Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Rozdzieleni
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 18:55, 17 Sty 2010    Temat postu:

Gdy Evanlyn weszła do pokoju, Ellenai nie zareagowała. Wciąż była pogrążona w otępieniu i ciągle szlochała. Łzy nadal nie chciały płynąć… Czarodziejka czuła, jak dziewczyna do niej podeszła, usłyszała jej słowa i poczuła pocieszający gest ręki na ramieniu, doceniała to, ale nie mogła się wydobyć z tego stanu szoku. W końcu jakimś cudem udało jej się zasnąć…
Gdy zbudziła się kilka godzin później, nie czuła już tego oszołomienia, widać sen pomógł. Wciąż pamiętała, co się stało, czuła żal i wstyd, ale jakoś udało jej się pogodzić z faktem, że nie jest już dziewicą… Słońce stało już wysoko, a Ireth i Evanlyn rozmawiały cicho obok. Zobaczyły, że się obudziła i Evanlyn podeszła do niej:
- Jak się czujesz? - spytała.
Czarodziejka usiadła na łóżku i jęknęła, poczuwszy tępy ból między nogami.
- Bywało lepiej – wykrztusiła - ale przeżyję… chyba - dodała, zmuszając się do niewesołego uśmiechu. Dopiero teraz zauważyła, że obie dziewczyny poruszają się sztywno. Nie było wątpliwości - obie zostały wychłostane. Nawet nie pytała, za co. „Taki jest los niewolników” westchnęła w duchu ze smutkiem. Niedługo potem do pokoju wpadła Sefona.
- Słuchajcie! - wykrzyknęła podekscytowana. - Nasz łaskawy pan, Tisrok (oby żył wiecznie!) uczynił nam wielki zaszczyt. W tym tygodniu obchodzi swoje urodziny i przez cały tydzień będzie wiele zabaw, uroczystości i festynów. Jutro zamierza urządzić starodawną ucztę, taką, jaką urządzali jego przodkowie, to znaczy, oddzielną dla kobiet, oddzielną dla mężczyzn. Nasz wspaniały władca chce, aby jego gościom niczego nie brakowało i polecił mi, abym przysłała mu na ucztę dla mężczyzn kilka moich dziewcząt. Poprosił o „najmniej wysłużone nałożnice”. Wy jesteście takie, więc was tam poślę. Wieczorem pod eskortą naszych strażników udacie się do pałacu Tisroka (oby żył wiecznie!). Na uczcie „umilicie” mężczyznom czas (chyba nie muszę wam przypominać o odpowiednim zachowaniu i posłuszeństwie?), a następnego dnia rankiem wrócicie tutaj. Ostrzegam was jednak: jeśli usłyszę o najmniejszym choćby faux pas, jeśli dojdą mnie słuchy, że na twarzy Tisroka (oby żył wiecznie!) przemknął choćby najmniejszy grymas niezadowolenia, będzie z wami źle! Przy karze, jaką wymyślę za to, chłosta wyda się wam pieszczotą! Posłałam tam też do posługi tę nową posługaczkę, Kingę, a z wami pojedzie też ta niebieskowłosa, co to lubi być bita… Co prawda zdegradowałam ją do roli pomywaczki, ale to w końcu dziewica i szkoda jej… Mam lepszy pomysł. Za każdy przejaw jej nieposłuszeństwa, buty, arogancji, wy odpowiecie! Nie ona będzie karana, ale wy! Więc jeśli nie chcecie być jej „dziewczynkami do bicia”, spróbujcie jej przemówić do rozumu… Może ona jest odporna na ból, ale ciekawe, czy, jak usłyszy wasze krzyki, będzie równie nieugięta…
No już! Wykąpcie się i wyperfumujcie i włóżcie najpiękniejsze stroje! O zachodzie słońca ruszacie! Do pałacu Tisroka(oby żył wiecznie!) jest kawałek drogi!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Śro 20:20, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 19:22, 18 Sty 2010    Temat postu:

Po południu wyruszyli do pałacu Tisroka. Minęło sporo czasu, nim się do niego dostali, gdyż dziewczyny nie mogły być zbyt zmęczone.
W końcu jednak dotarli do pałacu. Sefona dała im czas, by odpoczęły. Wkrótce wróciła do nich i zaczęła im jeszcze raz powtarzać, jak się mają zachowywać. Widać było po niej, że jest zdenerwowana. Zaprowadziła je do sali.
Evanlyn nie musiała długo czekać. Po chwili podszedł do niej jakiś Tarkaan. Dziewczyna westchnęła. Plecy jeszcze ją piekły po chłoście, a tym razem kara miała być gorsza... Padła na kolana i pocałowała mu stopy. Ruszyła za nim przez labirynt korytarzy. W końcu Tarkaan wprowadził ją do jednego z pokojów. Evanlyn stanęła blisko drzwi. Tym razem zamierzała uciec szybciej niż poprzednio, nie udawać grzecznej niewolnicy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 19:35, 18 Sty 2010    Temat postu:

Gdy tylko Sefona wyszła z pokoju, dziewczęta popatrzyły po sobie i głośno jęknęły.
- Ani chwili spokoju – wydusiła z siebie Ellenai głosem pełnym rozpaczy. - Następni dostojni klienci!
- Jak wielu jeszcze? Kiedy to się skończy?- wyszeptała drżącymi wargami Ireth.
- Aslanie, miej nas w opiece! - dorzuciła jeszcze Evanlyn. Po czym wszystkie trzy zamilkły, zastanawiając się nad tym, co się zdarzy na uczcie u Tisroka…

Gdy tylko zapadł zmierzch, Sefona na ich jaskrawe suknie kazała narzucić ciemne peleryny, na głowy nasunąć kaptury i czwórka dziewcząt z opiekunką, pod eskortą 10 strażników, przeszła zimnymi i pustoszejącymi ulicami do pałacu Tisroka.
Gdy doszły do głównej bramy, strażnicy przekazali je wartownikom przy wejściu:
- Z rozkazu Tisroka (oby żył wiecznie!) dziewczęta do towarzystwa od pani Sefony wraz z nią! - ogłosił jeden z eskortujących je strażników.
Wartownicy przy bramie zachichotali:
- Dobrze jest być Tarkaanem zaproszonym przez Tisroka (oby żył wiecznie!)- zauważył jeden z nich. - One są najdroższe... A tu... Za darmo, bo Tisrok za to płaci.
- Tak - potwierdził drugi - co ja bym dał za to, żeby być jutro na tej „starodawnej uczcie…" wziąłbym sobie taką jedną… Wszystko jedno, którą - przesunął wzrokiem po dziewczętach. Żadna się specjalnie nie wyróżniała, wszystkie miały takie same ciemne opończe, na głowach kaptury, wszystkie stały cicho w pokornej postawie, z pochylonymi głowami. - I nie trzeba się hamować, bo żonka z boku nie patrzy… Jest gdzie indziej i też pewnie dobrze się bawi…
- Ale cóż - dodał pierwszy strażnik. - Nie dla psa kiełbasa, nie dla nas luksusy… Ja muszę zostać przy bramie - zwrócił się do towarzysza.- Ty zaprowadź te… panienki do pokoju przygotowań.
Jego towarzysz skinął głową, zaprosił gestem ręki dziewczęta do środka. Wszystkie weszły.
- Ściągnijcie kaptury - polecił strażnik.
Dziewczęta tak zrobiły, a mężczyzna obrzucił je pełnym uznania spojrzeniem.
- No, no - rzekł. - Całkiem niezłe. I młode... Panowie będą zadowoleni… - zarechotał i kazał dziewczętom iść za sobą. Poprowadził je do jakiegoś pokoju, gdzie było kilka kobiet, wyglądających na służące, bo sprzątały i porządkowały pomieszczenie oraz jedna, która musiała być jakąś ochmistrzynią czy inną nadzorującą, bo dyrygowała nimi.
- Oto, Lizys - rzekł wartownik do tej kobiety - dziewczęta przysłane przez panią Sefonę na ucztę oraz ona sama.
Lizys obrzuciła je taksującym spojrzeniem i zaraz zwróciła się do jednej ze służących:
- Przygotuj pachnące olejki.
Do drugiej rzekła:
- Przynieś szaty lamowane złotem, te przejrzyste.
A do trzeciej powiedziała:
- Przynieś złote przepaski do włosów.
Służące natychmiast wyszły wypełnić polecenia a Lizys zwróciła się do dziewcząt:
- Zdejmijcie opończe i suknie. Przygotujemy was.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Śro 20:24, 17 Mar 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Pon 21:24, 18 Sty 2010    Temat postu:

Zapachy perfum i przypraw uderzały w nos i powodowały, że było duszno. Wokoło chodzili Taarkanowie w przepysznych strojach kapiących od klejnotów. Stoły uginały się od jadła i napitku i przygrywała głośna muzyka. Amos kręcił się pomiędzy gośćmi, próbował potraw i rozglądał się wokoło w poszukiwaniu dziewcząt. Na szczęście nikt go specjalnie nie zaczepiał.
W pewnym momencie ujrzał, jak Dorian biegnie w poprzek komnaty. "Czyżby je zobaczył?", przebiegło mu przez myśl, ale nie zastanawiał się dłużej, bo przed jego oczami pojawiły się niebieskie włosy. Tylko jedna osoba ma niebieskie włosy - Sonea! Podszedł do niej. Jakaś starsza kobieta stojąca obok Sonei zmusiła ją, by przed nim uklęknęła. Gdy powstała, wyszli za kotarę, przeszli przez korytarz i weszli do mniejszego pomieszczenia, w którym stało duże łoże. Starsza kobieta ciągle się kłaniając życzyła Amosowi wielu przyjemności. Sonea stanęła sztywno przy drzwiach i butnie patrzyła na Amosa. Miała na sobie przejrzystą suknię i złotą opaskę we włosach.
Faun usiadł na łożu i powiedział cicho do Sonei:
- Słuchaj, to ja, Amos, Dorian nas zaczarował i wyglądamy jak Taarkanowie, ale to naprawdę ja. Chcemy uwolnić księżniczkę Aurorę, tego żaden Taarkan nie może wiedzieć, więc to naprawdę ja. Ale musimy zachować pozory, więc połóż się obok mnie i porozmawiamy o szczegółach...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Pon 22:11, 18 Sty 2010    Temat postu:

Gdy Sonea się obudziła, poczuła ból w plecach. To musiało wyglądać okropnie. Ale mniejsza o to. Była pewna, że obudzi się w kuchni. Ale nie, słodki zapach uderzył jej do nozdrzy, a nad nią stała Sefona.
- Zbieraj się. Niedługo wyruszamy do Tisroka (oby żył wiecznie!) na jego urodziny. Musisz jakoś wyglądać. A i uprzedzam. Za każdy twój wybryk karane będą twoje koleżanki, a ty będziesz musiała na to patrzeć - miech przemknął na twarzy kobiety. " I co się cieszysz, głupia zołzo?!"
Teraz przyjaciółki wraz z Sefoną i "obstawą" ruszyły do zamku. Na sobie miały płaszcze. 'Wreszcie coś normalnego". Gdy doszły do bram, strażnicy zaczęli rzucać złośliwe uwagi na ich temat. "Spokojnie, tylko spokojnie. Oddychaj. Wdech i wydech, wdech i wydech. Pamiętaj, o czym mówiła ta żmija."Już dawno by im odpyskowała, ale powstrzymywała się.
Na przyjęciu kręciło się pełno Tarkaanów, których elfka wcześniej widziała w Domu Uciech. Siedziała teraz na kanapie, a Sefona miała ją na oku. Podszedł do niej jakiś Tarkaan. Miał dziwnie znajome rysy twarzy. I pachniał jakoś... inaczej? Sefona zmusiła ją do ukłonu.
- Jestem Soma Tarkaan - przedstawił się. Głos był jej znany. "Zadziwiające."Potem Sonea wraz z Somą ruszyli do pokoju. Elfka już obmyślała, jak uciec, jednocześnie nie pakując w tarapaty przyjaciółek. Weszli do komnaty, na środku stało łoże. Sonea stanęła i patrzyła wrogo na Tarkaana. Zaczął coś mówić, ale go nie słuchała. "Czekaj, czekaj. Amos, Aurora, Dorian, magiczny napój."
- Amos! To naprawdę ty! Już wiem, czemu wydawałeś mi się znajomy. - elfka nie zważając na ból pleców rzuciła mu się na szyję. - Tak dobrze cię widzieć - powiedziała i usiadła obok niego. Leżeć bynajmniej nie mogła. - Sprawy się mają tak: wszystkie jesteśmy w Domu Uciech pani Sefony - Sonea spojrzała na przyjaciela. - Nie patrz tak na mnie. A, nieważne. Nie wiem, co zrobimy. Kingę wysłali do jakiegoś innego domu, a stąd chyba nie damy rady uciec.
Elfka westchnęła. Gdyby ona i Ellenai miał magię, już dawno by rozwaliły tamtą budę. Pocieszające było to, że mogła już stać się niewidzialna i nie wysilać się przy tym, a i wzniecić ogień, zrobić przeciąg, spowodować wzrost rośliny, manewrować niewielką ilością wody. Magia blokująca traciła na mocy z godziny na godzinę. Niedługo będzie mogła przyzwać swoje sejmitar. "Ciekawe, kto je teraz ma?"
Z zamyslenia wyrwał ją głos Amosa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto 16:12, 19 Sty 2010    Temat postu:

Gdy Lizys z Sefoną namaściły dziewczęta wonnymi olejkami, przystroiły je w prawie przezroczyste suknie z odkrytymi ramionami i włosy ich ujęły w przepaski (co trwało kilka godzin), zostały one zaprowadzone do sali, w której odbywało się przyjęcie. Była to ogromna sala, przystrojona girlandami i gobelinami, a na wielu łożach leżeli Tarkaanowie. Stoły przed nimi wręcz uginały się od obfitości jadła i napojów. Ellenai od razu przypomniała sobie poprzednią niewolę: jako niewolnica Lasenne bywała przecież z nią na podobnych przyjęciach. Rozejrzała się jeszcze raz. ”Ależ – pomyślała - tu są sami mężczyźni! Gdzie są kobiety?” Dopiero po chwili przypomniała sobie, co mówiła Lizys. Że Tisrok postanowił urządzić starodawną ucztę - oddzielną dla mężczyzn, oddzielną dla kobiet… One najwidoczniej zostały przydzielone do uczty dla mężczyzn. Jakżeby inaczej!
Stojąc obok przyjaciółek zaczęła przyglądać się Tarkaanom. Uczta trwała już jakiś czas, wielu było podochoconych winem. Jeden z nich spostrzegł dziewczęta. Ich suknie były tak cieniutkie, że ciała przez nie prześwitywały… Nie miały też żadnych szali ani nic innego, czym można by przykryć nagie ramiona… A Tarkaan zawołał:
- Niech żyje wielki Tisrok (oby żył wiecznie!) Zapewnił nam nie tylko wyśmienite jadło i trunki, ale i damskie towarzystwo, inne, niż nasze żony i córki!
- A jakże! - odezwał się inny Tarkaan. - Ja nawet wiem, skąd są te dziewczęta. Z Domu Uciech pani Sefony! Tam jedna nałożnica kosztuje tyle, co pięć w innych Domach. Podobno jednak są tego warte! Ale Tisrok (oby żył wiecznie!) ma doskonały gust i jak widać, zapewnia nam wszystko, co najlepsze!
Tarkaanowie zaczęli się podnosić z miejsc i podchodzić do dziewcząt. Ellenai zadrżała. Znów będzie musiała to robić? Z następnym Tarkaanem? Och, nie!
Nie mogła się jednak sprzeciwić. Wkrótce podszedł do niej jakiś Tarkaan i dotknął jej ramienia. Natychmiast padła na kolana i ucałowała jego stopy. Ten gest stał się już rytuałem. Tarkaan gestem nakazał jej się podnieść i wskazał jej kotarę osłaniającą wejście. Ellenai tym razem poszła przodem, Tarkaan za nią. Znaleźli się w małej, przytulnej komnacie. Choć od sali biesiadnej dzieliła ich tylko cienka zasłona, odgłosy biesiadników były bardzo przytłumione. Tarkaan wciąż się nie odzywał. „Może to niemowa?” pomyślała Ellenai. Ale tak nie było, bo gdy Tarkaan skończył obchodzić ją dookoła i podziwiać, powiedział:
- Wiesz, co należy do twoich obowiązków? A więc do dzieła!
Ellenai z westchnieniem zsunęła z siebie szatę…

Po godzinie wróciła do sali biesiadnej. Tarkaan postanowił jeszcze trochę odpocząć, ale ona przecież była „w pracy”. Evanlyn, która została wybrana przed nią, jeszcze nie wróciła. Ireth też nie było. Tylko Sonea była na sali. Siedziała między jakimiś dwoma Tarkaanami, którzy najwyraźniej walczyli o jej względy. Elfka zachowywała się spokojniej niż w poprzednich takich sytuacjach, ale widać było, że jest zła i zmęczona. Musiała jednak się hamować, bo Sefona wyraźnie jej powiedziała, że za jej wyskoki odpowiedzą przyjaciółki…
Ellenai wsunęła się we wnękę, nieco przysłoniętą jedwabną zasłoną, gdzie stał malutki fotelik i przysiadła na nim. Miała nadzieję, że tu jej nikt nie dostrzeże i nie będzie musiała „usługiwać” jeszcze innym Tarkaanom…


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Sob 13:21, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Czw 21:47, 21 Sty 2010    Temat postu:

Jednak zasłona odsunęła się, a przed Ellenai stanął jakiś Tarkaan. Z tyłu, dziewczyna dojrzała "zgrymasiałą" twarz Sefony. Czarodziejka wyszła więc z kąta, podeszła do mężczyzny i ucałowała jego stopy.
Wstań - usłyszała.
Ellenai bez słowa podążyła za swoim panem, do miejsca, z którego przed chwilą wyszła. Gdy zasłona oddzieliła ich od reszty bawiących się, czarodziejka mechanicznie zaczęła zdejmować z siebie suknię.
- Zaczekaj - dłoń Tarkaana powstrzymała ją.
- Co? - odpowiedziała dziewczyna jakby wyrwana z letargu.
Parę sekund później już przygotowywała się na zasłużone uderzenie, które... nie nastąpiło?
- Usiądź - otrzymała rozkaz.
- Nie poznajesz mnie, co? - roześmiał się możnowładca.
- Nie, panie.
- Ahos Tarkaan, a inaczej zwany...?
- Nie znam cię, panie.
-Oj, Justyno, Justyno...
Dziewczyna zerwała się z fotelika.
- Skąd znasz moje dawne imię?
- Może dlatego, że ja dawniej nazywałem się Rilian?
- To ty...?!
- Tak, posłuchaj. Ja, Maria i Amos, jesteśmy przemienieni w Tarkaanów i Tarkinnę. Mam przy sobie jedną fiolkę eliksiru. Jeśli teraz jej użyjesz, staniesz się niewidzialna, aż do pierwszej kąpieli. Możesz w ten sposób wyjść stąd i pokazać nam gdzie jest reszta. Co ty na to?
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 8:56, 22 Sty 2010    Temat postu:

Gdy ktoś odsunął zasłonę, Ellenai westchnęła. „To byłoby na tyle, jeśli chodzi i „niezauważenie”- pomyślała. Podniosła głowę. Przed nią stał młody Tarkaan w szatach kapiących od złota. Natychmiast zerwała się z miejsca, uklęknęła przed nim i ucałowała jego stopy. Następnie Tarkaan kazał jej wstać i wszedł do wnęki, w której się ukryła. Cofnęła się więc za nim.
Po drodze pochwyciła jeszcze zadowolone spojrzenie Sefony. Kobieta kiwnęła głową i wykonała gest, który oznaczał ”Pamiętaj o posłuszeństwie!” Czarodziejka spuściła głowę.
Gdy zasłona opadła, Ellenai postanowiła, że nie będzie czekać na kolejne upokarzające polecenie: „Rozbierz się.” To oczywiste, że i tak będzie musiała to zrobić. Przecież ten Tarkaan na pewno chce tego samego co inni… Już, już miała zacząć zdejmować suknię, gdy Tarkaan ją powstrzymał. Ellenai nie wiedziała, o co mu chodzi. Czemu nie chce...? A może... Przerażająca myśl przyszła jej do głowy. A może on należy do tych, którzy lubią pastwić się nad dziewczętami, zanim... Odruchowo skuliła się, czekając na uderzenie. Ale ono nie nadeszło.
Tarkaan roześmiał się:
- Nie poznajesz mnie, co? - zapytał.
Ellenai spojrzała na niego, ale jego twarz była jej nieznana. Wyglądał jak większość Tarkaanów, od innych różnił się tylko tym, że był jej "klientem". Wiec odpowiedziała, że go nie zna, a wtedy on wypowiedział jej imię... Jej dawne imię. Dziewczyna odrzuciła zasłonę otępienia, którą przywdziewała, gdy musiała spełniać swe obowiązki i zerwała się z fotelika.
Wtedy mężczyzna wyznał, że jest Rilianem. Nie, to nie może być prawda! Nawet gdy wymienił imię Marii i Amosa, gdy wyjaśnił, że wszyscy są zamienieni w Tarkaanów, czarodziejka nie uwierzyła. To nieprawda! Nie może ich tutaj być! Skąd by się tu wzięli? Ale te imiona... Wyjaśnienia Tarkaana brzmiały bardzo prawdopodobnie, ale to zbyt piekne, aby mogło być prawdziwe!... Dziewczyna spojrzała na Tarkaana jeszcze uważniej i rzekła:
- Jesteś czarodziejem, prawda, panie? Czarami poznałeś imiona moich ukochanych przyjaciół i teraz postanowiłeś mnie trochę nimi podręczyć, czyż nie? Lubisz to?
Przerwała na chwilę, przestraszona, że Tarkaan uzna to za odmowę służenia mu, więc dokończyła:
-Błagam, panie. Zróbmy już to, do czego mnie wybrałeś. Będziesz zadowolony. Ja też. Wiem, czego pragniesz i uczynię wszystko, aby cię zadowolić, niezależnie od tego, czy jesteś czarodziejem czy zwykłym Tarkaanem. Tylko proszę: nie dręcz mnie w taki sposób!
Była przekonana, że ma rację. Tak właśnie musi być! Tarkaan umie czytać w myślach. Ujrzał w jej myślach imiona jej przyjaciół i... Nie, nie może dłużej o nich myśleć, bo się rozpłacze!
- Proszę, panie - dodała i bez dalszych ceregieli zsunęła z siebie suknię i stanęła przed nim naga. - Jestem do twojej dyspozycji.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Sob 13:33, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleopatera
Obywatel Narnii
Obywatel Narnii


Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/4
Skąd: z narnii

PostWysłany: Pią 15:03, 22 Sty 2010    Temat postu:

Była w pobliżu zamku, w pobliżu przyjaciół. Dowiedziała się o niewolnictwie, o przemocy. Nie lubiła przemocy, ani niewolnictwa, ani tych złych ludzi, o których wspominał kiedyś Amos. Zauważyła strażników przy bramie i obserwując ich wiedziała, że jak ich zaatakuje, zostanie zabita lub schwytana i będzie podejrzana jako mówiące zwierzę. Dowiedziała się od drzew, że w tym zamku przebywają jej znajomi i musi ich uwolnić, ale nie wiedziała jak, więc obmyślała plan.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elladan
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 18:24, 22 Sty 2010    Temat postu:

Evral był zmęczony. Przebyli taki kawał drogi, jedynie po to, żeby teraz się rozdzielić. Polubił te dziewczyny, mimo to, że mało je znał. Przez całą drogę powtarzał sobie ich imiona i próbował je zapamiętać. Jak to było? Ellenai. To ta dziewczyna, która była tak załamana. Zresztą wszystkie były załamane. Sonea. Ją zapamiętał najlepiej, ponieważ była elfką. Miała niebieskie włosy... Chyba. Jeszcze była Kinga, to ta, która z nim usługiwała w kuchni. Evanlyn. Nie zapamiętał jej zbyt dobrze, jeszcze Ireth. Jej też nie zapamiętał zbyt dobrze.

Teraz Evral chodził, przynosił, podawał. Miał ochotę kogoś trzasnąć. Zobaczył, że jakiś Tarkaan go przywołuje. Westchnął. Znowu będzie musiał coś nowego przynieść. Może chce wina. Podszedł do niego, a ten przyciszonym szeptem zapytał:
- Znasz może Ellenai albo Soneę? - Evral nie dowierzał własnym uszom. Czy ten facet zapytał o dziewczyny?
- Hmm... Nie znam ich - powiedział Evral. Nauczył się, że nie trzeba zawsze wyjawiać znajomości. Tamten miał trochę zawiedzione spojrzenie, ale odprawił go ruchem ręki. Evral odszedł, zawołany przez jakiś damski głos...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Sob 10:52, 23 Sty 2010    Temat postu:

Amos i Sonea pół siedzieli, pół leżeli na wielkim łożu. Faun opowiedział jej o wszystkich przygodach od momentu rozdzielenia, aż do przeobrażenia się w Tarkaanów. Sonea chciała wiedzieć, czy mają jakiś plan uwolnienia wszystkich dziewcząt, ale Amos odparł:
-Ogólny tak, ale nie mamy dopracowanych szczegółów. Dorian ma buteleczkę eliksiru uniewidzialniającego, ale nie wiem, czy starczy dla wszystkich. A jak twoja niewidzialność? Na długo możesz zniknąć? Najlepiej by było, gdybyś stała się niewidzialna i powiadomiła pozostałe dziewczyny, że tu jesteśmy i planujemy waszą ucieczkę. A ja w tym czasie dowiem się, czy Dorian porozmawiał z Ellenai i dogadam z nim, jak odwrócimy uwagę wszystkich, czy to będzie zrobienie wielkiego zamieszania, czy to niewidzialność, czy może jedno i drugie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Sob 12:25, 23 Sty 2010    Temat postu:

- Hmmm. Dobra - rzekła Sonea po chwili milczenia. - Idę powiadomić dziewczyny. Już mnie nie ma.
I już jej nie było. Drzwi od pokoju otworzyły się, a zaraz potem zamknęły. Korytarz był pusty. Elfka udała się w stronę odgłosów przyjęcia. Stanęła na brzegu sali i zaczęła rozglądać się za przyjciółkami. Nic z tego. Weszła w tłum ludzi bez trudu ich wymijając. Spojrzała w bok. Na jakimś fotelu siedziała Evanlyn. Akurat była sama. Sonea podbiegła do niej najszybciej jak to było możliwe. Stanęła za dziewczyną i szepnęła.
- Evanlyn - ta zdezorientowana zaczęła się rozglądać. - To ja, Sonea, jestem za tobą... Ale się nie odwracaj. Udawaj, że mnie tu nie ma i posłuchaj...
Elfka zaczęła tłumaczyć o co chodzi.
- ...I na razie nie ruszaj się. Idę znaleźć resztę.
Teraz rozglądała się za Ireth. Obok niej siedział jakiś Tarkaan. Sonea wytłumaczyła jej wszystko tak samo jak poprzedniej przyjaciółce.
Już miała skryć się w jakimś miejcu by znów stać się widzialną, gdy nagle coś przyszło jej na myśl. "A może..." Elfka odszukała wzrokiem pewną osobę. "Jest." I ruszyła w jego stronę. Szła teraz za nim.
- Evral - szepnęła.
- Tak, Soneo? - odezwał się elf.
- Domyślny jesteś. Mam pewną propozycję. Zainteresowany?
- Mów.
- Nie chciałbyś się może wyrwać z niewoli ? - zaproponowała elfka. Chyba był zainteresowany tą propozycją bo na chwilę przystanął. Czekała, co powie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Sob 12:44, 23 Sty 2010    Temat postu:

- Zaczekaj, ja... - Dorian nie zdążył dokończyć, zanim Ellenai zdjęła swoją suknię.
- Do licha! Czemu mi nie wierzysz? -
powiedział elf, odwracając się. - Zakładaj suknię natychmiast! To rozkaz - dodał surowym tonem.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 12:53, 23 Sty 2010    Temat postu:

- Tak, panie - odparła Ellenai znużonym tonem. Wolała, gdy "klienci" robili swoje jak najszybciej i zostawiali ją w spokoju, a nie tacy, jak ten, z którym nie wiadomo co robić, bo sam nie wie, czego chce. Takich najtrudniej zadowolić... Założyła suknię i czekała na dalsze polecenia z pokornie pochyloną głową. Zastanawiała się, o co chodzi temu dziwnemu Tarkaanowi. Czemu nie chce...? A, do Tasza z nim! Ponieważ mężczyna sie nie odzywał:
- Czy... chcesz w jakiś inny sposób, panie? - odważyła się zapytać. - A może... chcesz czegoś jeszcze? - dodała drżącym głosem.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Sob 17:26, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Sob 12:58, 23 Sty 2010    Temat postu:

- Nie pozostawiasz mi wyjścia - powiedział Tarkaan.
Wyjął z kieszeni jakąś małą buteleczkę i roztrzaskał o podłogę (bez jakiegokolwiek dźwięku) przy sobie. Pojawił się szary opar, a przed Ellenai stał znowu elf.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 7 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island