bowiem otoczony ochronną barierą, podobną tarczą chroniona była Ellenai, również Soneę chroniło jej pole siłowe Pięciu Żywiołów. Pozostali jednak... Evanlyn osunęła się bez jęku na ziemię, a Evral rzucił się, aby ocalić Marię i w ostatniej chwili stanął przed nią. Nie zdążył jednak utworzyć Tarczy. Ochronił królową swoim ciałem, a zaklęcie uderzyło w niego. Upadł na ziemię u stóp królowej. Kingi zaklęcie nie dosięgnęło, gdyż na szczęście schroniła się za załomem skały.
Gdy Ellenai zobaczyła śmierć Evanlyn i Evrala, pociemniało jej w oczach. Ogarnęła ją rozpacz. "Aslanie, Aslanie, dlaczego?" pytała w duchu. "Dlaczego? Napierw Ireth, a teraz... Czy ta dziewczyna i elf po to wyrwali się z niewoli - Evanlyn nawet dwukrotnie - by teraz tu... Czy taki los czeka nas wszystkich? Czy i my położymy tu swe życie? Czy wkrótce i nasze trupy będą tu leżały?"
Żal i ból po śmierci przyjaciół zmienił się w gniew. Spojrzała na Slythię, która stała naprzeciwko nich z jeszcze uniesioną ręką i trumfującą miną. Jej piękność lśniła bardziej niż kiedykolwiek. Ellenai pomyślała o wszystkim, co ona zrobiła. O porwaniu królewicza Riliana... O kilkakrotnej próbie zabicia Doriana... O tych, których udało jej się zabić... O jej oszustwach... W końcu pomyślała też o tym, co zrobiła jej samej... O tym, co przecierpiała w Domu Uciech... Gdyby chodziło tylko o nią, moze by nie walczyła o życie... Była przecież zhańbiona, zbrukana... Ale teraz jest odpowiedzialna za dwoje istnień, które jeszcze się nie narodziły i je musi uchronić... Nie, Slythia nie zasługuje na to, aby żyć...
Moc w czarodziejce wezbrała, poczuła, że i moc dzieci połączyła się z jej. Nie zdawała sobie sprawy, że było to widać, otoczyła ją bowiem fioletowa, migocząca poświata. Szybkim ruchem uniosła ręcę do góry, szerokie rękawy sukni zsunęły się jej do łokci. I odezwała się. Jej głos brzmiał bardzo dziwnie - tak, jakby jednocześnie, chórem, mówiły trzy osoby:
- Ade ronbdeek kode,
odnej gieponbi soenu,
soekpdta koc de,
jjąder krde sen!
A Moc Trzech osłoni nas!

Być może sama Ellenai nie zdołałaby pokonać Slythii. Wiedźma była potężna. Ale przyłączyło się do niej dwoje jeszcze potężniejszych magów, które nosiła pod sercem. Fioletowa poświata otaczająca Ellenai uformowała się w kształt strzały, która błyskawcznie poszybowała w kierunku Slythii i nim wiedźma zdążyła cokolwiek zrobić, wbiła się jej w miejce, gdzie zwykle bije serce. Nie można powiedzieć, że wbiła się w serce, bo wątpliwe, by czarownica w ogóle miała serce. W każdym razie zielono ubrana kobieta wrzasnęła, a wtedy strzała zmieniła się w fioletowe płomienie, które otoczyły ją dookoła. Czarownica wyła. To był najokropniejszy dźwięk, jaki słyszeli w życiu. Po kilku minutach Pani w Zielonej Sukni odeszła. Dokąd? To było nieważne. Ważne, że w Narnii pozostała z niej tylko kupka popiołu, który po chwili zniknął...
- Mam nadzieję, że znalazłaś swoje miejsce - rzekła czarodziejka do nieobecnej już swoim zwykłym głosem. W ogóle nie było widać po niej wysiłku, jakiego wymagało tak potężne zaklęcie. Wyglądała tak, jakby nic się nie zdarzyło! Inni, zwłaszcza magowie, obserwowali ją z zazdrością. - Pokutuj wiecznie tam, gdzie odchodzą inne demony jak ty!
- Zabiłaś mi mamę! - zawołała Aurora. Jej głos stał się bardziej dziecinny i pobrzmiewał w nim płacz. Czyżby czar zaczynał tracić moc?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 11 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island